Taką korespondencję dostałam:
Uprzedzam
o odpowiedzialnosci prawnej z tytulu szkalowania i zniewazania mnie. jestem osoba znana w s24 zarowno z nazwiska jak i pseudonimu publicystycznego. publiczne obraznie mnie jest nie tylko niezgodne z regulaminem s24, ale i kodeksem cywilnym.
dla zawodu profesora i dla funkcji publicysty ochrona dobrego imienia jest kwestia publicznego bytu i dzialalnosci zawodowej.
jest to tym bardziej cikawe, gdyz ja pani/pana nie znam i nigdy chyba nawet nie krytykowalem, a tym bardziej w sposob naruszajacy prawo.
uprzejmie prosze o wykasowanie swych publicznych komentarzy, gdzie zwraca sie do mnie pan/pan lub pisze o mnie uzywajac rosyjskiego imienia Pawka. to narusza moje dobra osobiste, zwlaszcza jako profesora i publicysty.
jesli zobacze ze pan/pani pisze lub pisala o mnie per "Pawka", najpierw bede nalegal p deo rzeczy: nawiaze korespondencje z wlascicielami salonu24 tak, aby pania/pana zwinieto w salonie24, oraz przekaze pani zarchiwizowane juz wpisy moim prawnikom. niestety musze korzystac z ich pomocy gdyz nie jest pani pierwsza w czyjej sprawie prowadza dokumentacje.
jednoczesnie zwracam uwage na to, ze przysluguje mi prawo do wystapienia o odszkodowanie za utrate dobr osobistych w kanadzie, gdzie zasadzane sumy sa znacznie wyzsze.
pisze to majac nadzieje, ze to wielokrotne przekraczanie norm wspolzycia na internecie bylo nieswiadome i ze nie bedziemy musieli dochodzic swych racji w sadzie prowincji ontario.
pozdrawiam jako fellow physicist,
Pawel Artymowicz/you-know-who
1 Dec. 2013
Podaję tekst dosłownie, bez poprawiania błędów.
Najpierw zrobiło mi się niedobrze - dosłownie, a potem .... potem adrenalina wprawiła mnie w stan, który nazywam zimną furią. Jest to bardzo ciekawy stan umysłu, charakteryzujący się absolutnym spokojem i skupieniem na celu.
Dlatego odpowiedziałam bardzo grzecznie (a nawet wykasowałam dwa ostatnie komentarze z tym nieszczęsnym „Pawką”):
„Zdrobnienie Pawka od Pawła jest białoruskie, a nie rosyjskie. Ale jeśli to narusza Pana dobra osobiste (rozumiem, że nie chce Pan być posądzony o etniczne pochodzenie białoruskie), to mogę obiecać, że więcej go używać nie będę. Swoją drogą - nie wiem, jak może "naruszać" dobra osobiste domniemanie, że ktoś jest Białorusinem z pochodzenia - coś mi tu rasizmem zapachniało... Natomiast, Bogu dziękować, nie ma jeszcze obowiązku wymieniania wszystkich Pańskich tytułów w komentarzach tudzież przyznawania Panu racji.
Przy okazji - proszę mnie nie straszyć. SB mnie straszyło długie lata bez skutku, więc radzę sobie darować, bo ja bardzo źle reaguję na takie groźby > wystarczyło poprosić.
Szybciutko dostałam taką oto odpowiedź (wyboldowanie moje) :
ok, dzieki. tytuly? sa kompletnie niewazne (dziwne, ze nikt nie czyta moich pierwszych wpisow czy artykulow - tytulomania byla potrzebna Antoniemu do jego bullshitow, ja zaciskam zeby gdy musze sie jej przewstawiac pokazujac, kim sa jego "najwybitniejsi na swiecie"). tu chodzi o zwykla normalnosc.
dla twojej informacji nie jestem zadnym bialorusinem, co faktycznie nie przynosiloby mi zreszta ujmy. dementowalem wiele razy idiotyzmy o mojej rodzinie, kiedys przymul matka zglaszal sie do mnie emailem i pisal ze jego rodzian bylaw sb (czy mu wierzyc, tego nie powiem!). prosilem go zeby poszedl do ipn-u albo gdzie chce i opublikowal co chce - nawet zadalem tego. o tym zapomnial opowiedziec, co?
bede dbal o pewne minima w s24, jesli przegram (a pewnie przegram), to raczej wszyscy na tym straca niz zyskaja.
zaczekam przezornie z "pzdr”
Znowu grzecznie odpowiedziałam:
Doprawdy uważa Pan, że Pańskie reakcje i opinie dot. prac ZP Macierewicza to "zwykła normalność"?
I przy okazji - wie Pan, dlaczego górna część pnia brzozy "nie ma prawa" leżeć tak, jak leży, jeśli lot przebiegał zgodnie z wyjaśnieniami MAK? >
http://januszwojciechowski.salon24.pl/551327,ja-tez-mam-dosc-szantazu-profesorze-zoll#comment_8448813
Dostałam odpowiedź, „na temat i bardzo wyczerpującą” :
nie powinienem tego mowic, w istocie jest pewnie glupota ze to mowie, ale rozmawialem niedawno o brzozie z [...................], ktory prowadzil tam na miejscu badania, ktore *czesciowo* opisali w ksiazkach. brzoza jest absolutnie kluczowym dowodem i nie ma w niej absolutnie nic dziwnego ani tym bardziej zamachowego.
jej kierunek jest jak najbardziej mozliwy, tyle ze oczekuje na poprawna symulacje. nie na biniendowska karykature ze znikajacymi klockami Duplo. w istocie, sadze ze nawet sama inrecja powinna powalic ja w mniej wiecej tym kierunku N-NE, a dochodza jeszcze szczegoly ktora strona pnia zostala bardziej zgnieciona: N czy S, jak dmuchal wiatr indukowany przez platowiec itp.
od uderzenia o malo nie padl na zachod caly dolny pien
pzdr
No to zapytałam dokładniej :
Brzoza nie leży N-NE, tylko N-NNW od pnia. Na zdjęciach z 13 kwietnia 2010 nie ma śladu na powierzchni ziemi wokół pnia, a więc korzenie się nie ruszyły. Na jakiej podstawie Pan/ktoś twierdzi, że pień o mało nie upadł?
Rozumiem, że uważa Pan, iż ów pień wytrzymał cięcie nacierających z prędkością 270km/h trzech par półek, przeciął trzy środniki, a następnie - uszkodzony - sam się przewrócił na bok pod wpływem podmuchu. Natomiast już zupełnie nie rozumiem, jak mogłaby być najbardziej "zgnieciona" strona S.
Odpowiedź (wyboldowanie moje):
no wlasnie, ze nie - pien jest pekniety i pochylony, o malo nie upadl w kier. W, cale drzewo sie przesunelo nieco.
natomiast Brzoza nie leży N-NE, tylko N-NNW od pnia, to prawda - wlasnie napisalem co zadecydowac moglo o tym konkretnym kierunku. a w sumie najwazniejsze jest co innego, niz tylko kierunek, nieprawdaz?
W tym momencie stwierdziłam, że czas zakończyć rozmowę >
Niestety, kierunek jest bardzo ważny.
No i (znowu niestety) nie odpowiada Pan na moje pytania, dlatego myślę, że nie ma sensu ciągnąc tej dyskusji.
Idę poczytać, co Pan napisał o tym kierunku.
Jednak na blogu nie było nic do poczytania na ten temat. Za to była odpowiedź w poczcie:
nie ma co szukac, nic nie pisalem o ile wiem o tym. ale mialem zamiar. to ze brzoza biniendy gdzies tam sobie leci to nie ma najniejszego znaczenia, uprzedzajac mozliwe podejrzenie.
Ups.....
Ponieważ jestem osobą wredną i upiornie upartą, postanowiłam upublicznić tę korespondencję (a przy okazji przypomnieć tekst Matki Kurki, o którym wspomina pan Artymowicz, jest TUTAJ).
Na oczywiste pytanie > dlaczego upubliczniam prywatną korespondencję - odpowiadam: wieloletnie doświadczenie oraz „Mały Konspirator” mówią mi, że należy natychmiast upubliczniać wszelkie formy niejawnego nacisku/groźby/uporczywego przekonywania ze strony osoby, której intencje uważam za niebezpieczne dla mnie.
Zgodzą się Państwo, że pierwszy post na pewno nie jest zwykłym listem, natomiast nosi cechy formalnego wezwania do naprawienia szkód, które po pierwsze są rzekome, a po drugie, nie ja jestem autorem przezwiska, które już dawno przylgnęło do Artymowicza w blogosferze (proszę sprawdzić w Google) i co do którego nie zgłaszał dotychczas zastrzeżeń, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Tak więc w sensie prawnym owo wezwanie nie ma podstaw, natomiast nosi cechy niedozwolonej prawnie próby wywarcia nacisku połączonego z szantażem („zwinięcie” bloga).
Do tego dochodzi jeszcze jeden element – otóż zachowanie Artymowicza (pismo j/w) to dla mnie kolejny przykład niebywałej arogancji w wydaniu różnych zarozumiałych gostków ze zbioru „profesorowie III RP”. Jej źródła leżą jeszcze w stanie wojennym, kiedy to wielu znakomitych młodych naukowców zostało zmuszonych do zrezygnowania z kariery, a nawet do wyjazdu z Polski, natomiast rządy na uczelniach objęli BMW i „marcowi docenci”. Skutki ich działalności mamy dzisiaj w postaci pozycji polskiej nauki w światowych rankingach. Ta arogancja przejawia się przede wszystkim w przekonaniu, że IM wszystko wolno, natomiast „ciemny lud” ma słuchać i nie podskakiwać, bo jak nie, to się z nim policzą odpowiednio. Jak wiemy - do „ciemnego ludu” zostali zaliczeni również ludzie nauki nie zgadzający się z rządową linią działania. Z osobami tego pokroju mam niestety kontakt na co dzień i nic mnie tak nie wkurza, jak pogróżki zarozumiałego profesora.
Co do dalszej wymiany korespondencji – cóż, przytaczam jako przykład próby nawiązania sensownego kontaktu z panem A., proszę zwrócić uwagę na wyboldowane przeze mnie fragmenty. Zwłaszcza ostatni wpis mnie rozbawił już zupełnie - napisałem, ale nie napisałem, wiem na pewno jak leży brzoza, ale oczywiście leży inaczej itd.
Zaś dla pana Artymowicza mam radę - jeśli tak dokładnie śledzi moje wpisy, to niech sobie zada trud i przeczyta te bardziej osobiste. O moich „przygodach” z SB na przykład >
http://eska.salon24.pl/328972,przesluchanie-raz-jeszcze
http://eska.salon24.pl/330170,kto-donosil
A potem niech wyciągnie wnioski - o ile potrafi. A najlepiej niech spyta swoich prawników. Zanim ja zapytam swoich.
PS. Dla zupełnej jasności dodam tylko, że Pawka to po białorusku po prostu Pawełek. Jeżeli ktoś jest w stanie wykazać, że przezwisko Pawka, wywiedzione od miejsca pochodzenia rodziny naszego bohatera (Białystok, rejon Polski zamieszkiwany przez mniejszość białoruską) jest szkalowaniem, znieważaniem oraz narusza ... dobra osobiste, zwłaszcza jako profesora i publicysty - to stawiam dobrą wódkę :)
Inne tematy w dziale Rozmaitości