Polacy kradną na potęgę w sklepach. Alkohole, sery, artykuły mięsne i wyroby czekoladowe - to najczęściej kradną klienci w sklepach. Skala jest ogromna, ale sieci handlowe niechętnie o tym mówią.
Cyt:
- Byłam świadkiem takiej sytuacji w Biedronce na bydgoskim Szwederowie - opowiada pani Jolanta. - Kobieta wjechała z wózkiem i więcej rzeczy położyła w koszyku pod nim, a trochę na taśmie kasowej. Wpadła. Skradła podpaski, napój, banany, masło, jakieś napoje. Przyjechała policja, reszty nie widziałam.
W ubiegłym roku było blisko 107 tys. przestępstw kradzieży w całej Polsce. Liczba ta wzrosła o przeszło 3 tys. w porównaniu z 2018 rokiem. W sklepach odnotowano ponad 17 tys. takich zdarzeń, czyli o 5 tys. więcej niż rok wcześniej. Z kolei na stacjach paliw było ich niemal 2 tysiące, a rok wcześniej o prawie 600 mniej. W przypadku wykroczeń kradzieży złodzieje upodobali sobie przede wszystkim wielkopowierzchniowe placówki handlowe.
Sieci handlowe niechętnie zdradzają szczegóły kradzieży.
- W naszych sklepach mają miejsce drobne kradzieże, jednak ich skala jest niewielka i ciągle się zmniejsza - tak stwierdził w oficjalnej odpowiedzi dla “Pomorskiej” Lidl. - Dążymy do zapobiegania tego typu zdarzeniom. Korzystamy z usług profesjonalnych firm ochroniarskich, a także szkolimy pracowników, jak mają zachować się w takiej sytuacji. W każdym sklepie Lidla funkcjonuje również nowoczesny system kamer monitoringowych.
Inne sklepy, jak m.in. Biedronka, Auchan, Ikea, Rossmann, Netto, Kauflad - nie przesłały nam komentarza na ten temat.