Po najsłynniejszej twarzy polskiego biznesu spodziewałem się czegoś lepszego. W prasie przeczytałem, że Sobiesiak to poważny człowiek grający w golfa i posiadający nieruchomości na Florydzie. W swojej naiwności myślałem, że facet pomimo wszystko zaskoczy czymś pozytywnym. Czymkolwiek. Chociażby jakimś obyciem, biznesową etykietą o znajomości języków nie wspominając. Zobaczyłem ledwie mówiącego po polsku cwaniaczka-kombinatora, który z uporem idzie w zaparte bo jest przekonany, że dobrze wyjdzie tylko i wyłącznie na bezczelności.
Jak na razie mam dwa gorące wnioski, którymi chciałbym się podzielić. Po pierwsze, Sobiesiak swoim urąganiem i złorzeczeniem wielce skomplementował Kamińskiego. Dla policjanta ścigającego ludzi skorumpowanych nie ma lepszej rekomendacji niż niechęć lub wręcz nienawiść tychże (Sobiesiak co warto przypomnieć został już za korupcje skazany). Po drugie, jako kraj i społeczeństwo płacimy niewyobrażalną cenę za brak penalizacji składania fałszywych zeznań i ich odmowę. W Stanach Zjednoczonych w wypadku zatajenia informacji istotnych dla śledztwa można być oskarżonym o współudział w przestępstwie za co grozi długoletnie więzienie. W Polsce można bezkarnie kłamać i rozbijać czynności procesowe w drzazgi (przypadek Kaczmarka). Nie grozi za to nic.
Ktoś komentując dukanie Sobiesiaka z kartki napisał, że facet się nieprzygotował. Ta opinia wydaję mi się niesprawiedliwa. Sobiesiaka przygotowano naprawdę nieźle. W dodatku robili to prawdziwi fachowcy. W jego wolnej wypowiedzi można było usłyszeć kalki opinii które swego czasu wygłąszali Waldemar Kuczyński, Jacek Żakowski czy Witold Gadomski. Gość nie musiał się wysilać. Miał gotowce.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka
