EdithKulpienski68 EdithKulpienski68
115
BLOG

Zapomniani i zdradzeni

EdithKulpienski68 EdithKulpienski68 Rozmaitości Obserwuj notkę 24

Pamiętam dzień, kiedy na wschodniej granicy zawyły syreny. 24 lutego 2022 roku – data, która wryła się w serca Polaków. Bo choć to nie nas zaatakowano, to jednak nasze domy, nasze szkoły, nasze dworce i nasze serca otworzyły się na tych, którzy uciekali przed ogniem wojny. Nie patrzyliśmy na narodowość, nie grzebaliśmy w przeszłości. Pomagaliśmy. Z odruchem serca. Tysiące Polaków oddało ostatnie koce, ostatni metr wolnej przestrzeni w domu i ostatni grosz z kieszeni. Zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić.

Jednak dzisiaj, trzy lata później, wielu z nas patrzy na to, co się wydarzyło, z nieukrywaną goryczą. Bo choć nie oczekiwaliśmy wdzięczności, to nie spodziewaliśmy się też pogardy. A jednak mamy coraz mocniejsze poczucie, że prezydent Ukrainy – Wołodymyr Żeleński – zakpił sobie z narodu polskiego. Nie słowami, nie gestem, ale decyzjami, które są głośniejsze niż jakiekolwiek oświadczenia.


Polska – sojusznik na czas wojny, nie pokoju


Gdy było najgorzej, byliśmy pierwsi. Gdy Żeleński potrzebował mikrofonu, to polscy politycy podstawiali mu trybunę. Gdy potrzebował transportu, to nasze koleje i nasze drogi służyły jego ludziom. Gdy świat się wahał, to Polska bez wahania wysłała broń, paliwo, lekarstwa. A dziś? Kiedy przyszło mówić o odbudowie Ukrainy, wybiera się Niemców, Francuzów, Amerykanów, Koreańczyków. Polska – partner, który zaryzykował najwięcej – została zepchnięta na margines.

Nie chodzi o to, żebyśmy dostali coś "w zamian”. Chodzi o to, że Żeleński zachowuje się tak, jakby tej pomocy nigdy nie było. Jakbyśmy byli tylko przystankiem w jego drodze do zachodniego salonu. I to boli najbardziej.


Krótkowzroczność i brak szacunku.


W czasie, gdy Polska zmaga się z inflacją, kryzysem energetycznym i społecznymi napięciami, wciąż spłacamy kredyty zaciągnięte na pomoc Ukrainie. To nie jest mit – to konkretne miliardy złotych, które wyszły z budżetu państwa. W międzyczasie Ukraina wprowadza przepisy niekorzystne dla polskich przewoźników, pomija nas w kluczowych projektach gospodarczych, a nawet pozwala sobie na chłodne, wręcz lekceważące wypowiedzi wobec Warszawy.

Jak inaczej nazwać to, że nie doczekaliśmy się nawet symbolicznego gestu uznania czy wdzięczności? Przeciwnie – kiedy Polska próbowała bronić własnych interesów (choćby w kwestii importu zboża), spotykała się z oskarżeniami o brak solidarności. Solidarność, która – jak się okazuje – miała działać tylko w jedną stronę.


Historia, która nie uczy?


Żeleński mówi, że Ukraina będzie silna, europejska, nowoczesna, ale czy można budować nowoczesne państwo na zapomnieniu i ignorancji? Polska po II wojnie światowej była zrujnowana – nie tylko fizycznie, ale też moralnie, społecznie, psychicznie. Nikt nie przyszedł nam z pomocą. Nikt nie słał miliardów dolarów, nikt nie ratował naszej infrastruktury, nikt nie dawał nam czołgów, rakiet i systemów Patriot.

A mimo to się odbudowaliśmy. Za własne pieniądze, własnymi rękoma i z własną pamięcią. I dlatego oczekujemy przynajmniej szacunku. Nie za to, co zrobiliśmy, ale za to, kim jesteśmy.


Polska nie jest naiwnym chłopcem z prowincji.


Jako naród nie jesteśmy naiwni. Wiemy, że polityka to gra interesów, ale są granice, których nie powinno się przekraczać. A jedną z nich jest lojalność wobec tych, którzy byli z tobą, zanim inni cię zauważyli. Polska była z Ukrainą wtedy, gdy Berlin i Paryż milczeli. Gdy Waszyngton kalkulował. Gdy Bruksela się zastanawiała.

Dziś, gdy Ukraina rozdaje karty w odbudowie, Polska nie została nawet zaproszona do stołu. A może właśnie dlatego, że nie jesteśmy bogaci jak Niemcy? Może dlatego, że nie mamy takiego wpływu jak Francja? A może dlatego, że – w przeciwieństwie do innych – nie umiemy być cyniczni?


Na zakończenie: prawda i pamięć.


Nie chcemy rewanżu. Nie chcemy zwrotu długu ani pomników. Chcemy tylko jednego: by nas nie traktowano jak głupców. Bo Polska nie jest państwem drugiej kategorii. I Polacy nie są narodem, który można wykorzystać i odstawić na bok.

Jeśli Ukraina naprawdę chce być częścią Zachodu, niech zacznie od tego, czego Zachód nauczył się przez wieki: że lojalność się pamięta, a przyjaciół się nie zdradza.




Źródła i odwołania faktograficzne:



Pomoc Polski dla Ukrainy (2022–2024):

- [Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP – informacje o pomocy humanitarnej i militarnej](https://www.gov.pl/web/dyplomacja/pomoc-dla-ukrainy)

- [Komisja Europejska – dane o wsparciu państw członkowskich UE](https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/ip_23_4500)

Dyskusje o zbożu i przewoźnikach:

- [Polskie Radio – konflikt o import zboża z Ukrainy](https://polskieradio24.pl)

- [RMF FM – protesty przewoźników i reakcja władz Ukrainy](https://rmf24.pl)

Wydatki budżetowe Polski na pomoc Ukrainie:

- [NIK – raporty o wydatkach publicznych w czasie kryzysu uchodźczego](https://www.nik.gov.pl)

Wypowiedzi Wołodymyra Żeleńskiego i decyzje o odbudowie:

- [Reuters: Ukraine picks firms for post-war reconstruction](https://www.reuters.com)

- [BBC News – relacje Ukraina-zachód](https://www.bbc.com)

Kobieta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Rozmaitości