Wracam do kwestii ruskich suwenirów nad polską ziemią.
Kiedy się pojawiają ruskie obiekty nad naszym krajem, to praktyka (przynajmniej ta powszechnie znana) pokazuje, ze wojsko potrafi zanotować ich wlot nad nasze tereny, ale potem je traci z pola śledzenia, a one lecą dalej. Znaczy nie wiemy, wystarczająco szybko, gdzie spadają (już nie mówię o ich zestrzeleniu). - Taka jest obecna praktyka.
W niedzielę w nocy słyszałem jak przelatywały helikoptery nad moim miastem. I to trwało chyba kilkanaście minut. I tylko się zastanowiłem jaki był koszt tej eskapady i jakie rezultaty.
Ktoś powinien oszacować, dla takich przypadków współczynnik koszt/rezultat dla helikopterów i porównać to z kosztem użycia dronów Bayraktar (mamy je - przynajmniej tak mówi władzunia). Gdyby w każdym województwie zrobić jakiś garaż i plac dla tego drona oraz jakąś tego obsługę (połączoną sieciowo na terenie całego kraju), dyspozycyjną na sygnał alarmowy od wojska, to mielibyśmy dosyć szybki (i relatywnie tani) monitoring ciepłych jeszcze obiektów, spadających na kraj. Do tego powinny być procedury dalszych działań dla zabezpieczenia znalezisk.
Nie ufam PiSowcom, w zakresie zapewnienia takiej ochrony, bo jest to organizacja nasycona ruskimi szpionami, bojkotującymi wszelkie racjonalne zachowania obrony naszego kraju. Dlatego publicznie głoszę co należy zrobić, aby odpowiednie służby miały mniej szans na zasłanianie się niewiedzą i powszechnym bałaganem. - Wszystko jest już wiadomo i kto to bojkotuje ten ruski szpion i basta !
Dodam jeszcze, że na moje oko - ten Byraktar do celów militarnych w walce, przy obronie przeciwlotniczej przeciwnika, to się tak średnio nadaje. Natomiast tam, gdzie nie ma dla niego zagrożenia od obcej p-lot, to idealnie się nadaje do rozpoznania i niszczenia wolnolatających obiektów.
Inne tematy w dziale Polityka