Pan Igor Janke zaprasza do dyskusji o mediach publicznych.
Gdy o tym przeczytałem przyszło mi do głowy, że poruszając w notce temat podrzucony przez Samego Naczelnego będę miał szansę, niczym na ten przykład Wybitny Celebrysio Salonowy - imć Stary, zawisnąć gdzieś w wysoko na Stronie Głównej i poruszyć swym tekstem przeliczalne na żywą gotówkę klikające Milijony. Albo, gdyby jednak ten Poziom Mistrzów okazał się dla mnie zbyt wygórowany, przynajmniej mignąć gdzieś na SG i cieszyć się, że ja, żuczek ułomny, zostałem doceniony i wyróżniony.
Rozmarzony i w tak prymitywny sposób sam przez siebie motywowany, czym prędzej zasiadłem do klawiatury i zadumałem się, co ja w ogóle myślę o tej całej telewizji abonamentowej. Wyszło mi, że niewiele...
Nie oglądam prawie nic. Nie wzruszają mnie telenowele, a na Wiadomości interesują mnie w sposób bardzo umiarkowany. Przypomniałem sobie jednak, że kiedyś czytałem o pomyśle na telewizję rządową. Nie pamiętam już gdzie i kto to pisał, ale zupełnie serio uważam, że byłby to projekt doskonały.
Zamiast telewizji publicznej powinna więc powstać Oficjalna Telewizja Władzy.
Jeden program nadający obrady Sejmu, posiedzenia komisji, omówienia projektów ustaw, relacje z wizyt zagranicznych, spotkania z politykami, orędzia itp. Finansowana byłaby z wliczonego np. w koszty energii elektrycznej niskiego abonamentu, a poza ogłoszeniami o przetargach i np. programach unijnych nie emitowałaby niczego, co można nazwać reklamą. Jej władze wybierane byłyby przez większość Sejmową na czas kadencji. Jedynka, dwójka, kanały tematyczne i telewizje regionalne zostałyby zlikwidowane. Te ostatnie zastąpiłyby cykliczne audycje poświęcone sprawom poszczególnych województw.
Z grubsza i w zarysie tyle.
Odchudzona w ten sposób telewizja pozbyłaby się większości pracowników, budynków, kosztów. Nie musiałaby silić się na udawanie niezależności, bo oficjalnie byłaby zależna. Owszem, oglądaliby ją tylko najwytrwalsi, ale to akurat bez znaczenia, skoro z założenia nie miałaby przynosić zysku, a przybliżony miesięczny dochód z abonamentu przewidywalny i znany. Rzecz jasna stacje komercyjne pokonywałyby ją na praktycznie każdym polu, łącznie z publicystyką, ale przecież ona z definicji nie miałaby być konkurencyjna, więc to także żaden problem.
Grożące nam wtedy „skazanie” na papkę telewizji prywatnych, o którym wspomina p. Janke, okazałoby się również jest kompletnie nieistotne. Przecież już teraz jesteśmy na nią „skazani”. Wyłączenie więc z tej pogoni za masowym widzem telewizji publicznej raczej nie pomoże sytuacji uzdrowić, ale przynajmniej sprawi, że wszyscy na tę plebejską i niby obiektywną miazgę przestaniemy łożyć. Już tylko z tego powodu do takiej reformy warto byłoby się przyłożyć.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka