Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
576
BLOG

Staniszkis: Opozycja jest na wakacjach

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Polityka Obserwuj notkę 1

Donald Tusk straci czy zyska na aferze taśmowej?
Jadwiga Staniszkis: Na razie się wydaje, że Donald Tusk opanował sytuację. Ale upublicznienie nagrań, które pokazały jak naprawdę działają agencje i jak przekazywane są funduszę celowe, zwróciło uwagę mediów na funkcjonowanie Platformy Obywatelskiej w tym względzie. Przypomina mi się raport NIK-u o spółkach skarbu państwa. W dokumencie wskazano 180 sytuacji bardzo nagannych, także poza rolnictwem, tam gdzie działa Platforma.

Dokument był, a konsekwencje dla premiera żadne.
– Ciągle jest też otwarta sprawa braku reakcji premiera na te trzystustronicowe uzasadnienie decyzji prokuratury, która umorzyła w wymiarze karnym odpowiedzialność za tragedię smoleńską, mimo że wskazała i to po nazwiskach i stanowiskach na drastyczne naruszenie pragmatyki i procedur urzędniczych z wyraźną sugestią wyciągnięcia odpowiedzialności. To postępowanie dotyczyło urzędników państwowych, m.in. ministrów z kancelarii premiera.

Od afery do afery? Sugeruje pani, że premier przeczekuje jedną historię w nadziei, że zaraz pojawi się kolejna, o ktorej zacznie być głośno.
– Donald Tusk używa najnowszej afery, tej taśmowej, żeby odwrócić uwagę od tamtych problemów. Ale mam nadzieję, że media mu na to nie pozwolą.

Ale sprawa z PSL uderza też w Platformę.
– Owszem, afera taśmowa niesie dla premiera ryzyko. Ale może też okazać się przydatna w realizacji tego, co już od dłuższego czasu forsuje Jan Krzysztof Bielecki. A chodzi o stworzenie specjalnej komisji, tzw. komitetu nominacyjnego, który w zamyśle delegowałby do pracy w spółkach skarbu państwa fachowców a nie partyjnych nominatów. I co ciekawe, już raz plan ten był zablokowany, jak marszałkiem był Grzegorz Schetyna. Wtedy uznano, że to tworzenie takiej super nomenklatury. Teraz się do tego wraca. Być może ze względu na presję środowiska, które nie jest częścią aparatu partyjnego Platformy, ale jest jego fundamentem – i zależy mu, by wchodzić do tych spółek już nie przez partię – choć to jest już chyba ostatnie dobro wiążące się z władzą, które Platforma może dostarczyć.

Koalicji pali się grunt pod nogami. A opozycji nie widać.
– Jak się w tej sytuacji będzie zachowywała opozycja? Weźmy na przykład Ruch Palikota. Trudno tej partii mówić o nepotyzmie, jeśli sam Janusz Palikot własną teściową wprowadził na listy wyborcze. Ale generalnie jest to sytuacja, w której można by oczekiwać ofensywy programowej, a tego nie ma. Mimo że jest pięć tomów pism z pomysłami programowymi dotyczącymi głównie kwestii rodziny i kwestii pracy, także nowych rozwiązań podatkowych, to nie ma tam dostatecznej energii do zmian, nie można znaleźć sprężyny rozwoju.

Kiepska ta opozycja, skoro nie może wykorzystać takiej okazji.
- Opozycja musi się przedrzeć przez kurtynę mediów, a sprawa taśm Serafina tę kurtynę skutecznie uszczelnia. Mogłoby być głośno o opozycji, gdyby udało się pokazać choćby list Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS i jego sympatyków, podsumowujący aktualną sytuację w Polsce w trzech wymiarach. Po pierwsze: stan państwa, bo na to wskazują te taśmy Serafina. Po drugie: kwestie kryzysu i tego, że nie ma absolutnie pomysłu w Platformie i rządzie Tuska, jak z nim walczyć. Po trzecie: przygotowanie się do odparcia ofensywy Donalda Tuska, który często w sposób nieodpowiedzialny chce dostować polskie prawo do zmian traktatowych w samej Unii. I dlatego uważam, że to jest odpowiedni moment na ofensywę opozycji, a nie na wakacje! Ale tej ofensywy nie ma i dlatego Tusk może tę aferę z PSL tak na granicy ryzyka przetrwać.

