
Bycie prezydentem to naprawdę wielka władza. Urząd prezydenta to wcale nie jest pilnowanie żyrandola, prezydent ma władzę jednoosobową i odpowiedzialność jednoosobową, ale ma wbrew pozorom duże kompetencje. Jeżeli prezydent jest aktywny, jeżeli ma ciekawe idee, to naprawdę może świetnie z tego skorzystać. Bycie prezydentem w Polsce to naprawdę coś.
Dlatego uważam, że to jest obowiązek byłych prezydentów, aby pojawić się na Zgromadzeniu Narodowym podczas uroczystości zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polski i ja tam będę. Spodziewam się, że spotkam tam Lecha Wałęsę i na pewno Bronisława Komorowskiego.
------------------------------------------
- to jest nie tylko wyraz szacunku, obowiązku, czy odpowiedzialności w kwestii pełnionego urzędu, ale też pragmatyzm na poziomie stosunków osób najważniejszych w państwie. I tu nie ma co się obrażać, że czas nie potrafi zatrzymać się w miejscu, a majestat Państwa zawsze będzie wyżej oceniany od osobistych ambicji i wyrazów emocji.
Kwaśniewski jak zaznacza będzie.
Wałęsa, pomimo wszelkich dąsów, wewnętrznych oporów i konstatacji płynących i zaznaczanych w przekazach medialnych, jednak kierowany egocentryzmem, a zwłaszcza okazją podkreślenia tego ego, też będzie.
A co z Komorowskim? Może lepiej gdyby odpuścił? Oceniając jego wczorajsze wystąpienie podczas uroczystości przy udziale Powstańców Warszawy można śmiało potwierdzić jego debilizm i też śmiało można podejrzewać na podstawie jego stanu emocjonalno-psychicznego, że jest w stanie każdą "imprezę" rozpieprzyć, nawet podczas konklawe papieżowi tiarę z głowy ściągnąć i pastorał z ręki wyrwać. Jest jak komisarz - bolszewik po Bitwie Warszawskiej, który z wściekłości, swego konia pod siodłem zagryzł.
Inne tematy w dziale Polityka