Przyznaję,że im jestem starszy tym mniej mam cierpliwosci do zjawiska ,ktore w skrócie mogę nazwać produkcją polskich bohaterów. Produkcją ,która ma w Polsce długą i bogatą tradycję, a ktorej z wiekiem dostrzegam coraz więcej ciemnych stron.
Kiedy słucham na przykład opowieści o młodych powstańcach z Warszawy ,to ja doskonale tych młodych, walczących ludzi rozumiem, sam mając ich lata byłem pierwszy do tego ,zeby się naparzać ,ryzykować zdrowie a może nawet zycie w imię jakiejś szlachetnej idei.Ojczyzna to świetny pretekst. Podziwiam ich więc za ten rodzaj odwagi ,ktorą ja już z czasem zatracam i szanuję ich poswiecenie ale kiedy pomyślę na chłodno o inicjatywie powstania ,jej przebiegu i o tym jak wielu rozsądnych ludzi, z Mackeiwiczem na czele przestrzegało przed takim finałem, to jakoś mi ta słynna polska odwaga mniej zaczyna smakować. Podobnie jest ,kiedy widzę jak moja koleżanka ,dziennikarka nota bene, w rocznicę wybuchu PW publikuje na fejsie cytat z Becka o tym ,że "jest jedna rzecz w zyciu narodów i panstw, ...i ,że tą rzeczą jest honor,etc.."...I jak to sobie pokojarze z tym ,że Beck zmarł w swoim rumuńskim łózku ze zgryzot, tęsknoty i żalu ,podczas gdy warszawskie matki ginęły w piwnicach rozszarpywane przez niemieckie bomby ,zostawiając płaczące wokół nich sieroty lub ginące wraz z nimi, też mi nie jest tak patriotycznie jak było Beckowi podczas jego pełnych uniesienia wystapień.
Dziś, kiedy słucham i patrzę na podkomisje Macierewicza mam wrażenie ,że duch Becka unosi się podczas tych smolenskich konferencji i podpowiada kolejnym prelegentom o czym mają mówić. To jest ta sama szkoła ,ta sama interpretacja stosunku władzy do narodu.Witaj patriotyzmie ,żegnaj rozsądku. Nie jest ważne jak było/jest naprawdę, wazne jest jak blisko jesteśmy zamachu i na ile jesteśmy w stanie, na ile mamy przekonujacych argumentow, nieistotne czy mądrych czy nie , żeby z tego zamach ugotować. I Ruskom dołożyć.I Tuskowi.
Jak słusznie napisał jeden z miejscowych blogerów MaSz, jedyną istotnie nową rzeczą jaka sie pojawiła podczas tej konferencji była sprawa nagrania Millera, w ktorym mowił o spojnosci ruskiego i polskiego śledztwa, też własciwie nie do końca wyraźna i jasna ze względu na wyrwanie krotkich zdań z kontekstu ale okej... to brzmiało bardzo nieładnie... Reszta to stare kotlety ,odgrzane na nowo i po raz kolejny ostro przyprawione niczym przeterminowana kiełbasa w Biedronie. Przyprawione oczywiscie odpowiednią frazeologią mająca wbijać obserwującego w fotel. A takie terminy jak "szokujące" czy "sensacyjne", mogą w tym kontekscie przemawiać jedynie do tych ślepo zapatrzonych w intelektualne rejterady Macierewicza, wzglednie do kompletnych ignorantów. Plus oczywiscie do pewnego grona dziennikarzy, tych rozsądnych i mniej nawiedzonych, ktorzy wiedzą ,ze to brednie ale zachowaja się lojalnie i "salomonowo" oraz roztropnie nie zabiorą zdania
I kiedy zniesmaczony tymi spektaklami zastanawiam sie skąd, po co i dlaczego cały ten cyrk, siegam sobie do historii i mam wrażenie ,że chodzi o to samo co zawsze.O produkcje polskich bohaterów.
Macierewicz jest typewm dość wyrazistym. Nie ma wątpliwosci ,że kiedy wygłasza te swoje tyrady o bombach ,kiedy ogłasza kolejne "sensacje" sugerujące zamach to ma na plerach podobne ciary jakie miał Beck kiedy mowił w 1939 ,ze " Polska od Bałtyku odepchnąc sie nie da..." Fabryka bohaterów znowu ruszyła.Dziś Macierewicz ,podobnie jak kiedyś Beck nie walczy o prawdę ,nie walczy o naród ,nie walczy o rozsądek,walczy o "honor" .Tym razem jest to honor polskiego zołnierza. Nie ma wprawdzie bezspornych dowodów, że polscy piloci nie popełnili błędów, nie ma zadnej wyraźnej przesłanki (prócz senstymentalno-honorowej właśnie) ,zeby taką ewentualnośc wykluczać ale... od czego wciąż i nieprzerwanie pracująca produkcja polskich bohaterów....
I zamiast walki o prawdę, mamy walkę o honor polskich bohaterów.
Inne tematy w dziale Polityka