Jarosław Kaczyński przemówił do internautów.
W internecie.
W wymiętym garniturze.
Z nieruchomymi rękami wypożyczonymi od Benny Hilla.
Przemawiał z apatią wieszcza, na tle trzech krasnali.
(czemu akurat krasnali to naprawdę nie wiem)
Zgromił protestujących że zbierają się w grupy.
Zaapelował do zwolenników o zbieranie się grupy.
Zagroził że będzie bronił Kościoła.
Tak jak wcześniej obronił piątkę zwierzaków i Polaków przed covidem.
A jeszcze wcześniej - przed konstytucją, konstytucyjnymi instytucjami i wyborami w terminie konstytucyjnym.
A jak zagroził to wiadomo co będzie.
Brzmi to jak poezja ale
naprawdę
nie jest.
To fakty.
I to tylko z dzisiaj.
A jutro będzie nowy dzień.
Dobrej nocy.