Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
324
BLOG

W restauracji

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Przychodzi Chrześcijanin do restauracji i doznaje oszołomienia! Takiego całkowicie ludzkiego, pozareligijnego oszołomienia.

A jest czym oszałamiać!

Sam lokal to to arcydzieło architektury i wystroju! Importowany z egzotycznych krajów parkiet, z wykonanym na zamówienie wzorem, przykryty najdroższymi, ręcznie tkanymi dywanami z wielbłądziej wełny, sprowadzonymi z Azji. Misternie malowane tapety, pokrywające ściany są obwieszone sztychami i miedziorytami dawnych mistrzów. Żadnych podróbek, same oryginały. Kinkiety oświetlające boxy dla stołów są metaloplastycznymi majstersztykami o ażurowej konstrukcji. Wypełzeją ze ścian, jakby były z nimi organicznie zrośnięte, o nasady przechodząc przez sztukateryjne gniazda, które każde jest ręcznie wykonane, niezwykle żmudną i czasochłonną techniką przez innego artystę.

Sala jest duża, ale stołów wcale nie nazbyt wiele. Wszystko tu odzwierciedla nastawienie na luksus bez najmniejszych kompromisów. Przepierzenia pomiędzy stołami są także wykonane ręcznie w krajach orientu, w cyzelowanymi ornamentami. Odległość pomiędzy stołami daje poczucie swobody i komfortu - nawet wybuch głośnego śmiechu nie jest dla zasiadających przy sąsiednich stołach natarczywy, zaś naturalna rozmowa pozostaje niezrozumiałym dla nich, łagodnym szumem, nie tylko dzięki odległości dzielącej stoły, ale także dzięki tajemniczemu geniuszowi starych orientalnych mistrzów, których parawany dźwięk rozpraszają .

Stoły są majestatyczne, ciężkie. Ich blaty pokrywają mozaiki wykonane z drobniuteńkich, kolorowych, drogocennych kamieni, ale ten luksus jest i tak znany nielicznym, ponieważ stoły pokryte są jedwabnymi nakryciami. Obrusy, bieżniki, szale, serwety. Wszystko oczywiście jest wymieniane przy każdym podaniu, a każdy drobiazg aż kipi od ręcznej pracy weń włożonej. Zastawa oczywiście srebrna lub złota (nie złocona, a szczerozłota), błyszcząca, bez najmniejszej plamki, czy wyszczerbienia. Nakrycia z łagodnie pozłacanej porcelany, orientalnej oczywiście. Najmniejszego śladu nadtłuczenia.

W tej świątyni przepychu, pomiędzy stołami uwijają się kelnerzy. Smukli, smagłolicy, wyglądają niczym antyczni bogowie na własnej uczcie. Wypielęgnowane dłonie i paznokcie. Złote spinki, z insygniami lokalu, w mankietach nieskazitelnie białych koszul. Obrazu dopełniają krystalicznie czarne fraki i lustrzanie przejrzyste lakierki. Ilość pyłków zawstydziłaby laboratioria do produkcji aparatury wysyłanej w kosmos.

W rogu fortepian, za którego klawiaturą siedzi prawdziwy wiruoz nastroju. Gdyby ten pianista miał pucybuta i ten pucybut miał swojego pocybuta i tenże pocybut miał pucybuta, to i tak ów ostatni pucybut grałby lepiej, niż Sam z Rick's Cafe w Casablance. Melodie rozchodzą się w powietrzu, niczym dym. Zawiesiście, ale nie natarczywie. Pianista jest władcą nastrojów - może zerwać doskonały kontrakt melancholizując nastroje kontarhentów, może przeszkodzić szczerym zaręczynom zakochanych nieprzytomnie kochanków, może oszołomić mocniej, niż alkohol. Ale to prawdziwy artysta, więc pomaga kochankom w wypowiedzeniu swoich zaklęć, wprawia biznesowych kontrahentów w zwycięski nastrój, wydobywa na wierzch zapomniane miłosne wspomnienia ostygłych małżonków.

I w tym dokładnie lokalu serwuje się ludzkie mięso.

Ze szkółki niedzielnej Chrześcijanin pamięta, że powinien po prostu natychmiast takie miejsce opuścić, wszystkich przed uczęszczaniem doń ostrzegać, a i to nie wszystko, bo powinien starać się takie kulinarne praktyki ukrócić, wyplenić ze swojego otoczenia.

Tymczasem przepych robi swoje. To bardzo skuteczna inwestycja, o doskonałej stopie zwrotu.

W umyśle Chrześcijania toczy się bój dysonansu poznawczego: Przecież taki luksus, takie wyrafinowanie, taka klasa i jakość zwyczajnie nie może, po prostu nie może iść w parze ze zwykłym kanibalizmem! Umysł się buntuje, wypiera, odrzuca. Nie - to niemożliwe, to zwyczajnie niemożliwe! Koniec, przepadło.

Umysły nie aż tak płytkie znajdują tysiące wymówek i usprawiedliwień: Ja nie będę jadł tam mięsa, tylko kupię Colę, posłucham pianisty, zjem naleśniki. Ale czyż te naleśniki nie są smażone na tej samej patelni, na której... Czyż Cola nie zasila funduszy przedsięwzięcia, które powinno być przez Chrześcijanina odrzucone i tępione? Czyż najodpowiedniejszą myślą dla Chrześcijanina nie powinien być najoczywistszy wniosek, że ten cały przepych jest tylko pułapką zastawioną przez Nieprzyjaciela na łapanie małorozgarniętych Chrześcijan w sidła, a przez to wzbudzać tym bardziej wzmożoną czujność i ostrożność?

Oszołomienie przepychem, słabość umysłu, możliwość poczucia obcowania z gwiazdami, celebrytami, osobami z pierwszych stron gazet i z ekranu telewizora stępia rozsądek. Dostarcza paliwa dla wynajdywania coraz to nowych usprawiedliwień i wymówek, z biegiem czasu wogóle zanika nawet potrzeba odwoływania się do nich. Następuje przyzwyczajenie. Jaki kanibalizm? Gdzie? Plecenie oszołomów!

Jeszcze inni Chrześcijanie traktują to jako coś w rodzaju opacznie pojmowanej dojrzałości własnej wiary: Jestem Chrześcijanienm, ale nie jestem małostkowy, jestem t-o-l-e-r-a-n-c-y-j-n-y. Umiem się wznieść ponad Chrześcijaństwo kruchciarskie, jestem Chrześcijanianm o-t-w-a-r-t-y-m! Mam otwarty, niezaściankowy umysł!

Łatwo jest wyrzekać się szatana śmierdzącego, nieprzyjemnego, bolesnego, brzydkiego, niedomytego, o cuchnącym oddechu, w obdartych łachmanach, z brudnymi paznokciami, wycierającego nos w rękaw. Zupełnie inaczej ma się sprawa z szatanem nieporównanie groźniejszym - przystojnym, wypachnionym, w eleganckim garniturze, oczytanym, elokwentnym, błyszczącym w towarzystwie, głaszczącym dzieci po główkach, robiącym doskonałe wrażenie, osiągającym sukces, tak przez wszystkich upragniony, dowcipnym, tryskającym dobrym samopoczuciem i umiejętnie roztaczającym jego aurę wokół siebie.

***
Dedykowane Chrześcijanom o szerokich horyzontach, kreujących swoje opinie sięgając bez śladu zastanowienia po TVN, Gazetę Wyborczą, Politykę, tokszoł Kuby 'Je**ć religię!' Wojewódzkiego, czy jego padawana Figurskiego i inne uatrakcyjnione do maksimum jadłodajnie umysłu serwujące kanibalburgery.

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości