My, dzisiaj starsi ludzie, niegdyś - pokolenie Solidarności.
To my byliśmy pokoleniem JPII, mało kto dziś pamięta, że Solidarność zrobili młodzi. Przykłady? Proszę bardzo – Rozpłochowski niecałe 30 lat, Bujak – 26 lat, Frasyniuk – 26 lat. Śpiewał nam Kaczmarski, wtedy 23 lata. I tak było w całej Polsce, średnia wieku przed trzydziestką.
Wiem, wiem, potem dziwne rzeczy się porobiły z wieloma z nich. Ale to było potem. Wtedy byliśmy smarkaci i przekonani o zwycięstwie.
Zapisało się do Solidarności prawie 10 mln osób. Ale to też było potem, najpierw był upór i entuzjazm dwudziestolatków. I to poczucie, że jak mamy Ojca w Janie Pawle II, to nic nas nie zatrzyma. Jak On rzekł, że mamy iść, to idziemy i już!
Ojciec Święty powiedział do młodych, że każdy ma w życiu swoje Westerplatte. Zapewne dziś powiedziałby, że każdy ma w życiu swój Majdan - bo to w gruncie rzeczy to samo, pewnego dnia trzeba po prostu wstać z kolan i iść....
Takich dni nie zapomina się nigdy, tego nie da się opowiedzieć, bo jak? Jak przekazać to uczucie wolności i braterstwa?
Odczuwam głęboką wdzięczność za cały pontyfikat JPII, niemniej tamte dni jesieni 1980 roku już zawsze zostaną wspomnieniem, które podtrzymuje nadzieję, bowiem dzięki naszemu Ojcu Świętemu dane mi było zobaczyć zmartwychwstanie narodu na własne oczy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości