Bez komentarza. / Mat. Google.
Bez komentarza. / Mat. Google.
el.Zorro el.Zorro
1220
BLOG

Nowa (patr)idiotyczna tradycja.

el.Zorro el.Zorro Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Z Adolfa Hitlera i jego NSDAP też się najpierw śmiano,

a potem uważano ich za bawarski polityczny folklor!


        Sprawy polityczne w III Rzeczpospolitej, słusznie Patologiczną zwaną, konsekwentnie zmierzają w bardzo złą stronę, bo bezmyślny i prymitywnymi torami „Polskiego piekła” myślący naród polski radośnie kroczy tą samą drogą, która doprowadziła do upadku I Rzeczpospolitej, oraz będących ich konsekwencją zaborów.

No ale tak to już bywa, gdy ktoś ślepo wierzy quasi religijnym bredniom, jakie rozsiewa polski kler rzymskokatolicki, wedle którego można do woli żyć niegodziwie, byle tylko regularnie się spowiadać i sowicie „potrzebom materialnym Kościoła rzymskiego zaradzać”!

Od kilku lat rośnie bowiem w Polsce w siłę „Nowa, świecka tradycja”, którą, pewnie dla jaj, nazwano „Marszem Niepodległości”, zamiast na przykład, „paradą wymóżdżonych troglodytów”.

Wedle tej tradycji, w dniu 11 listopada, do Warszawy zjeżdża z terenów Polski B i C odświętnie wykąpana i wyperfumowana zapachowo nachalnymi specyfikami „elyta” polskiej myśli narodowo-bogoojczyźnianej, aby dać upust prymitywnym emocjom, jakie wywołuje u osobników którzy dopiero co mentalnie „zeszli z drzewa”.

W dni powszednie to to środowisko wzajemnie się naparza na pokątnych ustawkach, ale w dniu 11 listopada ferajna łączy się i solidarnie maszeruje, szukając okazji do wzniecenia jakiejkolwiek zadymy, jak nie czynnej, z policmajstrami i miejskimi drabami, to słownej, okazując wyniosłą pogardę: pedałom, (nie tym od rowerów), Żydom, a ostatnio nawet Murzynom i muzułmanom.

Zatem 11 listopada maszerują po warszawskich ulicach, ramię w ramię „nieznani sprawcy” z Żylety, wśród których sporo zawodowych żołnierzy niskich stopniem, policjantów i ochroniarzy mających w tym dniu wolne, oraz inne bractwa kibolskie „z prowincji”, wznosząc „wielce patriotyczne hasła”, prowadzeni i podżegani przez intelektualnych inwalidów, dla których wystarczy pogonić z obszaru Polski wszelkich „odmieńców”.

Latoś nawet urwał się klawiszom skazany na areszt domowy działacz, któremu pozwolono nie niepokojonemu przejechać pół Polski, aby w Warszawie mógł dać upust swojego kalectwa, choć zwykły „alimenciarz” zostałby w kilka minut zwinięty na policyjny dołek za pójście do sąsiada w sąsiedniej klatce schodowej! (Znany jest przypadek, kiedy zwinięto za opuszczenie aresztu domowego skazanego na dozór elektroniczny kiedy nieszczęśnik udał się do będącego na podwórzu kibla typu sławojka).

Przypadek? Zdaniem Zorra, świadome zaniedbanie przez funkcjonariuszy Służby Więziennej!

Rząd PiSniejednokrotnie obwiniał poprzedników za doprowadzenie do erozji dyscyplinarno-etycznej w służbach policyjnych, problem w tym, że za ministrowania niezdolnego do kreatywnego myślenia ministra Błaszczyka, degrengolada w resorcie MSW sięga kolejnych poziomów dna, „i ciągle jeszcze słychać pukanie od spodu”.

Dla nieobeznanych, system nadzoru elektronicznego jest tak precyzyjny, że skazany nie ma praktycznie szans na oddalenie się z dozwolonego mu obszaru nawet na kilka metrów. System działa automatycznie, generując alarm w centrum monitorowania skazanych na dozór elektroniczny. System AUTOMATYCZNIE wysyła w miejsce przebywania policyjny patrol, którego zadaniem jest NATYCHMIASTOWE DOPROWADZENIE samowolnie oddalonego skazanego do policyjnej izby zatrzymań, do chwili przekazania delikwenta pod jurysdykcję sądu penitencjarnego, którego zadaniem jest ustalenie, czy przebywanie poza miejscem aresztu było świadomym zachowaniem, czy przypadkowe.

Trzeba też jasno sobie uzmysłowić, że świadome złamanie rygoru miejsca przebywania jest traktowane analogicznie jak UCIECZKA, z zakładu karnego, więc jako poważne przestępstwo, jest ścigana z urzędu i zagrożona karą więzienia do lat 2, (Art. 242. K.k), a gdyby okazało się, że korzystał z „przejawów sympatii” pilnujących rygoru odbywania kary funkcjonariuszy, nawet do lat 3.

Na podobna karę może też liczyć funkcjonariusz, który „nie zauważył” samowolnego opuszczenia aresztu przez odbywającego karę.

O ironio, gdyby nie wrodzona ociężałość intelektualna faszyzującego kacyka, samowolne oddalenie i udział w zakazanej mu manifestacji USZŁOBY MU NA SUCHO!

Ale w swojej pewności co do obecnej bezkarności w Polsce skrajnie prawicowej ekstremy, wygłosił ksenofobiczną mowę, którą zarejestrowały medialne przekaziory!

