eska eska
3398
BLOG

Kto donosił?

eska eska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

 

Nie dalej jak tydzień temu zeznawałam obszernie na temat internowania i stanu wojennego, no i zgodnie z przewidywaniami trzęsło mnie parę dni potem. Dziś kolejna niespodzianka – właśnie kupiona książka:

Władza, polityka i społeczeństwo w Gliwicach w latach 1939-1989, red. B. Tracz, Katowice-Gliwice 2010,

a w niej artykuł:

M. Sikora, Inwigilowanie działaczy NSZZ „Solidarność” i NZS Politechniki Śląskiej w Gliwicach w latach 1980-1989. Przyczynek badawczy

No i z niego ten diagram na górze – tu kilka objaśnień.

Co to jest TW, to wszyscy wiedzą -  tajny współpracownik SB.  KO /kontakt operacyjny/ to taki TW, który zapisał się do PZPR . Natomiast KS to kontakt służbowy,  czyli ktoś,  kto był odpytywany (lub sam donosił uprzejmie) z racji zajmowanego stanowiska, więc mógł się zachować przyzwoicie albo nie. Jak wynika z załączonego objaśnienia, KS zapisany na szaro to główne źródło informacji o biednym figurancie (czyli osobie śledzonej).Informacje w książce są bardzo skrótowe, ponieważ główna dokumentacja dotycząca całej uczelni, tzw. SO „Politechnika” po prostu przepadła. Tak więc niewiele jest o tym, kim są ci donosiciele i co mówili.  W przypadku KS i niektórych KO mamy tylko inicjały. Ha, ha – i tu niespodzianka! Przecież nie mamy sklerozy, prawda?

W tym akurat przypadku większość KS jest do rozpoznania, w wypadku trzech mam absolutną pewność, ale co mi tam, dowodów nie mam, nie wiem, co mówili, nazwisk nie przytoczę. Ale temu na szaro nie podaruję, o nie!

KS ”R.M.” to nie kto inny tylko ówczesny I Sekretarz POP na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, prof. dr hab. mgr inż. Michał Rościszewski.

30 lat zajęło mi cierpliwe czekanie, aż ktoś to udowodni. Bo przecież ja wiedziałam od początku. Ale jak mówi stare buddyjskie powiedzenie – „jak będziesz cierpliwie siedział na brzegu rzeki, to w końcu trup twojego wroga spłynie z prądem”.


PS. Jeszcze muszę się pochwalić – jak na razie 15 osób donoszących na jednego skromnego figuranta  to w skali Politechniki rekord :)
PS2. Uczciwie muszę przyznać, że opinie KS „RM” na mój temat były tak „pozytywne”, tzn. wysoko oceniające moją sprawność intelektualną i organizacyjną, że SB uznała mnie za osobę niezwykle skuteczną i niebezpieczną  i zastosowała odpowiednie środki - przez co cały mój życiorys uległ zasadniczej zmianie, a skutki tej zmiany są nieodwracalne. Właściwie mogę powiedzieć, że to,  kim dziś jestem, jest wynikiem działań pewnego pana dawno temu. Akcja budzi reakcję – skoro uznano mnie za wroga, to musiałam, chcąc nie chcąc – albo poddać się,  albo dorosnąć do tej roli. Czyli gdyby nie pan RM, to może byłabym zwykłym prowincjonalnym profesorem? A może w ogóle kimś innym? Może miałabym więcej dzieci? A może odwrotnie, może bym się rozwiodła? A tak – zostałam „bojowcem”, wiecznym znakiem sprzeciwu i buntu.....czy żałuję? A skąd! Więc może pan RM był tylko katalizatorem, narzędziem w ręku Losu......


Pozostałe artykuły na ten temat w wydawnictwach IPN:

M. Sikora, Osobowe Źródła Informacji Służby Bezpieczeństwa wśród kadry naukowej Politechniki Śląskiej – wybrane przykłady od lat sześćdziesiątych do końca PRL[w:]Naukowcy władzy, władza naukowcom. …;

 M. Sikora, „Troglodyta”. Tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa na Politechnice Śląskiej 1970-1976 (1979) [w:] Stłamszona nauka?…;

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura