W swoim dzisiejszym tekście p.t. "Cały ten zgiełk" Krzysztof Kłopotowski napisał bardzo znamienite zdanie do którego chciałbym teraz się odnieść. Stwierdził mianowicie, że „Zanika poczucie rangi w internecie. A kto nie potrafi uszanować mądrzejszych od siebie, ten prędzej czy później sam sobie zrobi krzywdę.”
Pomijając już dyskusyjność stwierdzenia, że w mocno egalitarnym Internecie zanika jakieś poczucie rangi, najciekawszy jest sens tych dwóch zdań w całości. Potwierdzają one dość dobrze moje bardzo subiektywne wnioski z obserwacji pracowników mediów(1), którzy z Prawdziwych Redakcji trafili w otchłań sieci.
Czytając bowiem internetowe wpisy różnych Panów z Dowolnej Poważnej Gazety niejednokrotnie odnoszę wrażenie, że delikwenci ci wyobrażają sobie, że w tym plebejskim medium, gdzie każdy może pisać, co mu ślina na klawiaturę przyniesie, są nadal Znanymi i Lubianymi Kreatorami Opinii z którymi w sposób szczególny należy się liczyć.
Gdy więc nagle okazuje się, że Bardzo Mądry Tekst Pana Redaktora z Wierszówką i Etatem spotyka się w Internecie z drwiną i krytyką, którą ten wcześniej znał najwyżej z trzech na krzyż listów do redakcji, zaczynają się żale, ochy i achy. Pan dziennikarz oburza się na chamstwo panujące w sieci, a gdy jest jeszcze trochę bardziej oczytany przytacza cytat z Lema, że dopóki nie skorzystał z Internetu, nie wiedział, że na świecie jest tylu idiotów. Wreszcie, w przekonaniu o własnej wyższości, strzela ostentacyjnego focha i opuszcza te tabuny motłochu. W rozmowach z równie znanymi kolegami z branży z rozrzewnieniem wspomina czasy, gdy na świecie królowały gazety.
Żeby było jasne: Chociaż sam niejednokrotnie jestem w brzydki i prymitywny sposób złośliwy nie uważam, że jest to zachowanie godne pochwały i że brak szacunku dla kogokolwiek jest cenną zdobyczą globalnej sieci. Chodzi mi bardziej o zwrócenie uwagi, że w pojawiający się w Internecie Ludzie z Nazwiskiem – nie dotyczy to tylko dziennikarzy! - są w pierwszej kolejności sposobem na zwiększenie klikalności, bo przecież całe masy wannabe publicystów typu dzierzba lubią się pochwalić, że polemizowały na przykład z Krzysztofem Kłopotowskim ;-) i głównie z tego punktu widzenia ich popularność się liczy. Niewiele poza tym.
Podsumowując: „Celebryci” zdecydowanie nie są jakimiś świętymi krowami, którym należy się w Internecie specjalne traktowanie. Co więcej, jeżeli ktoś na takie względy liczy, prędzej czy później sam sobie zrobi krzywdę i lepiej chyba będzie, jeżeli ograniczy się do ciepłego kącika w ukochanej gazecie.
(1)Oczywiście wnioski te nie odnoszą się do wszystkich przedstawicieli tego fachu, a pewnie nawet nie do ich większości lub do Krzysztofa Kłopotowskiego w szczególności (jego dzisiejszy wpis był tylko pretekstem) tym niemniej ogólnie i w uproszczeniu uważam, że coś jest na rzeczy.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka