Mamy tzw. grono guru, którzy "dbają" o naszą politykę pieniężną - nazywają się CZŁONKAMI RPP.
Zarabiają tak jak członkowie zarządu NBP (podejrzewam, że co najmniej 30 tysięcy miesięcznie) i są powoływani na 6-cioletnią kadencję - w momencie powołania dostają gwarancję otrzymywymania wynagrodznia z pieniędzy podatników w wysokości 2,5 mln zł, niezależnie od tego jakie by podejmowali decyzje!.
Po co taki organ?
No właśnie. Goście raz w miesiącu podejmują decyzje - dzisiaj wiemy, że głupie - które kosztują nas wszystkich, nie tylko te 2,5 mln na łepka, ale dziesiątki milionów złotych.
Przypomnę, że głupia decyzja o podwyżce stóp procentowych w ubiegłym roku skutkuje do dziasiaj, nie tylko "gigantycznymi" jak na warunki rynkowe odsetkami jakie będziemy płacić z obligacji przez najbliższe kilka lat inwestorom zagranicznym, nie tylko nasze przedsiębiortswa ponoszą zbyt wysokie koszty odsetek od kredytów, nie tylko decyzje rady pozbawiły pracy wiele tysięcy Polaków.
A dzisiaj "najmądrzejszy" z nich (niejaki prof. Winiecki) wypowiada się, że "Instrumenty polityki pieniężnej są obecnie mało skuteczne". Powinien dostać Oskara za własną ...
Ale kuriozalne w tym wszystkim jest to, że tych kilku ludzi nie ponosi ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje decyzje i prawdopodobnie nadal większość z nich zachowuje dobre samopoczucie, bo przecież są nieodwoływalni.
Najwyższa pora aby zlikwidować ten twór, aby odpowiedzialność ponosił jeden człowiek - szef NBP - wtedy będzie bardziej rozważny w swoich decyzjach.
Inne tematy w dziale Gospodarka