EdithKulpienski68 EdithKulpienski68
73
BLOG

"Miłość, która wszystko wyjaśnia"

EdithKulpienski68 EdithKulpienski68 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Miłość, która wszystko wyjaśnia.

W ciszy, która nie jest pustką, ale przestrzenią otwartą na misterium, rozbrzmiewa słowo — jedno, proste, a zarazem nieskończenie głębokie: Miłość. To słowo ma w sobie ciężar wieków i jednocześnie lekkość poranka. To słowo, które przez tysiące lat próbowano uchwycić w definicje, zamknąć w teoriach, opisać w pieśniach. A jednak ono wciąż wymyka się ludzkiemu umysłowi, pozostając tajemnicą.

Karol Wojtyła, zanim został Janem Pawłem II — papieżem, który odmienił oblicze Kościoła i świata — był poetą, ale nie w sensie estety, który gra słowem. Był poetą, bo był mistykiem. Jego słowa nie służyły dekoracji, lecz objawieniu. Jego wiersze to nie ozdobniki, lecz bramy do głębi. Takim właśnie tekstem jest utwór "Miłość mi wszystko wyjaśniła” — krótki, ale niosący ogrom prawdy, która dotyka najgłębszych strun człowieczego serca.

"Miłość mi wszystko wyjaśniła,  

 Miłość wszystko rozwiązała –  

 dlatego uwielbiam tę Miłość,  

 gdziekolwiek by przebywała.”

To wyznanie przypomina modlitwę. Nie jest to jednak modlitwa prosząca, ani nawet dziękczynna. To modlitwa kontemplacyjna — wypowiedziana z głębokiego wnętrza człowieka, który już nie musi rozumieć wszystkiego rozumem. Człowieka, który odkrył, że w Miłości zawiera się odpowiedź na wszystkie pytania, choćby i nigdy nie zostały wypowiedziane.

Wojtyła nie pisze o miłości uczuciowej, romantycznej, ani miłości warunkowej. Nie mówi o czymś, co przychodzi i odchodzi. On mówi o Miłości, która jest. Która przenika wszystko. Która nie potrzebuje miejsca, bo jest obecnością samą w sobie. Miłość, którą nazywa wielką literą, bo to nie tylko siła — to Osoba. To Bóg.

"A że się stałem równiną dla  

 cichego otwartą przepływu...”

To jedno z najpiękniejszych zdań w polskiej poezji. Człowiek staje się równiną — nie górą, która pragnie być ponad innymi, nie doliną, która ukrywa się w cieniu, ale przestrzenią otwartą, gotową przyjąć to, co płynie. Gotową nie stawiać oporu. Gotową być drogą, nie przeszkodą. To obraz serca pokornego, które nauczyło się milczeć i słuchać.

Takie serce nie potrzebuje już burz i dramatów, by czuć, że żyje. Miłość nie musi przychodzić w formie płomienia, który spala. Może być falą — łagodną, cichą, lecz głęboką.

"...wiele jest z fali kojącej,  

 która światło w głębinach odkrywa...”

To Miłość, która nie oślepia, ale rozświetla. Nie przeraża, lecz uzdrawia. Przenika do głębin ludzkiej duszy i tam, gdzie wcześniej była ciemność, ukazuje światło. Nie robi tego gwałtownie. Nie rzuca reflektora. Raczej jak promień słońca przedzierający się przez wodę – delikatnie, cierpliwie, z czułością.

To Miłość, która nie potrzebuje dowodów. Która nie żąda wzajemności. Która nie kalkuluje. Ona po prostu jest. I właśnie dlatego przemienia.

"Więc w tej ciszy ukryty ja – liść,  

 oswobodzony od wiatru...”

Człowiek, który doświadczył tej Miłości, nie musi już walczyć. Nie musi się miotać po świecie jak liść porwany przez wiatr. Może być liściem, który spoczywa. Który wie, że nie musi sam siebie unosić. Że nie musi niczego udowadniać. Że wystarczy być — i pozwolić Miłości działać.

To uwolnienie, które daje pokój. Nie ten powierzchowny, chwilowy, ale głęboki pokój duszy. Pokój, który pozwala spojrzeć na życie z mądrością i spokojem.

"...już się nie troskam o żaden z upadających dni,  

 gdy wiem, że wszystkie upadną.”

Przemijanie przestaje być tragedią. Staje się naturalnym rytmem życia. Człowiek, który żyje w Miłości, nie lęka się końca — bo wie, że wszystko, co istotne, nie przemija. Że każdy dzień, choć upada, wpisany jest w wieczność. Że Miłość daje sens nawet temu, co przemijające.




Jako papież, Jan Paweł II wielokrotnie wracał do tej prawdy. W jego encyklikach, homiliach, a nawet gestach, można było odczytać echo tego wiersza – echo człowieka, który naprawdę uwierzył, że Miłość wszystko wyjaśnia.

Dziś, gdy wszystko wokół nas przyspiesza, gdy świat woła o uwagę, gdy ludzie szukają sensu w tysiącu miejsc — ten wiersz staje się drogowskazem. Staje się wezwaniem do zatrzymania. Do ciszy. Do spotkania z Miłością, która nie przemija.

Bo może właśnie w tej chwili, gdy to czytasz, Miłość już cicho przepływa przez twoje serce.

Pozwól jej. Niech wyjaśni. Niech rozwiąże. Niech przemieni.



Źródło:


Karol Wojtyła Miłość mi wszystko wyjaśniła , Poezje

Zdjęcie Google 

Kobieta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości