Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka
718
BLOG

Witold Kołodziejski postrachem na Woronicza?

Dziadek Wnuka Dziadek Wnuka Polityka Obserwuj notkę 3

Z pewnego politycznego niebytu oto wychylił się niedawno Witold Kołodziejski. Były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego ,samorządowiec a wreszcie dziennikarz. Trafiłem na niego przypadkiem, bo link do jego strony i profilu facebookowego przesłał mi kolega z Woronicza z komentarzem "zobacz co krąży po Woronicza'. No to zobaczyłem:

I szczerze mówiąc nie wiem, czego się to towarzystwo na Woronicza (a w domyśle w innych mediach też) bo. Najpierw treść wywiadu:

Być albo nie być mediów publicznych

Wywiad z Witoldem Kołodziejskim

Pana oświadczenie dotyczące pomijania informacji o prezydencie w Polskim Radiu wywołało poruszenie w świecie medialnym.

Jestem jednym z trzech, obok Tadeusza Deszkiewicza i Krzysztofa Czabańskiego, członków Rady Programowej Polskiego Radia, podpisanych pod oświadczeniem. Prezydent Andrzej Duda jest głową naszego Państwa i nie wyobrażam sobie w normalnym kraju sytuacji, w której media ignorują istnienie urzędu prezydenckiego. Rolą mediów jest informowanie o ważnych wydarzeniach.

Polskie Radio nie informuje o wydarzeniach związanych z prezydentem być może dlatego, że uznały to za mało istotne?

Czekam na pełną diagnozę sytuacji w radiu i na wyjaśnienia od prezesa. Zjawisko, które obserwujemy to bardzo niepokojący sygnał manipulowania rzeczywistością. Prezydent jest głową naszego Państwa, wybranym demokratycznie. Ludzie muszą być informowani o działaniach głowy Państwa. Być może nie zawsze będzie to informacja na tak zwaną „jedynkę”, być może nie codziennie, ale są sprawy bardzo ważne i o nich trzeba mówić. Tymczasem doszło do tego, że o wizycie pary królewskiej Belgii dowiadujemy się, dzięki internetowi, z relacji mediów belgijskich.

Kilkadziesiąt lat temu na murach w całej Polsce pisano „Telewizja kłamie”. Chce pan powiedzieć, że dzisiaj ten tekst jest nadal aktualny?

Istnieje wiele typów manipulacji dziennikarskich. Ignorowanie aktywności prezydenta Andrzeja Dudy to doskonały przykład zakłamywania rzeczywistości. Telewizja i radio publiczne aktywnie uczestniczą w kampanii wyborczej.

Co ma pan na myśli?

Np. głośna ostatnio sprawa znikomego poparcia dla Ryszarda Petru i ukrywanie tego faktu. Kamery pokazały więc Petru tak, aby nie było widać, że w rzeczywistości na wielkim poznańskim rynku stoi zaledwie kilkanaście osób i to specjalnie przywiezionych na to nagranie. Wielki wiec okazał się spędem garstki ludzi. Ale tego kamery nie pokazały. To właśnie manipulacja.

Z tego co pamiętam, sprawę natychmiast nagłośnili internauci.

Tak, w serwisach społecznościowych pojawiło zestawienie dwóch obrazów – kadr z telewizji i zdjęcie zrobione z okna na rynku. W ciągu jednego dnia stało się swojego rodzaju symbolem medialnej manipulacji.

Przeciwnicy polityczni Prawa i Sprawiedliwości zarzucają Panu, że pod przykrywką zmian w mediach szykujecie skok na media.

Moja wizja mediów publicznych to takie media, które przekazują obiektywny obraz rzeczywistości, wspierają rozwój społeczeństwa obywatelskiego i budują wspólnotę narodową. Wiele lat pracowałem jako dziennikarz, później przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i wiem, jak ważne jest dla dziennikarza poczucie bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa rozumianego jako możliwość przekazywania informacji bez strachu o szykany czy zwolnienie. Dzisiaj dziennikarze TVP zostali pozbawieni etatów w spółce. Prawo pracy praktycznie ich nie chroni. O ich losie zadecydować może szybka decyzja wydawcy. To nie są godne warunki jakiejkolwiek pracy, a pracy dziennikarskiej w szczególności. W dobrze zorganizowanych mediach publicznych w Europie dziennikarze mają poczucie stabilności, a odpłacają za to rzetelnością swojej pracy. Chcę, żeby tak było też w Polsce i to jak najszybciej.

Czyli w pana telewizji czy radiu marzeń pokazują wszystko i wszystkich? Od lewicy po skrajną prawicę?

W moich mediach publicznych marzeń ważne wydarzenia dla kraju są pokazywane, mówi się o nich w sposób bezstronny, a komentarz jest wyraźnie oddzielony od informacji. Media muszą służyć społeczeństwu. Informować, edukować, rozwijać, pobudzać do proobywatelskiej aktywności. Mają być ciekawe, aktywne i reagować żywo na to, co się dzieje w kraju i na świecie. No i czas skończyć z tym, że ignorują istnienie internetu. Dzisiaj można czasami odnieść wrażenie, że istnieją dwie rzeczywistości – mediów głównego nurtu oraz internetu. Jeśli media się nie dostosują, to stracą widzów. To wyraźnie widać w statystykach.

Internet jest według pana czymś w rodzaju wydawnictw zakazanego obiegu za czasów komuny?

Nie, ale stał się głównym źródłem informacji, szybszym i sprawniejszym od mediów publicznych. Wiele wydarzeń, które są ważne dla kraju, jest o wiele szybciej relacjonowanych w internecie. Takie mamy czasy i nie można tego faktu ignorować. Dziennikarze sami korzystają z internetu szukając tematów, a niekiedy zwyczajnie kopiując pracę innych. Facebook czy Twitter to ważne narzędzia przekazu elektronicznego. Przed dziennikarzami na pewno stoi wielka zmiana stylu pracy. Ale nie ma wyjścia. Jeśli media publiczne chcą być oglądane, być ciekawe, muszą się zmienić. Muszą służyć społeczeństwu.

A co z pomysłem zmiany finansowania mediów?

 Aktualny stan prawny jest nie do przyjęcia. Media publiczne mają status spółek, do tego nie zapewniono im mechanizmów finansowania. Abonament radiowo – telewizyjny nie funkcjonuje, musi być zmieniony lub zastąpiony. Nowoczesne media publiczne muszą tworzyć ludzie, którzy są dobrze zmotywowani i dobrze wynagradzani za swoją pracę.

Czyli duża zmiana.

Wszyscy musimy zrozumieć jedno: dla mediów publicznych to być albo nie być. W dzisiejszym kształcie media publiczne nie spełniają swojej ustawowej roli i w starciu z oczekiwaniami społecznymi po prostu nie istnieją. Czas przywrócić media społeczeństwu. To wielkie wyzwanie, ale i wielka szansa.

 

Tyle wywiadu.
W zasadzie nie trzeba wiele więcej dodawać. Czego się boicie tam na Woronicza? Czego Wy się tak boicie? Bo chyba nie zmian, prawda? Wy się boicie, że Was rozliczą. Że policzą Wasze zasługi i winy dla obozu Platformy. Że sprawdzą finanse. Bo chyba nie boicie się mediów nowoczesnych i szeroko relacjonujących wydarzenia w kraju. Bo chyba nie boicie się mediów, które zdobywają widza a nie go trafią.

Z pozdrowieniami dla długich korytarzy.

Dziadek Wnuka

Dziadunio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka