Nie kradnij. Nie tylko z kieszeni. Nie tylko z konta. Nie kradnij zaufania. Nie kradnij godności. Nie kradnij przyszłości. Nie kradnij sumienia. Stań po stronie prawa serca. Po stronie człowieka. Po stronie Boga.
Dawniej kradzież była prosta: ktoś zabierał komuś sakiewkę, skrawek ziemi, konia. Dziś kradzież nosi garnitur, podpisuje kontrakty, ukrywa się za regulaminami, klauzulami i ekranami. Kradzież ma twarz korupcji, manipulacji, oszustwa podatkowego i finansowego. Ma strukturę korporacji i politycznych układów.
"Nie kradnij” — mówi Bóg, a my pytamy: Czym jest kradzież, gdy miliardy znikają z budżetów, gdy lekarze nie mają sprzętu, a dzieci jedzą suchy chleb na śniadanie?
Dziś kradnie się nie tylko portfele, ale całe systemy. Kradnie się godność ludzi przez nieuczciwe pensje, przez wyzysk pracowników, przez zaniżanie standardów życia tam, gdzie można więcej zarobić. Kradnie się przyszłość przez niszczenie środowiska, przez korupcję polityczną, przez kłamstwa mediów. Złodziej nosi białe rękawiczki.
Kradnie się prawdę, gdy manipuluje się informacją.
Kradnie się zdrowie, gdy oszczędza się na opiece medycznej, by zwiększyć zysk.
Kradnie się czas życia, gdy zmusza się ludzi do pracy ponad siły, bez szacunku dla ich życia prywatnego.
To wszystko są formy kradzieży — tylko bardziej wyrafinowane, trudniejsze do rozpoznania, ale Bóg je widzi wszystkie.
"Biada tym, którzy ustanawiają niesprawiedliwe prawa i spisują krzywdzące przepisy” (Iz 10,1).
Nie możemy dłużej myśleć o "Nie kradnij” tylko w kategoriach osobistej uczciwości. Współczesny świat domaga się od nas społecznej wrażliwości. Bo milczenie wobec złodziejstwa na wielką skalę — to także współudział. Gdy widzimy niesprawiedliwość i udajemy, że nic się nie dzieje, stajemy się częścią tego systemu.
Dziś kradzieżą jest również globalna niesprawiedliwość: bogata Północ żyjąca kosztem biednego Południa, koncerny eksploatujące zasoby naturalne, niedający nic w zamian. To świat, gdzie garstka ludzi gromadzi majątki większe niż całe państwa, podczas gdy miliony żyją na granicy ubóstwa.
"Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Łk 16,13) — mówi Jezus.
A jednak jak często wybieramy mamonę, usprawiedliwiając to "rozwojem”, "rynkiem”, "konkurencją”.
Czy jesteśmy jeszcze uczciwi? A my — zwykli ludzie — czy jesteśmy uczciwi w codziennych sprawach? Czy nie kradniemy czasu pracy, kłamiąc w raportach? Czy nie pobieramy świadczeń, które nam się nie należą? Czy nie korzystamy z cudzych materiałów — z internetu, z pracy innych — bez zapłaty, bez podania źródła? Czy nie kradniemy w drobnostkach, usprawiedliwiając się tym, że "wszyscy tak robią”?
Prawdziwa uczciwość nie zaczyna się od wielkich gestów, ale od małych decyzji, podejmowanych w ciszy sumienia.
Nie kradnij! To nie tylko jedno z Dziesięciu Przykazań. To fundament ładu moralnego, który chroni godność człowieka, wartość pracy i prawo do owoców tej pracy. W świecie, gdzie "konsumpcja stała się stylem życia” (Jan Paweł II, Centesimus Annus, 36), łatwo zagubić sens tego prostego, ale radykalnego nakazu. Kradzież to nie tylko akt fizycznego przywłaszczenia. To również cichy grzech systemów, struktur i serc. To hańba cywilizacji, która bardziej ceni zysk niż człowieka.
Jan Paweł II nie bał się mówić ostro. W Sollicitudo rei socialis pisał: "Struktury grzechu” są zakorzenione w osobistych grzechach ludzi, którzy powodują ciągłość niesprawiedliwości. Kradzież nie zawsze ma formę włamania czy kieszonkowego rabunku. To także nieuczciwe płace, spekulacje finansowe, ukrywanie się za parawanem prawa, które nie służy sprawiedliwości. To wykorzystywanie pracy biednych, wyzysk, korupcja, łamanie praw pracowniczych i społecznych. To kradzież nadziei.
"Własność prywatna nie jest wartością absolutną” – pisał Papież w Laborem exercens (14). Ma służyć człowiekowi, nie odwrotnie. Własność, która nie dzieli się, staje się złodziejstwem. Własność, która nie rodzi dobra wspólnego, jest karykaturą sprawiedliwości. Jan Paweł II ostrzegał: "społeczna funkcja własności” to nie slogan, ale obowiązek moralny.
Nie kradnij – to również apel o uczciwość serca. O wewnętrzną czystość intencji. O odrzucenie chciwości, która, jak mówi Redemptor Hominis – "jest jednym z największych zagrożeń dla człowieka współczesnego”. Kradzież zaczyna się w sercu. Gdy zazdrościmy. Gdy pragniemy tego, co nie nasze. Gdy usprawiedliwiamy się, że "wszyscy tak robią”.
Papież w Evangelium Vitae ostrzegał przed "kulturą śmierci”, która dehumanizuje, uprzedmiotawia, odbiera to, co najcenniejsze – godność osoby ludzkiej. Kradzież to jeden z przejawów tej kultury. Bo każdy akt kradzieży jest zaprzeczeniem godności – zarówno tego, kto kradnie, jak i tego, komu kradnie się owoc jego pracy.
Nie kradnij – to także wezwanie do solidarności. Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że "solidarność nie jest uczuciem powierzchownym, ale stanowczą i trwałą determinacją, by angażować się na rzecz dobra wspólnego” (Sollicitudo rei socialis, 38). Społeczeństwo, w którym kradzież staje się normą, jest społeczeństwem rozkładającym się od środka. Tylko poprzez uczciwość, odpowiedzialność i wspólnotowe myślenie można odbudować zaufanie – fundament każdej cywilizacji.
Nie kradnij – to również apel do sumienia. Sumienie, które – jak pisał Papież w Veritatis Splendor – "jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka”, musi zostać wychowane. Nie w logice zysku, ale w logice daru. Człowiek nie jest właścicielem wszystkiego – jest zarządcą. Czasu, dóbr, talentów. Kradzież to zdrada tego powołania.
Źródła:
Jan Paweł II, Centesimus Annus, 1991
Jan Paweł II, Sollicitudo rei socialis, 1987
Jan Paweł II, Laborem exercens, 1981
Jan Paweł II, Redemptor Hominis, 1979
Jan Paweł II, Evangelium Vitae, 1995
Jan Paweł II, Veritatis Splendor, 1993
Zdjęcie Google
Inne tematy w dziale Rozmaitości