Kolejna afera, która rozejdzie się po kościach.
– Afera hazardowa postawiła problem przecieku niewyjaśnionego do dzisiaj i jakoś to się udało przykryć kolejną sprawą.

Polacy szybko wybaczają premierowi?
– Są inne prawdziwe problemy niż te afery. Choćby reforma emerytalna, która nie rozwiązuje problemów ani demograficznych, ani rynku pracy. Być może nawet pogorszy sytuację, bo znosi instytucję babć i w sferze administracji państwowej będzie to zajmowanie miejsca przez urzędników znacznie mniej kompetentnych niż ta rzesza młodych wykształconych fachowców. Ale to też już zostało przykryte kolejną sprawą...

Ale oprócz Platformy są też inne partie, które powinny bić na alarm.
– Na ostatnim posiedzeniu Sejmu, gdy już wszyscy wyjeżdżali do domów, pojawiały się już sygnały tej nowej ofensywy Tuska, nowych zagrożeń.

I co? Jakaś reakcja?
– I jest milczenie. Niektórzy mówią – zaznaczę, że ja tak daleko się nie posuwam – że istnieje kartel polityczny, wiążący opozycję z władzą. W przypadku PiS ciągle mam wrażenie, że w tej partii jest grono, które nie chce wygrać, nie chce wziąć odpowiedzialności. Ludzie w większości o miernych kompetencjach mają synekury, których każdy by sobie życzył. Dlatego brak uderzenia, ten paraliż w decydującym momencie jest zaskakujący. Sam prezes Kaczyński też jest zablokowany tym paraliżem, choć moim zdaniem sposób komunikowania się przez te listy do działaczy i wyborców przebija trochę tę skorupę. Wszystko inne grzęźnie w tej inercji, która jest na rękę bardzo leniwym, traktującym politykę jako synekurę posłom opozycji. To samo także widać w SLD, które jest teraz całkowicie bierne.

Po aferze gruntowej mieliśmy wcześniejsze wybory. Nie czas na taką rewolucję?
– Nie do końca wiadomo, kto wypuścił te taśmy Serafina – czy Tusk się przed nimi broni, czy może nimi atakuje. Myślę, że afera nie została uruchomiona przez Platformę, tylko przez jakiś głębszy układ, który dyscyplinuje całą scenę polityczną. Tusk przy tej ordynacji wyborczej i przy tych notowaniach nie uzyskałby teraz większości, więc nie przeprowadzi tego, co – moim zdaniem – będzie próbował przeprowadzić jesienią, także ze względu na plany dotyczące własnej kariery, czyli rozpoczęcie procesów wchodzenia do Europy. Według mnie będzie to próbował zrobić wbrew Jackowi Rostowskiemu, za poradą Jana Krzysztofa Bieleckiego, którego kompetencje w porównaniu z Rostowskim czy Stanisławem Kluzą są mierne, ale to jest ważne dla osobistej kariery Tuska. On teraz nie może ryzykować. Chyba, że zmieni ordynację wyborczą na mieszaną, czyli większościowo proporcjonalną i dogada się z PiS. Wtedy Solidarna Polska i inne małe partie są wycinane, a wszystko biorą te dwie duże. Obawiam się jednak, że ten kartel polityczny, o którym wcześniej mówiłam, związany jest także z takimi rachubami. Osobiście jednak sądzę, że to jest wielki błąd. Tracimy czas. Ta Polska jest źle rządzona i dla rachub przetrwania tego układu politycznego nie można tego czasu tracić.

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka