Mimo że zwykle popieram premiera Pawlaka w różnych sprawach i uważam go za najrozsądniejszego spośród szefów partii politycznych w naszym kraju, to obecna krucjata w sprawie kontraktu gazowego na czas nieokreślony budzi mój ogromny niepokój.
Po pierwsze dlatego, że ten kontrakt nie jest nam do niczego potrzebny - mamy zapewnione dostawy na lat dziesięć, w planach gazoport, być może łącznik z Niemcami, którym można będzie uzupełniać braki z zapasów z zachodu.
Po drugie dlatego, że sytuacja na świecie się zmienia o czym niedawno pisała nawet GW, do tej pory raczej popierająca współpracę z Gazpromem. Rozwijane są metody wydobycia UGR, cena gazu skroplonego jest już niemal o połowę niższa niż kupowanego przez rosyjską rurę, planujemy rozwój energetyki jądrowej, Europa buduje konkurencyjny gazociąg i wdraża kolejne programy redukcji zużycia, Amerykanie szukają gazu nad polskim wybrzeżem Bałtyku... te wszystkie elementy powodują, że obecnie podpisywanie bardzo niekorzystnych wieloletnich umów z Rosjanami nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia.
Działania w długiej perspektywie owszem są konieczne ale należy wdrażać takie, których wykorzystanie w pełni zależy od nas, m.in. dywersyfikacja, włączenie się w europejski system wymiany (gazoport, łącznik z Niemcami), programy oszczędnościowe, poszukiwanie miejscowych źródeł gazu, rozwiązania alternatywne (m.in. energia atomowa).
Wieloletni kontrakt jest z pewnością wygodny dla szefów PGNiG, którzy nie muszą martwić się rachunkiem ekonomicznym i dla których nie ma większego znaczenia, ile kosztuje gaz, o ile jest dostępny. Ale dla Polski może okazać się gigantyczną katastrofą, kosztującą nas grube miliardy. Od tego jest polityczny nadzór nad spółką, żeby tego rodzaju "łatwe" rozwiązania wymyślone przez zarząd zatrzymać.
Jest jeszcze jedna możliwość - kontrakt być może ma sens, jeżeli w grę wchodzą czynniki i argumenty nie znane opinii publicznej - np. groźby Rosjan, że jeśli nie podpiszemy nowego kontraktu nasz gazociąg również "nagle wybuchnie" i Gazprom wstrzyma dostawy gazu.
Panie Premierze, czy jest coś o czym nam Pan nie mówi?
e.195255
"I've always been a supporter of the polish cause, even when my feelings was based on my instinct (...) My instinctive sympathy for Poland was born under the influence of the constant accusation tossed toward her; - And I can say - I established my opinions about Poland by listening her enemies. Namely, I came to infallible conclusion, that the Poland's enemies are almost always the enemies of generosity and bravery. Whenever it happened to me to meet a person that cultivates usury and the kult of terror, bugged down in the swamp of materialistic politik, I discovered in this miserable individual - a passionte hatred toward Poland. I learned to evaluate the quality of Poland on the foundations of this hatred - and this method proved to be fully reliable." Gilbert Keith Chesterton (1874 - 1936) Służcie swoim obyczajom, zostawcie mi moje. [Petrarka]
Krzysiek Leski u siebie
To nie ważne, czy Ojczyzna mi się podoba, czy nie. Z duszy jej sobie nie wyrwę.
(Jan Nowak-Jeziorański)
Dlatego nie ma w nas Arturze
Poezji co powinna być
Co się jak wino pnie po murze
Roślina, która pragnie żyć
A może tylko nie umiemy
Zapłacić takiej wielkiej ceny?
Zgoniona moja muza trwożna
Rimbaud - Aniele Stróżu mój
A nasza prawda tak ostrożna
Za dobrze wiemy ile można
Więc nas przedrzeźnia byle gnój
Więc nas przedrzeźnia byle gnój
(jonasz)
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga
Moja Polsko (jonasz)
Nożyce pokaleczą skórę,
Kolana ścisną tępy łeb.
Przestań potykać się z tym murem,
Nie widzisz, że na dobre skrzepł?
(jacek)
Służba publiczna wg PiS:
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
(Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS, 4 marca 2007 w Gdańsku)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka