e2rdo e2rdo
5068
BLOG

Zakładnicy

e2rdo e2rdo Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

"Będziemy próbować dalej" - taki był przekaz TVN po ujawnieniu kopii CVR, jednego z dowodów będącego w dyspozycji Prokuratury. Nagrania które zapewne wyciekły od jednego z ekspertów miały dowodzić nowej jakości co do ustaleń tego co działo się w kokpicie: presja czasu, brak sterylności kokpitu, naciski przełożonych. Najpierw puszczono fragment nagrania 3 kanałów MARS-BM nałożonych na siebie a potem kanał nr 1 sugerując iż zaprezentowana poprawa jakości to efekt pracy eksperta. Zapomniano wspomnieć o nieodczytanym w Moskwie kanale nr 4 pozwalającym na usunięcie uchybu czasowego nagrania wynikającego z nierównomierności przesuwu taśmy. Epatowano wysokimi wartościami częstotliwości próbkowania przy wykonywaniu kopii zapominając o rzeczywistej specyfikacji systemu rejestracji głosu. Powtórzono kłamstwo o tym że odejście w automacie przy użyciu przycisku UCHOD jest możliwe jedynie przy podejściu precyzyjnym ILS. Zanegowano ustalenia renomowanego Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Z samego stenogramu wyłonił się obraz pełen absurdów. "Ktoś za to beknie !" miał głośno, w obecności Dowódcy Sił Powietrznych powiedzieć sterroryzowany członek załogi działający rzekomo pod jego presją. Stenogram będący efektem subiektywnego odsłuchu jest wewnętrznie sprzeczny, nie pasujący do kontekstu sytuacyjnego. Nie ma wątpliwości że mainstream będzie próbować dalej bronić interesu sprawców zaniechań w śledztwie smoleńskim.

Późniejsze, przesadnie emocjonalne reakcje w mediach Tuska i Kopacz nie dziwią. Syndrom wyparcia, ton agresywnej negacji to ich naturalny efekt obronny wobec uzasadnionych zarzutów.

Gdy tuż po katastrofie polscy patomorfolodzy chcieli pojechać do Moskwy by wziąć udział w sekcjach ówczesna Minister Zdrowia nie odpowiedziała na ich apel. Liczyła się każda godzina, do Rosji pojechało w końcu trzech lekarzy którzy po kilku dniach usłyszeli że badania sekcyjne przeprowadzono już 10 kwietnia. Lekarze towarzyszyli części rodzin przy oględzinach ciał. Jeden z nich który otwarcie przyznał że bez problemu rozpoznał Annę Walentynowicz oraz że Polacy nie uczestniczyli w badaniach genetycznych został później zwolniony z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ewa Kopacz - członek oficjalnej delegacji rządu RP który na spotkaniu 13.04 z Putinem chwalił stronę rosyjską za wzorową współpracę rezygnując ze wsparcia instytucji międzynardowych oświadczyła potem w mediach że do Moskwy pojechała w roli ... wolontariusza udzielającego wsparcia psychologicznego rodzinom.

10, 11 kwietnia to kluczowe dni, Rosjanie nie byli pewni reakcji strony polskiej sugerując pewne ustępstwa. Świat zastygł w oczekiwaniu na działania polskiego rządu, tych jednak nie było. Dziś wiemy że Rosjanie celowo opóźniali przyjazd polskich prokuratorów a strona polska opóźniała powołanie KBWL LP. Gdy Edmund Klich został akredytowanym było już pozamiatane. Działająca nieoficjalnie polsko-rosyjska wojskowa komisja przestała istnieć. Rosjanie przejęli inicjatywę, przestali już nawet udawać że zamierzają współpracować z polskimi przedstawicielami. 15 kwietnia Polaków nie dopuszczono do oblotu lotniska Smoleńsk Północny. Zdjęcia z oblotu który obejmował kontrolę pomocy radionawigacyjnych i oświetlenia naprawionego tuż po katastrofie !!! znalazły się w raporcie MAK.

Ciała ofiar katastrofy pochowano bez przeprowadzenia oględzin ani sekcji zwłok. Dzień 29 kwietnia w którym Ewa Kopacz stwierdziła w Sejmie że "każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie" był nie tylko symbolicznym momentem uruchomienia propagandowej machiny smoleńskiego kłamstwa. Ewa Kopacz przyznała wtedy że wiedziała iż przeprowadzono badania genetyczne choć ukryła fakt że wykonali je Rosjanie.

Gdy we wrześniu 2010 roku do Polski dotarły pierwsze ekspertyzy genetyczne wskazujące na możliwość zamiany ciał Tusk zrozumiał że stał się zakładnikiem kłamstwa. Ciała były już dawno pochowane a Rosjanie mogli w dowolnym momencie sprowokować kontrolowany przeciek. Bierność rządu po katastrofie dała Kremlowi instrument potężnej presji. Wypowiedź Kopacz która z założenia miała uspokoić Rodziny i usprawiedliwić fakt nieprzeprowadzenia w Polsce oględzin zwłok ustawiła rząd w bardzo niezręcznej roli. Skoro Minister Zdrowa potwierdziła fakt przeprowadzenia badań genetycznych to trudno było zwalić na Rodziny odpowiedzialność za zamianę ciał spowodowaną ich błędnym rozpoznaniem. Do tego byli świadkowie tacy jak dr Księżyk którzy mogli ujawnić prawdę. Rosyjskie tłumaczenia o możliwej wcześniejszej pomyłce rodzin uderzyłyby w instytucje państwa polskiego które zamiast przeprowadzić własne badania po sprowadzeniu ciał do Polski całkowicie zaufały Rosjanom.

Wrzesień 2010 to ponad rok do wyborów parlamentarnych. Ujawnienie faktu zamiany ciał mogło uruchomić lawinę, spowodować społeczną presję na przeprowadzenie ekshumacji, całkowicie obnażyć bierność i niekompetencję rządu oraz prokuratury. Wynik wyborów byłby wtedy przewidywalny. Co zrobił rząd ? Nie patrząc na uczucia Rodzin i szacunek do Zmarłych wybrał drogę milczenia, kalkulacji politycznej i gry na czas.

Rządowa KBWL LP nieprzypadkowo śpieszyła się z publikacją raportu przed wyborami (lipiec 2011) chcąc wysłać Rosjanom przekaz: wstrzymajcie się, już pozamiatane. Tusk wił się jak piskorz, mówił o swoim zaufaniu do strony rosyjskiej, potrzebie małej napastliwości w stosunku do Rosjan. Miedwiediew wywierał presję nie wyobrażając sobie aby rosyjskie i polskie ustalenia ws. katastrofy różniły się od siebie. Polskie uwagi do raportu MAK opublikowane w styczniu 2011 były wyjątkiem który potwierdził regułę. Być może ktoś chciał ostrzec Rosjan: Uważajcie. My też na was coś mamy.

Mieli i ukryli w przepastnych archiwach KBWL LP.

Na niezależną w teorii Prokuraturę władną do przeprowadzenia ekshumacji wywierano presję. Tusk szantażował Seremeta niepodpisaniem rocznych sprawozdań z działalności Prokuratury, na początku 2012 roku odwołano szefa NPW Parulskiego. Ekshumacje ciał co do których było wiadomo że zostały zamienione przeprowadzono dopiero rok po wygranych przez PO wyborach. Musiało minąć aż 6 lat abyśmy poznali prawdę: rząd Tuska i ówczesna Prokuratura od samego początku wiedzieli. Nie przeszkadzało to Tuskowi widzieć w oczekiwaniu ekshumacji fanaberię rodzin, potrzebę odreagowania ich zranionych uczuć. Seremet nie zauważył że rosyjskie badania trwały o kilka miesięcy za długo a Prokuratura pozwoliła pochować ciała dysponując tylko rosyjskimi aktami zgonu. Zamiast przeprowadzić własne badania lub przynajmniej zaczekać na wyniki rosyjskich badań DNA zleconych rzekomo w ramach wniosku o pomoc prawną, Prokurator Generalny posunął się do wmawiania bliskim ofiar że to oni są winni zamiany ciał.

Tymczasem kilkadziesiąt Rodzin wciąż nie wie kogo pochowało w rodzinnych grobach.

 

e2rdo
O mnie e2rdo

▐▄▄▄▄▌Polak, optymista▐▄▄▄▄▌ Si Deus nobiscum, quis contra nos ?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka