Wyborcy PO uważają zwolenników PiS za coś w rodzaju podgatunku, który należy zlikwidować, może nie fizycznie o razu, ale coś z nimi zrobić trzeba, bo przynoszą wstyd. Starzy, ciemni i ze wsi. Najlepiej zgodnie z programem Boniego przenieść wszystkich do miast – bo wieś to straszne miejsce – tak napisał u mnie pod notką jeden bloger, naprawdę.
Wyborcy PiS z kolei uważają zwolenników PO za idiotów nie widzących kryzysu i zła, za ludzi sprzedajnych lub ogłupionych, pozbawionych patriotyzmu. Podobnie sądzą o wyborcach SLD czy RPP.
Rzecz całą zgrabnie podsumował Tymochowicz w znanym nagraniu – wyborcy to ogólnie debile. I, jak wynika z powyższej analizy, wszyscy w to uwierzyli, z tym, że oczywiście owych debili szuka się u przeciwnika. A ja się na to nie nabieram!
Naród jako całość wcale nie jest głupi, a jego decyzje są racjonalne w dłuższym wymiarze czasu, tezę tę postaram się udowodnić.
Otóż wypadkowa pojedynczych decyzji, czasem faktycznie debilnych, w dłuższym wymiarze czasowym jest po prostu racjonalna z punktu widzenia całości, tyle, że obserwować to jesteśmy w stanie dopiero po fakcie. Popatrzmy na naszą sytuację polityczną bez zaangażowania, powiedzmy okiem badacza za sto lat. Co powiedziałby o niej?
> Naród wybrał władzę na zasadzie pokerowego „sprawdzam”. Czy opozycja byłaby zdolna do rządzenia? Nie, bez szans w istniejącym układzie sił. No to niech pokażą ci, co się chwalą – niech pokażą, co potrafią. < I pokazują....
Naród/społeczeństwo w całości jest jak bardzo duże zwierzę, które z ogromnym trudem się rusza, ale kiedy poczuje rzeczywiste zagrożenie, kiedy do niego w końcu dotrze i się ruszy, trudno go z kolei zatrzymać. W gruncie rzeczy te nasze elitki, cały ten mainstream to tylko mała warstewka oliwy na oceanie. Wewnątrz wszystko się przemieszcza, miesza, zmienia i nikt nad tym nie panuje – władza i opozycja zajmują się głównie sobą, wierząc w opinie różnych Tymochowiczów.
Naród uczy się długo jako całość i działa na zasadzie prób i błędów – ale wybiera racjonalnie w istniejących warunkach brzegowych, co staje sie czytelne dopiero po latach. Ale cały czas coś narasta i coś się dzieje wokół – choćby na tych wsiach, tak pogardzanych, gdzie tzw. społeczeństwo obywatelskie jest nieporównywalnie bardziej rozwinięte niż w dużych miastach.
A ja wierzę w ten naród, bo byłam świadkiem, kiedy pokazał on rzeczy zupełnie zadziwiające w momentach, w których nikt się tego nie spodziewał. Bądźmy cierpliwi - widać jeszcze nie czas.
Inne tematy w dziale Polityka