Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
29
BLOG

Narzekanie w różnych tradycjach

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 0

Uuch… Właśnie wróciłem z budowy i nogi wchodzą mi w tyłek. Chodzenie i sprawdzanie. Sprawdzanie i opisywanie. Opisywanie i przesyłanie z prośbą o poprawkę lub komentarz. Każda, nawet najbardziej szczytna i kreatywna profesja ma swoje oblicze urzędnicze, od którego robi się gorzej.

OK. Pora nawiązać do tematu. Karkołomne zadanie. Opisanie natury narzekactwa. Polacy, jak wiadomo z Polski, są wiecznymi narzekaczami. Wielu moich znajomych (polaków oczywiście) powiedziało mi to wiele razy, narzekając na swoich rodaków. W dodatku mówili to tonem profesora, który wykłada studentom-imbecylom wiedze na temat gatunków wymarłych. I szczerze powiedziawszy mają trochę racje. Tylko trochę. Bardzo, bardzo małą trochę.

Mój szef jest irlandczykiem. Swoje wcześniejsze lata spędził w UK gdzie nabyl calą swoją bezcenną wiedzę. Kolega zza biurka jest amerykaninem. Typowy człowiek, dla którego efektywność i organizacja jest najbardziej oczywistą rzeczą pod słońcem. Inny kolega jest niemcem (siedzi rzut kartoflem dalej). Jak każdy niemiec codziennie jest zadowolony i wyprasowany. Wszyscy są optymistami. Ludzie umiarkowanego sukcesu. Na pytanie „how R U?” niezmiennie odpowiadają „fine”, „grand” i „good”.

Maski opadają przy piątkowej pincie cydru. „Boże! Dlaczego nie zostałem w Londynie? Dlaczego wróciłem do tego kraju?”- pyta mój irlandzki szef w chwilach szczerości (i szczerze powiedziawszy brzmi to znajomo). „Wiesz, Wiktor. Tutejsi wykonawcy to jakaś masakra. To nie to, co w Stanach.” – zwierza mi się mój amerykański kumpel, który nie może przeboleć tego, że prazydentem jest Bush. Niemiec dzieli się ze mną swoimi opiniami na temat beznadziejnego, niemieckiego sytemu szkolnictwa, niemieckiej opieki społecznej i niemieckich podatków, narzekając przy okazji na kilka wątków pobocznych.

I do tego historia z polskiego podwórka. Nauczycielka w szkole podstawowej poinformowała swoich uczniów o tym ile zarabia i że z tego powodu nie ma zamiaru się wysilać. Oczywiście, zrobiła to narzekając na wszystko.

Co chcę przez to powiedzieć? Nic szczególnego poza tym, że zbyt wiele nie różnimy się od ludzi innych narodowości. Ta niewielka różnica polega na tym, że nie mamy pewnych, nazwijmy to lapidarnie, oporów cywilizacyjnych przed narzekaniem w pracy, szkole, kościele, etc. Czyli krótko mówiąc w miejscach gdzie warto stworzyć dobrą atmosfere, nawet jeżeli to odrobinę pachnie ułudą. Pozdrawiam.

PS: Mówiąc o kościele nie mam na myśli x.Isakiewicza-Zaleskiego. To kompletnie inna historia.

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka