Zupełnie jawny Wojciech Czuchnowski z równie transparentnej Gazety Wyborczej tak podsumował we wczorajszym wpisie internetowym swoje wynurzenia na temat anonimowości w ogóle, a Kataryny w szczególności:
„Smutne, że anonimowość, czyli zwykłe tchórzostwo, ma dziś w wolnej Polsce tylu obrońców. Żal mi was i tego społeczeństwa, które budujecie a które obywatelskie jest tylko z nazwy”.
Inny jawny Wojciech z tej samej gazety ma trochę odmienne zdanie, bo na swoim blogu tak spuentował ten temat:
„Do Kataryny mam stosunek mniej więcej taki, jak do Edyty Górniak. Nie podobają mi się jej piosenki, ale w ewentualnym procesie będę kibicował właśnie jej, bo chciałbym, żeby sąd dopisał kolejny mądry punkt do zastępczego kodeksu etyki mediów.”
Widać więc, że tak jak obaj panowie podchodzą do tematu z zupełnie różnych stron, tak samo wnioski mają diametralnie odmienne. Można chyba nawet zaryzykować twierdzenie, że chociaż Wojciech Orliński nie stoi może jeszcze tam gdzie kiedyś ZOMO, to będąc w jednym szeregu z obrońcami tchórzostwa (przypadkowe społeczeństwo?), nie wiadomo gdzie ostatecznie tak pogrywając wyląduje.
I pomyśleć, że wszystko to za sprawą jednej anonimowej Kataryny w tym szacownym dzienniku się dzieje…
Tak czy inaczej, najśmieszniejsze jest to, że Czuchnowskiemu żal kolegi Orlińskiego i chyba nawet o tym nie wie.
Dla nas jednak, anonimowych blogerów, mimowolnych sprawców tego całego zamieszania, najważniejsze jest, że za sprawą Znanych, Sławnych i Lubianych jednym tchem z takimi tuzami Prawdziwego Dziennikarstwa Jawnego, Rzetelnego i Słusznie-Słusznego jak sam Cezary Michalski jesteśmy wymieniani.
Czy przed erą Psychiatryka24 ktokolwiek mógł przypuszczać, że beznazwiskowcy grzać się będą w blasku płomiennej i czerwonej jak logo Wyborczej sławy?
I znów – wszystko za sprawą jednej, niepodającej numeru PESEL Kataryny.
Kobiety, która zamiast grać znaną i lubianą politycznie poprawną melodyjkę miłości, pozwoliła sobie niepostrzeżenie dodać troszkę pieprzu do tej przesłodzonej papki, którą namiętnie i od lat serwują nam tłumy koncesjonowanych, mainstreamowych kucharzy.
Jajako dzierzba myślę sobie, że mniej lub bardziej jawnie, właśnie za ten zmysł kulinarny Wszyscy Katarynę Kochamy! ;-)
A Was, Prawdziwi DziennikarzeTM, Was…
Wyniki sprzedaży prasy papierowej jasno chyba pokazują, gdzie (nie tylko my-niegodni), sponsorowanie Waszych wierszówek mamy?