Nie miejmy złudzeń, choć tym razem nie spalił niczyjej podobizny, jednak treść przemówienia dobitnie udowodniła, że rzeczony troglodyta-celebryta, ma, pisząc dosadnie, głęboko, excusez-moi, w dupie obowiązujące w Polsce Prawo, które nie tylko zabrania publicznego rozsiewania treści niosących nienawiść, ale takie zachowanie penalizuje do lat 2, (Art. 256. p. 1. K.k.).

Zatem w tym kazusie mamy NIE TYLKO ewidentną recydywę, ale popełnioną w warunkach ucieczki z miejsca odbywania poprzednio zasądzonej kary.

Tymczasem, zwykle „żądna krwi przestępców”, oprycznina pod wodzą oberstprokuratora Ziobro podchodzi do skandalu jeszcze mniej ochoczo, co przysłowiowy pied do jeża! Oberstprokurator Ziobro, jak w mediach widać i słychać, też nie pogania do roboty swoich hufców, ciekawe, czy równie byłby opieszałym, gdyby jakiś „wojujący ateista”, w dzieciństwie sponiewierany seksualnie przez świętobliwego pedofila-homoseksualistę ,spalił publicznie kukłę, na przykład Jana Pawła II, a potem, ukarany aresztem domowym, pojawiłby się na jakiejś antyklerykalnej manifestacji!

Pewnie następnego dnia „poleciałoby kilka głów”.

Wróćmy jednak do meritum.

Rozmodlone” „pokolenie Jana Pawła II”, pod „czujnym okiem”, najpierw katechetów, potem kapelanów, w znaczącej liczbie jawi się dziś społeczeństwem zafascynowanym totalitarnymi formami aktywności społecznej, wzorowanymi na rutynie zachowania nazistów!

Co gorsza, po formy aktywności politycznej wzorowane na hitlerowskich mitingach sięga nawet sam prezes Jarosław Kaczyński, stając na czele, wraz z liderami PiS, tak zwanych miesięcznic!

Jak ktoś nie wierzy, niech porówna dostępne niemieckie archiwalia z lat 20 i 30 XX. w., z transmisjami rzeczonych miesięcznic!

(Na przykład, wieczorowa porę i masowe użycie pochodni, dające siły).

Rozwój tej niezdrowej fascynacji „Prawdziwków”, oraz postępująca za rządów PiS bezkarność inicjatorów tej ksenofobicznej manifestacji ułomności poznawczej Polaków,

MOŻE NAPRAWDĘ PRZYNIEŚĆ TRAGICZNE SKUTKI, ANALOGICZNE JAK TE, KTÓRE SPOWAODOWAŁA W PRZEDWOJENNYCH NIEMCZECH FASCYNACJA FASZYZMEM!

Wpołowie lat 20. XX wieku, niedoszły artycha, Adolf Hitler, zwłaszcza, będąc mikrej postury, paradujący na wiecach w bawarskich krótkich spodniach, wyglądał niewiele lepiej od burleskowej postaci wykreowanej przez Charliego Chaplina w czasie kina niemego. Równie mało poważnie prezentowała się jego polityczna kanapa NSDAP, utrzymywana głównie przez tajna policję jako przeciwwaga dla wspieranych przez Moskwę.

Jednak wystarczył światowy kryzys, aby NSDAP z kanapy politycznego folkloru, stała się wiodącą siłą polityczną Niemiec, a ksenofobiczny hochsztapler, jakim w rzeczywistości był Adolf Hitler, z mało zabawnego politycznego clowna, urósł do rozmiarów potwora, terroryzującego Ludzkość!

Warto zdać sobie sprawę z tego, że od 10 lat świat miota się w poważnym kryzysie społeczno-ekonomicznym, czego widomym symptomem jest niekontrolowana migracja, przed którą żaden z liderów świata nie znajduje skutecznej obrony.

Zatem sytuacja polityczna w Polsce BARDZO ŁATWO może wymknąć się spod kontroli polskim nieudolnym decydentom-celebrytom, opierającym swoje trwanie u Narodowego Koryta na szczuciu durnych Polaków przeciwko sobie.

Sumując, zdaniem Zorra,

winę za narastające nastroje ksenofobiczne wśród Polaków PONOSZĄ DZIENNIKARZE I MEDIA!

Gdyby potrafili rzetelnie prezentować statecznych i roztropnych przywódców politycznych, osobnicy tacy jak zbiegły aresztant, który w swojej intelektualnej ułomności, nie potrafiąc się wysłowić, musiał uciec się do spalenia kukły Żyda, zostaliby przez rozumnych przeciwników politycznych publicznie wyśmiany.

Tyle tylko, że zdeprawowani dziennikarze rozpaczliwie potrzebują newsa! A jakiż to news, w którym polityczny lider nawołuje do poszanowania innych niż katolska kultur?

News jest TYLKO wówczas, kiedy, podczas „patriotycznej manifestacji” ktoś spali kukłę Żyda, albo publicznie zaoferuje mniejszościom etnicznym kontakt z pewnym środkiem dezynsekcyjnym, masowo kiedyś stosowanym w KL Birkenau!

Można nawet „wliczyć w koszty” 3 miesiące dozoru elektronicznego, byle tylko media odpowiednio rozdmuchały incydent.

Bo dzisiaj rządzą Polską nie mężowie stanu, ALE CELEBRYCI, którzy nawet idąc siku pilnie kalkulują, jak ten czyn wpłynie na ich notowania!

A celebryta to takie indywiduum, dla którego mało istotnym jest co ktoś o niem napisze, byle tylko nie przekręcił nazwiska!

Co do okazania było. Amen.

Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka