obrazek wykonany przy użyciu AI
obrazek wykonany przy użyciu AI
niewiadoma niewiadoma
143
BLOG

Przychodzi pacjent do lekarza

niewiadoma niewiadoma Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Przychodzi pacjent do lekarza i to dopiero początek. Lekarz pierwszy, spotkany tak zwanym przypadkiem na SOR, wykonuje zdjęcie rentgenowskie i daje krótki wojskowy komentarz: jest jakiś cień w płucach, do dalszej diagnozy.


Pacjent tymczasem ma nie tylko cień, ale i szum w głowie. Boi się samego pobytu w szpitalu, więc dociera do niego zaledwie zarys słów. Treść nie dociera, wywołuje tylko szum w głowie i wielki znak zapytania. Jednak o nic nie pyta, bo nie każdy zagubiony pacjent ma odwagę podjąć ryzyko zadawania pytań lekarzowi ani tym bardziej odsłaniania własnego zmieszania. Nikt nie lubi obnażać własnej bezradności i chowa przed światem to, że nie wie, jak sobie poradzić. Przecież wie, że cały ten szum w głowie i te wszystkie myśli to „strachy na lachy” i wstyd mu za to. Przecież jest dzielny. Do tej pory nieźle sobie radził. Przecież teraz też sobie poradzi. Ten szum za chwilę się skończy, musi się skończyć...


Dla pacjenta zaczyna się nowy rozdział życia, bo na jego dotychczasowe życie padł cień, również cień w płucach. Pierwszego lekarza pacjent już więcej nie zobaczy, ale wynik badania będzie widział jeszcze wiele razy, wraz z kolejnymi doktorami, którzy będą się zmieniać jak w kalejdoskopie i będą sobie pacjenta przekazywać niczym piłkarze na boisku przekazują sobie piłkę.


Od tego punktu na linii czasu pojawia się u pacjenta nie tylko cień, ale i świadomość tego, że zaczyna on nową bitwę, o której nie wie jeszcze prawie nic, ale przeczuwa już wiele. Emocjonalnie i intelektualnie już jest osłabiony, już dostał cios. Co więcej, musi teraz w ten cios wejść i się nim zająć, wiedząc, że po drodze przyjdzie mu współpracować z kolejnymi lekarzami – na kogo wypadnie, na tego bęc.


Pacjent już zaczyna swoją żołnierską formację. Nieważne, czy ma do tego predyspozycje, czy jest w dobrej kondycji psychicznej, czy może w kryzysie, czy ma czas, warunki, wytrzymałość psychiczną – to nie ma znaczenia, bo już się zdecydowało: będzie żołnierzem, bo musi walczyć. Wraz z nim cała rodzina, a przynajmniej jej bliższa część. Będą walczyć kobiety i dzieci, każdy na swój sposób, i każdy nieumiejętnie jak amator.


Jednak żyje się też po raz pierwszy, najwyraźniej w naturę życia wpisana jest konieczność bycia amatorem.


Jedyne, co można zrobić, to szybko się uczyć. Problem w tym, że nie ma nauczycieli, którzy pokierowaliby taką nauką, a jeśli są, bywają czasem i pojawiają się po drodze, to trzeba dopiero ich rozpoznać, a potem łapać w lot, bo szybko znikają.

Życie to walka. Życie z chorobą – walka do potęgi.

niewiadoma
O mnie niewiadoma

Przyglądam się światu na krótkim spacerze przez góry i doliny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości