oleandro oleandro
132
BLOG

Antysemita!? William Shakespeare

oleandro oleandro Społeczeństwo Obserwuj notkę 7
Szekspir nie może się dziś bronić, pozostawił jednak słowa...

Czy istnieje jakiś powód, że „Kupiec wenecki” jest jedną z najrzadziej wystawianych komedii Szekspira? Być moze, i może być bardzo interesujący.

W sztuce Kupiec wenecki William Shakespeare (w przekładzie Józefa Paszkowskiego) przedstawił postać Shylocka – żydowskiego lichwiarza, który budzi emocje do dziś. Dla jednych – bezwzględny wyzyskiwacz, dla innych – tragiczna ofiara społecznych uprzedzeń. Człowiek, któremu odebrano wszystko: córkę, majątek, religię, godność i dobre imię, a w zamian zostawiono rolę dłużnika swoich wrogów.

William Shakespeare Kupiec wenecki (tłum. Józef Paszkowski)

W sztuce padają słowa, które warto przypomnieć:

„Żydzie, bądź więc miłosierny...”
„Pod jakim przymusem?
Do miłosierdzia nikt przymusu nie ma. Ono spływa na ziemię jak krople niebieskiego deszczu, dwakroć błogosławi – tego, co daje, i tego, co bierze. Z potężnych jest najpotężniejsze...”


Wikipedia usiłuje nas przekonać, że tytułowym bohaterem nie jest Shylock, lecz kupiec Antonio – co może dziwić, biorąc pod uwagę, że to właśnie Shylock od wieków wywołuje największe kontrowersje. Dla niektórych jego imię brzmi dziś jak synonim „chwilówki”, co samo w sobie mówi wiele.

W Wikipedii znajdziemy również wyjaśnienia, że sztuka odzwierciedla antysemickie nastroje XVI-wiecznej Anglii. Żydzi zostali wypędzeni z kraju ponad 300 lat wcześniej, a dopiero za Cromwella pozwolono im wrócić – i to niechętnie. Autorzy wpisu idą dalej, sugerując, że Szekspir chciał się przypodobać tłumowi, utrwalając stereotyp chciwego Żyda.

Pikanterii dodaje teza, że sztuka ta... przyczyniła się do wzrostu nastrojów antysemickich w Japonii w XIX wieku. Czyli Szekspir, nie tylko żył 300 lat wcześniej, ale i wpływał ponadczasowo – nawet w miejscach, gdzie Żydów wówczas nie było.

Szekspir wielkim poetą był, to jasne. Ale przypisywanie mu odpowiedzialności za nastroje sprzed jego narodzin, a także za sytuację społeczną na innym kontynencie trzy wieki później, to już intelektualna akrobatyka.

Zresztą – polscy komentatorzy nie gęsi, też swoje wiedzą:

– „Łatwo kogoś oskarżać, gdy panuje ogólna atmosfera niechęci wobec jakiejś grupy społecznej. Ale gdy emocje opadną, czarne nie jest już takie czarne, a biel traci blask...”

– „Gdzie są granice lichwy?” (tu komentator zdaje się nie zauważył, że Wikipedia mówi o „pożyczkach krótkoterminowych”, nie o lichwie).

– „Może Shylock wcale nie jest czarnym charakterem? Może to główni bohaterowie są moralnie wątpliwi? Może Szekspir jej w ogóle nie napisał – może to Marsjanie?”

– „Czytałam, że to dramat o antysemityzmie i homoseksualizmie – bo czemu Antonio tak ryzykuje dla Bassania? Przecież między mężczyznami nie ma przyjaźni...”

Szekspir nie może się dziś bronić, ale pozostawił swoje słowa. A tłem dla powstania Kupca weneckiego była rzeczywista egzekucja lekarza królowej Elżbiety – Roderigo Lopeza, portugalskiego Żyda oskarżonego o próbę otrucia monarchini w 1594 roku.

Pojęcie „antysemityzm” w znaczeniu, jakie znamy dziś, pojawiło się dopiero w 1879 roku – niemiecki publicysta Wilhelm Marr użył go jako pierwszy. A więc ponad 250 lat po tym, jak Szekspir skończył pisać. Mimo to, w narracjach współczesnych przypisuje się mu rzekome intencje, jakby pisał świadomy skutków pojęć, które nie istniały.

Czy ktoś słyszał o „Antyczechiźmie”? „Antyegipcjanizmie”? „Antymeksykanizmie”!? Czy zasoby Internetu są tak nasycone „Antyczymś” jak antysemityzmem? Czy sądy z równą gorliwością tropią inne formy uprzedzeń?

Czy ktoś słyszał o medialnym piętnowaniu jakiegokolwiek innego „anty”, choćby zbliżonego skalą do „antysemityzmu”? Trudno się nie zadumać nad tym wyjątkowym statusem jednej konkretnej etykiety.

Być może więc problem nie leży w tym, że Szekspir był antysemitą. Może prawdziwa odpowiedź kryje się gdzie indziej – pytanie tylko, czy komuś naprawdę zależy, by jej poszukać.

image

---
oleandro@dżon


oleandro
O mnie oleandro

Rozgość się, ale nie licz na... taryfę ulgową. Gdy cisza sprzyja wygodzie, mój głos zawsze powoduje niepokój. Głos budzacy niepokój, to często głos, który przypomina o sumieniu. Jeśli komuś jest niewygodny... a tak może być, to zwykle jest prawdziwy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo