Włodzimierz Knurowski, zwany Drzymałą III Rzeczpospolitej, ma się stawić w zakładzie karnym w Tarnowie celem odbycia kary zastępczej (zamiast zasądzonej grzywny w wysokości 300 złotych, zamienionej potem, z uwagi na trudne warunki finansowe K., na 100 złotową grzywnę)

Sąd okręgowy w Tarnowie, do którego zwrócił się Knurowski z apelacją po wyroku brzeskiego sądu stwierdził, że Knurowski popełnił wykroczenie z art.191 ustawy o odpadach. Według sądu miał on w palonym przez siebie ognisku palić pony samochodowe.
Zanim stawi się w zakładzie karnym w Tarnowie w poniedziałek 20 lutego, zamierza urządzić pikietę przed więzieniem. Wystąpił w tej sprawie o pozwolenie do Urzędu Miasta w Tarnowie.
– Pikietę tę będę prowadził pod hasłem „Mafio, oddaj ziemię i zwierzęta” ,a prowadzona będzie w celu poinformowana społeczeństwa o korupcji w sądach, prokuraturze, policji, oraz o mafijnych układach – napisał w piśmie do UM.
Wystosował też pismo do dyrektora zakładu karnego w Tarnowie, informując go o pikiecie w godzinach od 10 do 13, po czym, jak pisze, o godz. 13 zgłosi się do odbycia dwudniowej kary pozbawienia wolności.
Sąd nakazał mu zgłoszenie się do więzienia już 15 grudnia ub, roku, informując, że „w razie niestawienia się w oznaczonym terminie dobrowolnie zostanie zarządzone doprowadzenie przez policję pod przymusem. „ Nie doszło jednak do tego, bo Knurowski oświadczył, że nie może zostawić gospodarstwa i zwierząt bez opieki. Miał się zgłosić tuż po świętach, 27 grudnia, ale wtedy zachorował. Jest cukrzykiem, w wyniku wypadku uszkodził sobie poważnie kręgosłup, porusza się o kuli. Jak dotąd, nie został doprowadzony do aresztu siłą.
– Na te dwa dni zamierzam zabrać ze sobą tylko wodę mineralna, nie będę przyjmował serwowanych przez zakład posiłków w obawie o zatrucie – powiedział nam przyszły aresztant.
Przypomnijmy, że Drzymała III Rzeczpospolitej już raz skazany został przez sąd rejonowy w Brzesku na karę dwóch dni więzienia. Tym razem za rzekome zniszczenie niewielkiej połaci gruntu sąsiada, którego miał dokonać niepilnowany koń Knurowskiego. Dowodem w sprawie, że idzie o jego konia było wtedy guano zwierzęcia, zebrane z pola przez śledczych. Odwołał się wówczas do sądu okręgowego w Tarnowie, a ten karę aresztu zmienił na udzielenie nagany.
W tym roku Knurowski obchodził będzie 20-lecie swoich protestów, prowadzonych w Brzesku, Tarnowie, Krakowie, Kielcach, Warszawie. Poszło o to, że w 1997 wielka powódź zniszczyła mu całkowicie plony na dzierżawionych od ówczesnej Akademii Rolniczej 100 hektarowych gruntach. Jego protesty były ignorowane, wsparcia udzielali mu rozmaici politycy, ale szybko o sprawie Knurowskiego zapominali.
Kiedy przed Belwederem, za prezydentury Kwaśniewskiego, przykuł się łańcuchami do barierek, został przez żonę prezydenta obdarowany łakociami i przyborami szkolnymi dla dzieci. Na jego temat powstała książka, kilka filmów dokumentalnych i audycji radiowych, setki artykułów w różnych pismach, od Tygodnika Powszechnego po Superekspres i tygodnik „Nie”. Sam Knurowski uważa, że sprawa jego zadłużenia w banku byłaby rozstrzygnięta na jego korzyść w kilka dni, gdyby tylko zasiadał w ławach rządowych albo w sejmie. Niestety, jest tylko zwykłym chłopem z Iwkowej.
– To, że jakoś jeszcze żyję, zawdzięczam moim dorosłym już dzieciom, które wspomagają mnie finansowo. Mam jedynie niecałe 300 złotych renty, co z trudem wystarcza na lekarstwa.
Przed laty Knurowski stoczył zwycięską batalię z brzeskim sądem, który usiłował mu odebrać i przeznaczyć do domu dziecka lub rodzin zastępczych niepełnoletnie wtedy dzieci. Dzięki chłopskiemu uporowi, licznym protestom udało mu się postawić na swoim i zatrzymać dzieci przy sobie…
tuziemczy katoagroetnocentryzm , dystrybucjonizm ,żywnośc funkcjonalna, etnobotanika, permakultura,
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka