Egon.von.Roth Egon.von.Roth
1041
BLOG

Czy Tusk pokona Tuska

Egon.von.Roth Egon.von.Roth Polityka Obserwuj notkę 7

 

 

Nie, nie sugeruję wcale, że wobec braku jakiegokolwiek poważnego kontrkandydata obecnego szefa PO trzeba będzie sięgać po sławną latorośl, znaną także jako Józef Bąk. Nie sugeruję też, że wymieniani ostatnio, potencjalni kontrkandydaci są niepoważni. Wręcz przeciwnie, są tak bardzo poważni, że nikt na nich najpewniej nie zagłosuje ze strachu. O ile oczywiście nie będzie musiał.

W właśnie w tym rzecz, czy nie będzie trzeba poprzeć Gowina lub Schetyny. To znaczy nie ja będę oczywiście musiał ani inni porządni ludzie tylko wyborcy PO. Od dość długiego czasu mam wrażenie, że każda kolejna, zła dla PO wiadomość coraz mocniej napędza koło zamachowe mechanizmu, który w końcu przywiedzie partię rządząca do upadku.

Ciekawostką, której nie da się w ostatnim czasie nie zauważyć jest natomiast to, że coraz częściej źle dla Platformy wiadomości zaczynają się od nazwiska Donalda Tuska. Tematem jakby śmielej poruszanym przez media staje się to, czy Donald Tusk stanowi jeszcze atut swej partii czy może już poważne jej obciążenie. Myślę, że taka sytuacja będzie trwała a częstotliwość pytań o Tuska będzie coraz częstsza.

Ci, którzy komentują sytuację związaną z przywództwem Tuska w Platformie sugerują, że jego decyzja o przyspieszeniu wyborów szefa partii to sprytny krok w stronę utrzymania przywództwa. Niby ma to sens bo za jakiś czas w ogóle nie miałby o czym myśleć więc wolał moment, w którym myśleć jeszcze może.

Tyle tylko, że samo robienie tematu z szans Tuska na przywództwo osłabia jego pozycję. Każdy komentarz rozważający to przywództwo będzie dawał dotychczasowym wyznawcom PO i Tuska do myślenia czy cięgle jeszcze „mówimy Tusk a w domyśle partia, mówimy partia a w domyśle Tusk”.

Ten samonapędzający się mechanizm może zadziałać tak, że przez to całe gadanie o Tusku, o jego wpływie na PO czy też o nim jako ciężarze może spowodować, że za niedługo „psy Pawłowa” z PO, którym dane przecież będzie wkrótce uczestniczyć w powszechnych wyborach przywódcy, będą tak uwarunkowane przez rozemocjonowane media, że hasło „Tusk” będzie dla nich „diabelską alternatywą”, przy której każda inna będzie pewniejszą szansą na ocalenie. Nawet jeśli miałby to być Gowin czy, co bardziej pewne, Schetyna.

Oczywiście ten Gowin i Schetyna ciągle jeszcze bardziej abstrakcja niż jakaś możliwość. Przyznaję, że sam nie za bardzo wyobrażam sobie scenę polityczną, na której jeden z nich jest jakimś tam „numerem jeden”. Jednakże kiedy widzę smutne oblicze Premiera, publikowane z coraz większą częstotliwością w prasie i sieci coraz mniej wierzę, że ktoś tak ponury i jawnie prezentujący symptomy klasycznego „doła” psychicznego mógłby pociągnąć tłumy. Myślę, ze miałby problem z pociąganiem za cokolwiek.

Warto jednak wiedzieć, że jeśli Tusk przegra z kimkolwiek to swoje przywództwo, to właśnie on przegra a nie tamten wygra. W PO nadal nie ma Tusk z kim przegrać. Poza sobą oczywiście.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka