węgiel, czy to nadal "czarne złoto"? /Fot Google I.A.S.
węgiel, czy to nadal "czarne złoto"? /Fot Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
306
BLOG

Węgiel, dla Polaków bogactwo, czy przekleństwo?

el.Zorro el.Zorro Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Polacy doprowadziliby do bankructwa
nawet pola naftowe w Kuwejcie!


        Przy okazji tak zwanego Szczytu Klimatycznego w Katowicach, którym latoś dotknięto nieszczęsnych Hanysów z okolicznymi „Chacharami” i „Gorolami niskopiennymi” z okolic Krakowa,
niczym zdezelowany bumerang w mediach powraca nie tylko celowość utrzymywania wydobycia w Polsce węgla kamiennego, ale również wysokość wynagrodzeń, jakie inkasuje górnicza brać nie tylko końcem miesiąca rozliczeniowego.
Tedy wszelkiego autoramentu zawistnicy w okolicach Barbórki wulgarnie zaglądają górnikom do „pasków”, liczą deputaty i przywileje, przy okazji zapominając o tym, że
statystyczny hajer przodowy, na co dzień ryzykujący zdrowiem a bywa, że i życiem, zarabia porównywalnie tyle sam, co ...recepcjonistka zatrudniona w korporacji mającej swoją siedzibę w „Stolycy”!
A przecież, jeśli rzeczona recepcjonistka naraża swoje zdrowie lub życie, to tylko podczas dojazdu do pracy, albo podczas podróży w rodzinne strony, w celu uzupełnienia wałówy, bo zaprawdę, taka podróż naprawdę niesie porównywalne ryzyko kontuzji, co przebywanie w strefie walk wojennych.
Tymczasem górnik, zjeżdżający kilkaset metrów pod ziemię na szychtę, musi stawić czoła nie tylko klaustrofobicznemu utoczeniu, ale również stresowi porównywalnemu do stresu pola walki, bo tylko dyletant nie odczuwałby lęku przed niszczycielską mocą górotworu, który jest penetrowany w poszukiwaniu cennego urobku.
Do tego dochodzi:  przebywanie w zapylonym środowisku, oddychanie złej jakości powietrzem, konieczność pracy bardzo nieprzyjemnym mikroklimacie, oraz częsta konieczność udzielania pierwszej pomocy kontuzjowanym kolegom.
Więc jakby nie dywagować, po 25 latach rzeczywistej pracy pod ziemią, nawet „bioły”, czyli górnik dozoru, któremu, pod rygorem kary, nie wolno wykonywać żadnych prac innych niż dozorowanie, ma stan organizmu porównywalny z 70. latkiem, zatrudnionym nawet w budowlance.
Tak bardzo degraduje zdrowie praca pod ziemią i to im ona odbywa się głębiej, tym bardziej,
Trzeba więc jasno uzmysłowić wszystkim zawistnikom buntującym się na wieść o zarobkach górniczej braci, że
W PRZYPADKU GÓRNIKÓW DOŁOWYCH, czyli pracujących pod ziemią,
nie ma żadnych przywilejów, a jest tylko rekompensata za wymierny uszczerbek na zdrowiu i basta!

        Jednak człowiek nie byłby człowiekiem, a tym bardziej Polak nie byłby Polakiem,

gdyby nie wytworzył grupy jawnych pasożytów, bezpardonowo żerujących na ciężkiej i niebezpiecznej pracy górnika pozyskującego ze złoża i wydobywającego urobek.
W efekcie mamy dziś patologiczną sytuację, w której w szeroko rozumianym resorcie górnictwa, zwłaszcza węgla kamiennego
WIĘCEJ pieniędzy idzie na wręcz irracjonalne pobory i koszty zatrudnienia brygady prezesów, dyrektorów i zarządów spółek lub kopalń, niż na rzeczywiste koszty pracy górników!
MAŁO TEGO, ponieważ siatka płac organów zarządzających jest sztywno umocowana w siatce płac pionu wydobywczego, każde 100 złotych podwyżki płacy górnika generuje automatycznie 500 złotych podwyżki dla średniej kadry i nawet 2`000 zł podwyżki dla prezesów i członków rad nadzorczych!
Dodajmy, często osób zupełnie nie mających pojęcia o tym, jak wygląda praca pod ziemią, ale mający „załatwiony” staż pracy pod ziemią, więc i lukratywne z tego tytułu dodatki!
(Dla informacji, aby takie przywileje otrzymać, wcale nie potrzeba „dupać na przodku”, wystarczy aby w zakresie obowiązków była konieczność wizyt pod ziemią, na przykład w roli członka jednej z licznych komisji komisji, bo do stażu liczy się tylko fakt zjazdu pod ziemię i czas tam spędzony).
       Patologie polskiego górnictwa węgla kamiennego najlepiej oddaje kazus KWK „Silesia”, dziś fedrującej z zyskiem dla Czechów, ale wcześniej przewidzianej, jako trwale nierentownej, do zamknięcia.
Trzeba przyznać, że zarówno władze Czechowic-Dziedzic oraz okolicznych gmin pod którymi fedruje, jak i stojący przed widmem utraty dobrych zarobków górnicy tej kopalni, stoczyli heroiczny bój  z mającym silne poparcie polityków made in PO i PiS kartelem węglowym o zgodę na sprzedaż kopalni prywatnemu inwestorowi, co powinno dziwić w sytuacji kopalni stojącej na progu bankructwa.
Ale to tylko pozory filozofii psa ogrodnika, gdyż rzeczona KWK „Silesia” była zarządzana razem z KWK „Brzeszcze”, a na KWK „Brzeszcze” na lukratywnych synekurach zasiadają klasyczni „krewni i znajomi”, tyle że nie Królika, ale pani Beaty Szydło, TEJ Beaty Szydło, która regularnie sieje postrach swoim dworem na drogach w okolicy Oświęcimia.
Jak to wygląda w praktyce, cóż
NAJLEPIEJ to widać podróżując po Czechowicach Dziedzicach i Brzeszczach!
O ile w Czechowicach-Dziedzicach „odbito się od dna”,  z ulic zniknęła większość złomiarzy, a same ulice wyglądają coraz schludniej, o tyle w Brzeszczach czas stanął w miejscu, a okoliczny pejzaż szpecą ruiny dawnej świetności kopalni, gdzieniegdzie przysłonięte marketami.
        Pora odpowiedzieć na kardynalne pytanie:
czy należy w Polsce rezygnować z wydobywania węgla kamiennego i zamykać kopalnie, czy wręcz przeciwnie, inwestować w ten segment energetyki?
Oczywiście, że ekoterroryści zawyją donośnie ZAMYKAĆ I TO SZYBKO!
Ale jak uczy życie, ULEGANIE ŻĄDANIOM TERRORYSTÓW TO POWAŻNY BŁĄD!

I nie ma znaczenia w imię jakich idei po ów terror sięgają, właściwym miejscem dla tak postępujących w przestrzeni publicznej aktywistów jest nie stół negocjacyjny, ale więzienie i basta.
W przypadku ekoterrorystów wskazane byłoby, aby tacy aktywiści w miejscu izolacji mieli w pełni ekologiczne warunki bytowe, zwłaszcza należałoby dołożyć starań aby przypadkiem z ich powodu nie emitować gazów cieplarnianych, zwłaszcza CO2 , co oznaczałoby w praktyce brak ogrzewania pomieszczeń, a jedynie wydanie ciepłej odzieży.
Bo dobrze byłoby, aby swoje postulaty zaczynać wdrażać w życie od siebie, nieprawdaż?
        DLA RÓWNOWAGI kretynizmów w postaci żądań zaprzestania korzystania z węgla kamiennego,
WARTO WIEDZIEĆ,
że rezygnacja z korzystania z węgla kamiennego, niesie JESZCZE WIĘKSZE spustoszenia w ekologii, niż stosowanie węgla!

