Nawet morska świnka nie zabezpiecza przed utratą odporności po dawce "przypominającej" szczepionki przeciwko COVID-19 (a jak niektórzy piszą, COVID-1984).
[ Rozmaitości ] > [ Koronawirus ]
no chyba że
[ Rozmaitości ] > [ Zwierzęta ]
Jak niektórzy pewnie zauważyli, od 2020 r. promuję (m.in.) tu na Salonie moją metodę na zwiększenie odporności na zachorowania / infekcje górnych dróg oddechowych poprzez stały kontakt z morskimi świnkami. Kto nie zauważył lub zapomniał, niech tu kliknie:
https://www.salon24.pl/u/emem/1197875,moje-szczepionki
Jednocześnie, tzn. od dwóch lat wszędzie gdzie mogę odpytuję znajomych mających w domu teraz lub w przeszłości morskie świnki, czy zauważają w swoim zdrowiu korelację między ich posiadaniem a niską zapadalnością na wspomniane infekcje. Odpowiedź jest nieodmiennie pozytywna, ewentualnie w formie "rzeczywiście! gdy mieliśmy w domu morską świnkę ani nasze dzieci, ani my nie chorowaliśmy tak jak teraz!"
Jedna z moich dobrych znajomych też ma od kilku lat morskiego prosiaczka i ją - naturalnie - odpytałam na samym początku mojej krucjaty. Ostatnio jesteśmy w stałym telefonicznym kontakcie (dobrze nam się rozmawia), a wczoraj doznałam ogromnego zaskoczenia. Moja znajoma jest mocno przeziębiona, a wynik aptecznego testu na COVID-19 okazał się pozytywny (zrobiła go, bo zadzwoniono do niej z wiadomością, że osoba, z którą miała krótką, ale bliską styczność w ostatnich dniach, jest chora). Przyznam, że najpierw mowę mi odjęło i tylko pomyślałam: "no tak, od każdej reguły jest wyjątek..." Potem ostrożnie zapytałam: "jakie masz objawy?". Typowe: temperatura, ból mięśni, chrypa (już przechodzi), płytki kaszel, katar... Ojej! Czyli świntuch jej przed Omikronem nie uchronił!
Jednak zanim zaczęłam werbalizować swoje zdumienie, usłyszałam na koniec tej wyliczanki: "i to wszystko mimo tego, że zaszczepiłam się już trzeci raz na ten kowid!" Ops! Zamknęłam gwałtownie buzię i postanowiłam znajomej nie denerwować cisnącą się mi na usta odpowiedzią: "nie mimo tego, a właśnie dlatego..." Zresztą co ja tam wiem... Więc tylko życzyłam jej jak najszybszego ustąpienia choroby i na tym zakończyłyśmy naszą wczorajszą rozmowę.
Po czym poszłam do pokoju mojej mamy i przytuliłam nasze świnki kolejny raz tego dnia.