Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard
189
BLOG

Kto kogo? W obronie skrzywdzonego leminga.

Powściągliwy Dynamitard Powściągliwy Dynamitard Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Leminga w Polsce przedstawiać specjalnie nie trzeba. To polska (wielkomiejska) klasa średnia pokolenia 1970-1989, trochę umoczona w kredyty frankowe, w większości już ustawiona w hierarchii korporacyjnej z relatywnie dużymi dochodami i jeszcze większymi wydatkami. Polskie pokolenie X któremu transformacja ustrojowa i wejście do Unii umożliwiło, kosztem nadgodzin i wrzodów, względne dogonienie poziomu życia na Zachodzie. Stereotypowi wyborcy Nowoczesnej, którzy w debacie publicznej są często spozycjonowani jako lemingi PO (kontra beton PiSu) i nie dostają uwagi indywidualnej. 

Myślę, że dla tego pokolenia koronawirus będzie tym co przesunie je bardzo w kierunku cynizmu społecznego. Bo okazuje się że wszędzie na Zachodzie (do którego zaliczam Polskę, za wszelkie uśmiechy czytających pełne politowania - dziękuję) państwa okazały się być kompletnie nieprzygotowane, a rządy niekompetentne jeśli chodzi o walkę z wirusem. Jedyne lekarstwo to totalny lockdown a jedyny kraj który radzi sobie troche lepiej to Niemcy. Niemcy jak wiadomo zawsze mają czegoś więcej, w tym wypadku mają nadwyżkę łóżek szpitalnych. Z resztą ten sukces Niemiec będzie solą w oku Włochów, Francuzów i Hiszpanów więc z punktu widzenia spójności Unii Europejskiej może lepiej by było gdyby im też się noga powinęła.

A w dobie internetu wiemy, że są państwa (Tajwan, Korea Południowa, Japonia) radzące sobie lepiej i nie będące despotiami, o których się nawet polskiemu lemingowi nie śniło. Wszyscy mamy online lekcję na żywo z Axela Oxenstierny „Czyż nie wiesz, mój synu, jak mało trzeba rozumu do rządzenia światem”. I nauczymy się z niej, że ze społeczeństwem obywatelskim się dobrze wychodzi na zdjęciach, bo wszak obywatel to ktoś kto się obywa bez pomocy. Cytując mojego kolegę z Cambridge: “realia są jednak inne”.

Dlaczego to “otrzeźwienie polityczne” i przyspieszony kurs realizmu polskiego pokolenia X uważam za kluczowe? Bo wcześniej czy później (miejmy nadzieję, że wcześniej) restrykcje antywirusowe będą zwijane, gospodarka stawiana na nogi, a budżety centralne będą równoważone zwiększonymi podatkami. Bo o ile nie wierzę w lewicowy optymizm (koronawirus na trwałe da nam dochód podstawowy) ani lewicowe lęki (wszędzie faszyzm) to powrót do Keynesa, inflacja, deglobalizacja i reindustrializacja, wydają mi się nieuniknionymi konsekwencjami obecnego kryzysu. A to wszystko oznacza wysokie podatki i to nie (tylko) dla najbogatszych, ale dla klasy średniej, która wszak wypracowuje wszystkie dobra i usługi które państwo dobrobytu potrzebuje dostarczyć ludności.

Myśl naiwna jest taka, że polskie pokolenie X weźmie ten podatkowy krzyż na swoje ramiona i będzie je z miłosierdziem dźwigać. Niestety ta sama klasa średnia dostała właśnie lekcję państwowego imposybilizmu, rządowej indolencji i jeszcze bardziej przesunęła się na skali w stronę polskiej wersji darwinizmu społecznego spod znaku Janusza Korwina-Mikkego. Lekcję, w której trzeba sobie samemu załatwić wszystko, bo od państwa maseczki owszem dostanie się ale po epidemii. To scena jak z dowcipu: Gdyby aborcja była w Polsce legalna i refundowana przez NFZ to znając nasza służbę zdrowia przychodziłoby się na nią już z 3 letnim dzieckiem. 

Pilny uczeń wyciągnie z tej lekcji kilka wniosków. Polski leming zamiast w stronę cichego i pokornego serca i gotowości na większy solidaryzm społeczny, pójdzie w zgoła innym kierunku – w kierunku amerykańskich rednecków, preppersów, wypisywania się z podatków, libertarianizmu gospodarczego i darwinizmu właśnie. I gdy rządy będą próbowały przykręcić fiskalną śrubę to zasoby i zaangażowanie klasy średniej będzie uciekać wszelkimi szczelinami i sposobami.

My w Polsce już przerabialiśmy ten scenariusz po stanie wojennym, gdy ówczesna klasa średnia, czyli „badylarze” oraz „fachowcy” żyli na wysokim poziomie bo dostarczali mieszkańcom niezbędne usługi poza oficjalnym obiegiem i „dochód podstawowy” który wtedy obowiązywał nie przekładał się ani na dobrostan ani na wzrost sprawności i autorytetu władzy.

W dzień handelek, czym podleci,

Za to w nocy ostra bania –

Pieniądz tańszy już od śmieci,

Milion poszedł bez gadania.[..]

ZOMO tanio się sprzedaje [..]

sami wiozą na melinę.

Żeby wlać trochę otuchy w serca, napiszę zgodnie z prawdą, że jest tu nasza Polaków przewaga komparatywna nad Zachodem (właściwym) - całkiem sporo nas pamięta tamte czasy i ich logikę gospodarczą. A także mamy je przeanalizowane w przytoczonych tu wierszach czy fantastycznej powieści Janusza Zajdla „Limes Inferior”. 

Polacy sobie poradzą. Ale czy poradzi sobie państwo polskie?


Any writard who writes dynamitard shall find in me a never-resting fightard

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo