dzierzba dzierzba
59
BLOG

Roztocza Prawdy, czyli saprofity w służbie wiadomych sił niewiad

dzierzba dzierzba Polityka Obserwuj notkę 6
20 października 2007. Godzina 23:59:11. Sobota.

TWN24.

Przerywamy program, by połączyć się z nadmorskim mieszkaniem Donalda Tóka. Tam przed chwilą wydarzyły się mrożące krew w żyłach sceny. Jak udało nam się już ustalić, przebrany za Stefana Nisiolofskiego, względnie muchę, jak twierdzą niektórzy świadkowie; bliżej nieznany osobnik w średnim wieku zaatakował przywódcę Pelo. Na szczęście byli tam również reporterzy TWN24 i obezwładnili napastnika.

- Tomku, Tomku! Słyszysz mnie? Bo ja cię już widzę. Strasznie się zasapałeś.

- Witam. Tak, to było okropne. Jeszcze cały drżę z emocji i z trudem łapię oddech. Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby się stać, gdybyśmy przypadkiem nie szli tamtędy na reportaż o ludziach, którzy nie mogąc zasnąć obserwują przez lornetkę niebo. Zrządzeniem losu jeden z tych pozytywnych dziwaków ulokował się na dachu tego samego budynku, gdzie dosłownie przed chwilą doszło do brutalnego napadu. Domu w którym mieszka Donald. To jest Pan Tók, przywódca Pelo.

- Czy to ten dziwny człowiek zaatakował?

- Nie, skąd! On jest cały czas na dachu. Szliśmy właśnie do niego, gdy usłyszeliśmy głośne "Hilfe, banditen!" dobiegające gdzieś z boku. Mieliśmy szczęście, bo Andrzej zna języki i nie namyślając się długo złapał mnie w pół i wyważył moim masywnym ciałem drzwi. Te są solidne i udało mu się to tylko dzięki temu, że nie przestrzegałem ortodoksyjnie diety. He, He. Ehm, przepraszam. To jest dlatego jestem tak zdyszany i potargany.

- Co zobaczyliście wewnątrz?

- Cały pokój był w nieładzie. Rozrzucone ubrania, potargane tapety, niedojedzona golonka i zwietrzałe piwo na stole. Ktoś próbował wynieść dywan w który zawinięty był jak się później okazało, sam przewodniczący. Gdy napastnik nas zobaczył, upuścił pakunek i chciał zbiec przez okno. To na szczęście jest kuloodporne i tylko rozwalił sobie nos. Podobnie jak skrępowana dywanem, zdana na pastwę bestii ofiara…

- Jak się teraz czuje sam poszkodowany?

- Szczęśliwie pod blokiem stał ambulans i straż pożarna, tak więc sanitariusze mogli wejść szybko po drabinie i udzielić pierwszej pomocy. Oddam jednak lepiej głos lekarzowi Gie, który właśnie zakończył reanimację.

[Lekarz Gie. Ma na szyi stetoskop, do klapy fraka przyklejone serduszko Wielkiej Orkiestry]
- Witam Państwa. Krwawienie z nosa udało się zatamować i stan pacjenta jest stabilny. Napadnięty wprawdzie nawdychał się morderczych roztoczy, ale mam nadzieję, że zakrzepła krew ograniczyła penetrację wziewną i nie odbije się to znacząco na jego zdrowiu. Za chwile znajdzie się na obserwacji w szpitalu.

- A więc były i roztocza...

- Tak. Też na to zwróciłem uwagę. Ale oddam lepiej głos Jurkowi Dzifulskiemu, który jest z nami, gdyż akurat ta ulica jest jego ulubionym miejscem nocnych spacerów. Szedł sobie spokojnie gdy nagle zobaczył człowieka (jak twierdzi muchę) skradającego się chodnikiem z dywanem na ramieniu. Wydało mu się to bardzo podejrzane, bo człowiek ów nie miał przy sobie trzepaczki! Tak jak ma zwyczaju nie namyślał się długo i od razu ruszył za nim. Poproszę go do mikrofonu. Jurek, Jurek, przestań drażnić na chwilę psa i podejdź do nas.

[W kadrze pojawia się Jerzy Dzifulski. Ma na sobie obcisłą koszulkę z psem Goofym i jeansowe ogrodniczki. Z kieszeni sterczą mu potężnego kalibru rewolwery. Przepasany jest amunicją do kałasznikowa, z kącika ust zwisa mu wykałaczka. Oczy zakrywają okulary lustrzanki]
- Witam Państwa. Co za noc! Jak na Okęciu w… Nieważne kiedy. Do rzeczy! Tylko spokój może nas uratować! Zbadałem sprawę i wiem, że zamachowiec znając zamiłowanie do higieny pana Tóka przyniósł swój własny, nietrzepany od Wielkanocy dywan. Wyjątkowa perfidia i bezczelność. Nie ma już wątpliwości, że zamach był starannie zaplanowany!

- Tak, to podły i przebiegły typ. Czy coś już wiadomo na temat jego tożsamości?

- Nie udało się na razie jej ustalić. Nosi na twarzy maskę, która przykleiła się do zakrzepłej na twarzy krwi z nosa i nie sposób jej zerwać.

Najazd kamery na szamocącego się, próbującego się wyrwać z rąk brygady antyterrorystycznej człowieka. Nagle z kieszeni wypada mu sztuczny penis, pistolet i opróżniona do połowy butelka Żołądkowej Gorzkiej. Wtedy wyrosła jak spod ziemi red. Poganke z okrzykiem „Cała prawda! Całą dobę!” ostrym szarpnięciem zrywa mu maskę. Zbliżenie kamery na twarz delikwenta.
To Janusz Pe! Patrzy bezradnie, śmiesznie mrugając oczami. Wszyscy zamierają. Słychać głośne: „Och!” Obraz się rwie.

- Halo, halo! Tomek. Słyszysz mnie? Przepraszam państwa, mamy problemy z łącznością. Tomek? Tak, słyszę cię. Niestety nie widzę.

Głos tomka z offu.
To straszne. Kto by się tego spodziewał? W mieszkaniu podejrzanego są już nasi ludzie. Zabezpieczono komputer. Poza kolekcją zdjęć z hucznie obchodzonych w restauracji Mcdonald urodzin, udało nam się przechwycić niepodpisaną wprawdzie, ale jednak deklarację wstąpienia do Prawa i Sprawiedliwości...

Halo? Znów straciłem łączność. Halo? Dziękujemy Ci na razie Tomku. Za chwilę wrócimy do tych mrożących krew w żyłach zdarzeń. Połączymy się też z leczącym w sanatorium górne drogi oddechowe Janem Marią.
A teraz czas na przerwę reklamową. Po niej nadamy krótki reportaż pt. „Roztocza. Cisi i bezlitośni mordercy.” oraz dokument „Litwinienko. Czy aby na pewno polon?”. Zostańcie z nami. Zapraszamy.

KONIEC
dzierzba
O mnie dzierzba

"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew." Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb. ADRES E-MAIL - Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki? - Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/ motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./ motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/ Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/ spiritus flat ubi vult Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka