Czasem człowiek staje na krawędzi, gdy ból nie ustępuje, gdy lęk dławi każdy oddech, a tradycyjne metody zawodzą – szuka ratunku tam, gdzie jeszcze nie był. Wtedy sięga po to, co dla innych może być niezrozumiałe, kontrowersyjne, a nawet podejrzane. Bo przecież tonący brzytwy się chwyta – nie ze słabości, lecz z nadziei. Z tej głębokiej, rozpaczliwej, ale wciąż żywej potrzeby, by wyzdrowieć. Pragnienie ulgi, odzyskania kontroli nad ciałem i duszą, potrafi pchnąć nas ku rozwiązaniom, które wcześniej wydawały się zbyt odległe lub zbyt dziwne.
Jedną z takich prób jest hipnoza – subtelna, niemal niewidzialna granica między świadomością a podświadomością, między nauką a intuicją. To nie magia. To nie cud. To narzędzie, które – użyte właściwie – może otworzyć drzwi do wewnętrznego uzdrowienia. Nie wolno jednak mylić tego klucza z bramą. Hipnoza nie jest złotym środkiem na wszystkie nasze dolegliwości. Nie zastąpi leczenia, nie naprawi wszystkiego, co w nas popękane.
To tylko – i aż – jedna z możliwości. I jak każda możliwość, wymaga mądrości, pokory i zaufania. Nie do samej metody, ale do procesu, który może się dzięki niej rozpocząć.
Hipnoza od wieków fascynuje, intryguje, ale też budzi kontrowersje. Dla jednych jest potężnym narzędziem terapeutycznym, dla innych – niebezpiecznym eksperymentem na ludzkiej psychice, a dla jeszcze innych – duchowym zagrożeniem. Czy jednak hipnoza rzeczywiście leczy? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba spojrzeć na nią z trzech różnych perspektyw: nauki, religii chrześcijańskiej i sceptycyzmu.
Z punktu widzenia medycyny i psychologii hipnoza to zmieniony stan świadomości, w którym pacjent jest bardziej podatny na sugestie terapeuty. Nie oznacza to jednak utraty kontroli – wręcz przeciwnie. Osoba zahipnotyzowana zachowuje świadomość i może w każdej chwili przerwać sesję.
Badania naukowe potwierdzają skuteczność hipnozy w wielu obszarach terapeutycznych, m.in.:
- leczeniu bólu przewlekłego (np. bólu nowotworowego, migren),
- terapii lęków i fobii,
- leczeniu uzależnień (np. palenia papierosów),
- redukcji stresu i napięcia,
- wspomaganiu leczenia zaburzeń psychosomatycznych.
"Hipnoterapia może stanowić skuteczne uzupełnienie standardowych metod leczenia, szczególnie w przypadku zaburzeń lękowych i chronicznego bólu” (American Psychological Association APA)
W 2001 roku British Medical Association uznało hipnozę za "uznaną metodę terapeutyczną”, a National Institutes of Health (NIH) w USA zaleciło ją jako uzupełnienie leczenia bólu pooperacyjnego oraz zespołu jelita drażliwego.
Z punktu widzenia religii chrześcijańskiej, ocena hipnozy nie jest jednoznaczna. Kościół katolicki nie potępia hipnozy jako takiej, o ile jest stosowana w celach medycznych i z poszanowaniem wolności osoby.
"Hipnoza, jako narzędzie medyczne, nie jest zła sama w sobie. Problem pojawia się, gdy używana jest bez wiedzy, zgody lub w sposób nieetyczny” (Ks. dr hab. Piotr Roszak, teolog, UMK)
Jednak wielu duchownych ostrzega przed hipnozą stosowaną poza kontekstem medycznym. Zwracają uwagę na zagrożenie manipulacją wolną wolą człowieka oraz potencjalne otwarcie się na wpływy duchowe.
"Każdy stan, w którym człowiek oddaje kontrolę nad sobą, może być duchowo niebezpieczny. Nawet jeśli nie ma złych intencji, skutki mogą być nieprzewidywalne” (o. Gabriel Amorth, wieloletni egzorcysta diecezji rzymskiej)
Współczesny sceptycyzm wobec hipnozy koncentruje się głównie na dwóch aspektach: braku jednoznacznych mechanizmów działania oraz nadużyciach ze strony pseudo-terapeutów.
"Hipnoza to teatr sugestii, który działa tylko wtedy, gdy pacjent bardzo chce, żeby zadziałał. To efekt placebo ubrany w tajemniczy rytuał” (Richard Wiseman, psycholog, autor książki "Paranormalność”)
Niektórzy krytycy uważają, że hipnoza to forma autosugestii, która może działać tylko na osoby podatne psychicznie lub emocjonalnie. Inni wskazują, że nieuczciwi hipnotyzerzy wykorzystują ją do manipulacji, wzbogacania się lub uzyskiwania władzy nad ludźmi.
W odpowiedzi na te zarzuty środowiska medyczne apelują o rozróżnienie między uznawaną hipnoterapią prowadzoną przez licencjonowanych psychoterapeutów a pokazami hipnozy scenicznej lub praktykami niepopartymi wiedzą naukową.
Hipnoza nie jest cudownym lekiem na wszystko, ale ma potwierdzone zastosowanie w psychoterapii i medycynie bólu. Nauka dostarcza dowodów na jej skuteczność w określonych przypadkach, choć wciąż brakuje pełnego zrozumienia mechanizmów działania. Kościół katolicki nie odrzuca hipnozy, ale wzywa do ostrożności i zachowania wolnej woli. Sceptycy z kolei ostrzegają przed nadużyciami i traktowaniem hipnozy jako panaceum.
Warto więc podejść do hipnozy z otwartym umysłem, ale też krytycznym spojrzeniem. Jak w każdej dziedzinie, kluczowe są intencje, wiedza i etyka osoby stosującej tę metodę.
Źródła:
American Psychological Association (APA) – https://www.apa.org
British Medical Association – Report on Hypnotism (2001)
National Institutes of Health (NIH) – Complementary and Integrative Health
Ks. Piotr Roszak, wykłady z teologii moralnej, UMK Toruń
O. Gabriel Amorth – Wyznania egzorcysty, Edycja Świętego Pawła
Richard Wiseman – Paranormalność: dlaczego widzimy to, czego nie ma
G.H. Montgomery, J.B. Schnur, D. David – The impact of hypnotic suggestion on clinical outcomes, International Journal of Clinical and Experimental Hypnosis (2011)
Zdjęcie Google
Inne tematy w dziale Rozmaitości