Oglądałem reportaż o Impresjonistach w Visual History - przyjemnie było i klimatycznie, od Moneta, Van Gogha, Pissaro,, Degas, Renoira, innych mistrzów przedstawicieli ówczesnych nurtów w malarstwie.
Przełączyłem na "Lożę Prasową" - w dyskusji uczestniczyli starzy wyjadacze: Żakowski, Wróbel, Szułdżyński i Michalski, oczywiscie jeszcze Pani Łaszcz. Niby pięć osób a jakoby jeden głos. Tak jakby w Loży Michnik rozmawiał z 4 Michnikami. Oczywiście jeden temat: jad, jad, jad jad i J.Kaczyński.
Ze smutkiem na poziom "dyskusji" w tevanowskim cyrku(loża to nazwa na pewno przesadzona) podsumowałem, jakże przyjemna jest sztuka impresjonizmu. Mistrzowie malowali: Sekwanę w Paryżu, brzegi morza i mariny, ogrody z liliami wodnymi, autoportrety, domy publiczne, ówczesne wiatraki, martwą naturę i inne widoki i obiekty. Jaka różnorodność formy, po prostu mistrzostwo.
Na tym tle powyższa loża to denny poziom, wyobrażmy sobie Mistrzow Impresjonizmu - wszyscy malują J.Kaczyńskiego.Nie byli by mistrzami a ich sztuka nie miła by sztuki o charakterze ponadczasowym.
Wymienieni powyżej Michnicy też nie przejda do następnej epoki, musza odgrywać swoje role: klakierów, podrabiaczy, blaznów czy POlitruków zaś okrągły stółw tefałenie kojarzy się raczej z "O", czytaj (zero)
Inne tematy w dziale Polityka