Oczywiście, należy eliminować tak zwaną niską emisję, ale nie z tego powodu, że generuje taki typ spalania smog, tylko z tego powodu
ŻE WĘGIEL JEST ZBYT CENNYM SUROWCEM, aby go marnotrawić na spalanie w piecach, czy kotłach!
Tu prawie można sięgać po źródła odnawialnej energii, a także wreszcie zacząć szeroko  stosować rekuperację, zwłaszcza w przemyśle, gdzie  bardzo często procesy technologiczne wymagają często wielokrotne nagrzewanie i studzenie obrabianego detalu, zaś koncerny po prostu nie są zainteresowane odzyskiem energii, bo dla zarządu liczy się zysk tu i teraz, a nie inwestycja, która zamortyzuje się po wielu latach, o ile w ogóle się zdąży zamortyzować, zanim linia technologiczna skończy swój żywot.
Ale SĄ TAKIE OBSZARY, w których po prostu NIE DA SIĘ WYELIMINOWAĆ węgla!
Na przykład hutnictwo żelaza i stali.
Tam węgiel jest istotnym komponentem stopów, jakie potocznie nazywa się wyrobami żelaznymi, a nie tylko źródłem energii potrzebnym do ich wytopu i potem technologicznych przetopów. Tak więc bez węgla nie ma ani żeliwa, materiału niezastąpionego na trudno ścieralne elementy, na przykład żarna w młynach, czy hamulce cierne, ani też stali, której kluczowym składnikiem jest węglik żelaza, zwany też cementytem.
Niestety, w krajach w których nie ma dostępu do węgla kamiennego, stosuje się jako źródło węgla węgiel drzewny, co z kolei prowadzi do wręcz rzezi lasów, które staja się źródłem surowca dla produkcji węgla drzewnego.
        Cóż, współczesny człowiek dawno już przestał być istotą rozumną, a bardziej przypomina małpę człekokształtną, która mówi i robi to, co pokazują mu szalbierze w telewizorniach i na Internecie!
Obecnie utrzymuje się spora nadpodaż drewna, bo
PO PIERWSZE, masowo wycina się las tropikalny pod uprawę palm olejowych!;
PO DRUGIE, w takich krajach jak: Brazylia, Indie, Chiny, Pakistan, a nawet USA i Kanadzie, prowadzi się rabunkową gospodarkę opartą na ekstremalnym wyzysku pracownika, więc większości mieszkańców nie stać na zakup opału, co z kolei prowadzi do niekontrolowanej wycinki lasów.

A im mniej lasów na Ziemi, tym mniejsza wydajność „zielonych płuc” matki Ziemi i basta!
Do tej pory wydawało się, że lasy tropikalne są niezniszczalne, ale to błędna teoria!
Bo zdjęcia z satelitów są bezlitosne! Lasy tropikalne giną i to w zastraszającym tempie!
Problem w tym, że w strefie zwrotnikowej nie występuje znana naszej strefy klimatycznej warstwa próchnicy, bo każdorazowo jest ona zmywana podczas pory deszczowej, więc jeśli masowo wycina się tam  drzewa, nic nie jest w stanie powstrzymać nieodwracalnej erozji gleby. A drwale nawet nie myślą odbudowywać wyciętych lasów, bo las rośnie dłużej, niż spodziewają się żyć.
Podobnie myślą ci, co tych drwali wysyłają! Nieprzymuszeni, nie wsadzą nawet jednej sadzonki, bo to przecież kosztuje, nieprawdaż?
Więc może mądrzej by było, aby zamiast walczyć z wydobyciem i spalaniem węgla, wymóżdżeni ekolodzy zaczęliby walczyć z rzezie lasów tropikalnych.
Niestety, ci, co bezpowrotnie dewastują życiodajne lasy, zwykle maja na podorędziu uzbrojonych ludzi, którym zabijanie oponentów przychodzi równie łatwo, co ścinanie drzew.

Co do okazania było. Amen.
Zorro





el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka