Do Niezłomnych Żołnierzy powojennej Polski należeli również ludzie Kościoła. Ich historie nie są powszechnie znane do dzisiaj.
Jedną z takich postaci jest abp Antoni Baraniak.
To wspomnienie o Niezłomnym Biskupie zamieszczam w związku ze zbliżającym się 1 marca - Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Prześladowano nie tylko żołnierzy Podziemia , powracających do kraju żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, ale także polski Kościół i wszelkie przejawy polskiej myśli i polskiego patriotyzmu. Przetrwaliśmy ten straszny czas dzięki m.in. takim heroicznym postaciom jak abp Baraniak, ale skutki sowieckiej operacji na Polsce są widoczne jeszcze do dzisiaj. Prawda o naszej historii musi jednak być znana, bo na niej tylko możemy zbudować fundamenty pod silną Polskę, o jakiej marzyli i za jaką oddawali życie i zdrowie polscy patrioci. Niech więc przez stosy kłamstw i pomówień przebija się prawda o nas i naszych bohaterach i daje nam siłę.

Abp Antoni Baraniak to wciąż mało znana karta w powojennej historii polskiego Kościoła. Jego niezłomna postawa zadecydowała o losach prymasa Wyszyńskiego a więc i całego Kościoła w czasie stalinowskich prześladowań a także w latach późniejszych. Abp Marek Jędraszewski tak ocenił rolę, jako przyszło Mu wypełnić:
„Gdyby nie abp Baraniak i jego nieugięta postawa, nie byłoby powrotu prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez prymasa Wyszyńskiego nie byłoby kard. Wojtyły, a potem Jana Pawła II. Podsumowując, dzieje Kościoła w Polsce, Europie i świecie potoczyłyby się zupełnie inaczej, w sposób dzisiaj przez nas trudny do wyobrażenia. A za tym wszystkim stoi ta nieugięta, cicha postać człowieka, który się wtedy nie ugiął, nie załamał i jak mówił sam prymas – wziął na swoje barki odpowiedzialność prymasa za Kościół w Polsce. ”
Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w Sebastianowie. W 1920 roku wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego. W latach 1921-1924 studiował filozofię. W 1925 roku złożył śluby wieczyste u Salezjanów. W latach 1927-1931 przebywał w Rzymie, gdzie odbywał studia teologiczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Uzyskał stopień doktora.
W 1930 roku przyjął w Krakowie z rąk abp Adama Sapiehy święcenia kapłańskie.
W 1933 roku ks. Baraniak został powołany przez prymasa Polski kard. Augusta Hlonda na sekretarza i osobistego kapelana.
Znał biegle 5 języków, włoski, niemiecki, francuski, hebrajski, łacinę. Zrobił przed wojną dwa doktoraty. Był niezwykle oddany Kościołowi w Polsce.
Wybuch II wojny światowej zmusił Prymasa Polski i jego sekretarza do opuszczenia kraju. Wraz z nim przebywał najpierw w Rzymie, później w sanktuarium Lourdes (1940 – 1943) a następnie w benedyktyńskim opactwie Hautecômbe w Sabaudii (1943 – 1944). Wraz z Prymasem walczył tam o sprawę polską informując Stolicę Apostolską i opinię publiczną Zachodu o prześladowaniach i zbrodniach niemieckich w Polsce, odwiedzając polskich uchodźców i rozwijając szeroką działalność charytatywną.
Kiedy w okresie luty 1944 - kwiecień 1945 r. prymas Hlond został internowany przez Niemców, ks. Baraniak kontynuował tę pracę a następnie, w lipcu 1945 r. wraz z kard. Hlondem powrócił do Polski.
Stał się najbliższym współpracownikiem kardynała Hlonda, gdy ten przystąpił do organizowania życia kościelnego w nowej rzeczywistości politycznej.
Po jego śmierci w 1948 roku, przekazał papieżowi osobistą prośbę zmarłego prymasa, żeby jego następcą został abp z Lublina Stefan Wyszyński. Zawiózł osobiście tę prośbę do Watykanu przedzierając się przez „zieloną granicę”. Kard. Wyszyński dowiedział się o tym dopiero po zakończeniu internowania, z materiałów zwróconych przez UB, ale nie od samego ks. Baraniaka.
Antoni Baraniak był również prawą ręką prymasa Wyszyńskiego w pierwszych latach jego posługi. Został jego sekretarzem i kapelanem. Z racji swej bliskiej współpracy z prymasem, stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najtrudniejszych dla niego czasach stalinowskiego terroru i prześladowań.
Ks. Baraniak jako sekretarz prymasa redagował i wysyłał do władz państwowych liczne pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych lub przesłuchiwanych księży, zakonników i świeckich. Funkcję sekretarza i kapelana prymasa kardynała Wyszyńskiego ks. Baraniak pełnił do 26 kwietnia 1951 roku. 30 kwietnia tegoż roku papież Pius XII mianował go sufraganem gnieźnieńskim, sakrę biskupią otrzymał dnia 8 lipca 1951 roku w katedrze gnieźnieńskiej. Nadal przebywał w Warszawie jako kierownik sekretariatu Prymasa.
W nocy z 25 na 26 września 1953 roku został aresztowany, podobnie jak prymas Wyszyński, z tą różnicą, że prymas został internowany, a jego sekretarz trafił do najgorszego więzienia w Polsce, katowni polskich patriotów na ulicę Rakowiecką na warszawskim Mokotowie.
Był przesłuchiwany 145 razy po kilkanaście godzin, okrutnie bity, wyrywano mu paznokcie, przetrzymywano nago w wilgotnym, ciemnym karcerze przez kilkanaście dni przy kilkustopniowym mrozie. Odmawiano pomocy lekarskiej.
Kiedy po wielu miesiącach trafił do szpitala więziennego, stwierdzono m.in. przewlekłe zapalenie wyrostka robaczkowego, krwawy nieżyt żołądka, zapalenie dróg żółciowych i szereg innych dotkliwych chorób. Przesłuchania nie ustały również w szpitalu.
Jako „tymczasowo aresztowany” spędził w więzieniu 27 miesięcy. Nad jego złamaniem pracowało 31 ubeków, w tym Brystygierowa, Humer, Różański, ekipa, która również pracowała nad biskupem Kaczmarkiem. Nie udało się jednak złamać bohaterskiego biskupa i w końcu 1955 roku, prawdopodobnie w celu uniknięcia skandalu w związku z możliwą śmiercią biskupa w więzieniu, przewieziono go do miejsca odosobnienia w Marszałkach pod Ostrzeszowem, a potem do Krynicy Górskiej.
Siłę do wytrwania dały mu, jak sam to później opowiedział, rekolekcje jakie odprawił w więzieniu, kiedy na oczach więźniów przyrzekł sobie, że nigdy nie będzie zeznawał niczego przeciwko prymasowi i Kościołowi.
Cel uwięzienia i torturowania biskupa Baraniaka był jeden. Złamać biskupa by zeznawał w procesie pokazowym przeciw prymasowi Wyszyńskiemu, którego chciano oskarżyć o zdradę stanu, szpiegostwo, działanie na rzecz obcych imperialistycznych mocarstw.
W IPN znajdują się dokumenty, które to potwierdzają. UB opracowało scenariusz, który miał doprowadzić do tego, żeby najbliższy współpracownik prymasa zeznawał przeciwko niemu.
Ten scenariusz udało się zrealizować na Węgrzech i w Chorwacji, ale w Polsce nie. Po październiku 1956 roku bp Baraniak wyszedł na wolność, jako człowiek bardzo schorowany, ale wciąż służył Kościołowi.
Od 1957 roku sprawował funkcję metropolity poznańskiego. Organizował uroczystości milenijne w 1966 roku oraz obchody 1000-lecia biskupstwa w Poznaniu dwa lata później. Zmarł 13 sierpnia 1977 roku.
Na jego pogrzebie kard. Wyszyński mówił:
„Biskup Baraniak uwięziony (...) był dla mnie niejako osłoną. Na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej.”
Abp Baraniaka z prymasem Wyszyńskim łączyła wielka przyjaźń, bardzo ciepłe, serdeczne stosunki. Długi czas kard. Wyszyński nic nie wiedział o losie swojego sekretarza. Myślał, że to on właśnie kieruje polskim Kościołem w czasie jego odosobnienia.

Historia męczeństwa i niezłomności abp Baraniaka jest do dzisiaj mało znana. On sam niewiele mówił na ten temat. Był człowiekiem milczącym i bardzo dyskretnym. Był nieprzejednany w stosunku do władz komunistycznych, nie ufał im.
Po więzieniu pozostał mu głęboki uraz. Miało to zapewne wpływ na to, że jego historia pozostała tak długi czas w cieniu.
Jego życzeniem było również, by nie mówić o tym zbyt dużo i zbyt głośno. Dopiero w 2009 roku została wydana książka abp Jędraszewskiego „Teczki na Baraniaka”, a niedługo później powstały filmy Jolanty Hajdasz „Zapomniane męczeństwo” i „Żołnierz niezłomny Kościoła”.

12.12.2016r. Abp Stanisław Gądecki poświęcił celę w miejscu, gdzie przetrzymywano bp. Baraniaka oraz odprawił Mszę św. w więziennej kaplicy.
W kwietniu 2017 roku odbyło się w Krakowie sympozjum zorganizowane przez Archidiecezję Krakowską, Inspektorię Salezjańską św. Jacka w Krakowie, krakowskie Salezjańskie Centrum Edukacyjne i IPN pt. „"Arcybiskup Antoni Baraniak - Biskup Niezłomny". Abp Marek Jędraszewski mówiąc na sympozjum o swojej książce zwracał uwagę na manipulację materiałami IPN w celu ochrony oprawców ks. Baraniaka. Wielu z nich żyje do dziś i nie poniosło kary. W 2011 roku postępowanie w sprawie znęcania się nad nim zostało umorzone z powodu „braku danych dostatecznie potwierdzających popełnienie tego czynu”.
Dzisiaj abp Antoni Baraniak wychodzi z cienia, jak wielu innych bohaterów powojennej Polski, Żołnierzy Wyklętych, do których należeli też Niezłomni Żołnierze Kościoła.
We wrześniu 2017 roku sejm podjął uchwałę w sprawie upamiętnienia niezłomnego biskupa, przez wiele lat zapomnianego.
W październiku 2017 roku podczas sesji naukowej poświęconej abp Baraniakowi przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki ogłosił rozpoczęcie jego procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym.
Abp Antoni Baraniak to postać niezwykle ważna i dziś może stać się dla nas wzorem wierności Bogu i ojczyźnie.
O abp Antonim Baraniaku i poświęconym Mu sympozjum w Krakowie pisał rok temu pan Krzysztof Pasierbiewicz:
https://www.salon24.pl/u/salonowcy/773833,dyskretna-konfuzja-konferencji-episkopatu-polski
Konstytucja RP Art.14
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura