Natrafiłem dziś po raz pierwszy na twórczość wzmożonego artysty smoleńskiego nazwiskiem Marek Gajowniczek. Właściwie to ona na mnie trafiła, ale mniejsza o szczegóły.
Przeczytałem parę dzieł. Niektóre zrymowane na przyzwoitym poziomie, gdzieniegdzie fajny, oryginalny rym czy inne zestawienie słów. Nad wszystkim zawisa przytłaczające, ciężkie jak kamienna chrzcielnica wzmożenie smoleńskie itp. No dobrze, tzn. trudno. Ludzie mają prawo do różnych poglądów.
Ale już jako trzeci, może czwarty, nawinął mi się taki oto wierszyk, napisany, co jeszcze raz podkreślę, przez kogoś, kto się uważa za artystę, patriotę i chrześcijanina. I który jest uważany za takowego na terenach zamieszkiwanych przez Lud Smoleński.
Pisownia oryginalna - gdzie była wielka litera, tam ona pozostała:
http://wierszemarkagajowniczka.bloog.pl/id,330345410,title,Buda-tusk-i-nocna-zmiana,index.html
Ten, który pilnować ma
na łańcuchu trzyma psa.
Tusk to po kaszubsku - pies.
Tak już było i tak jest,
a rozum mówi kaszubski -
Gdzie są budy - tam są tuski.
Nawet i przy ruskiej budzie
nikt nie trzyma psa na luzie.
Każda, zwłaszcza nocna zmiana
jest dlatego wyszczekana,
a gospodarz sobie śpi,
kiedy tusk przy budzie tkwi.
Ja osobiście nie widzę ani pół słowa, które pozwalałoby zaliczyć ten tekst do gatunku „satyra”. Naga prostacka kpina z nazwiska, i w oparciu o nią przedstawienie człowieka jako psa, z budą i łańcuchem, a jakże, ale bez żadnych odniesień czy uzasadnień w jakichkolwiek cechach Tuska.
Nie mówię, że pod żadnym pozorem nie można nazwać np. Kaczorem Kaczyńskiego (bo nazwisko) czy Tuska (bo imię). No niech tam. Ale z jakimś zamysłem artystycznym, w jakimś celu, z jakiegoś powodu.
A tu co – goły bluzg, wycie, tępa ekspresja nienawiści. No dobra. To odpiszmy panu poecie…
GAJOWNICZEK CI JA
Gajowniczku, cóż za fraza!
Toż to są finezji szczyty…
Czyś ty w kiblu to namazał,
Wieszczu, jeszcze nie odkryty?!
Kpiny z nazwisk, ton wzmożony,
coś o pieskach, coś o budzie…
To jest szlak twój na salony?
Inni to są psy, nie ludzie?
Z czym-żeś się na łby pomieniał,
gdy w Smoleńsku był ten zamęt?
Czy dyktował ci te pienia
zetempowski temperament?
Gajowniczku, wyłaź z chlewa!
Łajno wytrzyj wokół pyska,
i otwierać go się nie waż,
bo wnet znów ci się opryska.
Za Stalina znacznie szersze
do popisu miałbyś pole:
O reakcji płodząc wiersze,
byłbyś szychą w Komsomole!
Byłbyś etat miał w Trybunie,
i w bezpiece pewnie drugi,
bo - przyznajmy to komunie -
nagradzała za usługi!
Żal tych zacnych emerytur,
co wam Tusk je poobniżał
i świadomość, wprost od bytu,
każe wam się chwytać krzyża.
Lecz z tej żądzy zmiany rządu
pomyliłeś Krzyż z maczugą.
Pomyśl może o dniu Sądu -
nie wiesz - może niezadługo…
Gajowniczku, bój się Boga! -
wszak podobno w niego wierzysz.
Tobie szczytem jest podłoga:
Gdzieś nad tobą w górze leży…
Wiele pięter masz wspinaczki,
by się znaleźć na parterze.
Zostaw już te pieski, kaczki,
klęknij w kącie, klep pacierze.
A gdy zmówisz już paciórek,
proś o rozum i o zdrowie.
Bóg ci ześle z pięć komórek,
co podwoi twe mózgowie!
I do marszu w górę przystąp.
Spróbuj wyjść na poziom gleby.
Nie zostaniesz już artystą,
lecz ważniejsze są potrzeby.
Choć człowiekiem spróbuj zostać.
Masz do celu kawał drogi.
I nie będzie ona prosta,
lecz przez twe sowieckie złogi..
Jezus ścieżkę ci podpowie.
Mam ćwiczenie na początek.
Napisz: "TO NIE PIES. TO CZŁOWIEK."
To ważniejsze niż post w piątek.
Inne tematy w dziale Kultura