Mnie muzyka leczy, zwłaszcza jakiś lekki jazzik.
Ale przecież obywatel Polski ma być zgnojomy, pracują nad tym milicje maseczkowe i inne takie reżimowe wynalazki. To jako obywatel podejrzany o chorobę (bo muszę nosić maseczkę), bez możliwości szybkiego udowodnienia swej niewinności, jestem pod wielkim ciśnieniem zaszczucia. A to wywołuje u mnie stress, który jest przyczyną większości chorób.
A taka muzyka, to chroni przed owym stressem, co jest jawnym wystąpieniem przeciw reżimowi i będzie tu eksterminowane najazdem płatnych pisowskich trolli, znamiennych atakami personalnymi.