Przed chwilą otworzyłem sobie portal jednej z prywatnych telewizji informacyjnych. Robie tak kiedy jestem ciekaw w jaki sposób macherzy mający ambicję układania rzeczywistości według swojego widzimisię rozkładają akcenty. Jest to fascynujące kiedy na zimno i bez żadnych emocji człowiek znajduje ten charakterystyczny wzór. Pewnego rodzaju modus operandi, którego podstawowym celem jest spychanie na margines informacji istotnych przez te marginalne. Mechanizm jest prosty. Jeżeli w przestrzeni medialnej pojawia się wiadomość o dużym ciężarze gatunkowym, która jednocześnie jest dla kogoś niewygodna to szuka się newsa, którym można by ten kłopot przykryć. Przykrywka nie koniecznie musi być czymś ważnym. Wystarczy, że będzie wyzwalała emocję.
A więc tak jak napisałem: Otwieram portal jednej z czołowych, prywatnych telewizji, której rzekomą ambicją jest informowanie odbiorców. I co widzę? Na pierwszym miejscu bije w oczy headline o matce małej Madzi, która ma być lada chwila aresztowana za nie stawienie się na Policji. Zdjęcię ilustrujące tę wątpliwą rewelację pokazuje młodą, atrakcyjną kobietę w lustrzankach. Później idzie materiał o matce dwójki dzieci aresztowanej o 10-tej wieczorem za niezapłacenie grzywny. Dopiero kilka pięter niżej można znaleźć chaotyczne i nieuporządkowane informację na temat wątpliwości co do badań wraku rządowego TU-154 w Smoleńsku. Prawie obok siebie usytuowano wynurzenia Prokuratora Generalnego Seremeta, który robi z siebie ofiarę publikacji w Rzeczpospolitej z relacją z konferencji PiS na której Antoni Macierewicz podaję szczegółowe dane na temat trzech rodzajów urządzeń użytych w Smoleńsku do identyfikacji substancji pozostałych na wraku samolotu, w którym zginął Prezydent Kaczyński. Wnioski Macierewicza są takie, że ów materiał został zidentyfikowany. Stoi to w radykalnej kolizji do tego co opowiadał w zeszłym tygodniu prokurator-pułkownik Szeląg.
No cóż. Matka Madzi forever! Tak się robi politykę informacyjną w trzydziestoośmio milionowym kraju.
Pozdrawiam
