Taki oto widok czekal na mnie o 11 godzinie rano 11 grudnia: wyszlam do ulicy Hreszczatyk ze strony stacji metra Teatralna, poniewaz stacja Hreszczatyk byla, jak to zwykle w ciagu kilku dni, zaminowana :-)
Zaluje ze nie mogla byc pod rada miejska na godzine 10 tego z dnia, poniewaz bylam umowiona z notariuszem. A chcialam byc tam jak najwczesniej po tym co wydarzylo w nocy z 10 na 11 grudnia. Wtedy znow pojawily sie ludzie ranne, wskutek napadu wojsk wewnetrznych i berkutu na barykady przy ulicy Luteranskiej. Rowniez wojska wewnetrzne i milicja zaczeli sie zblizac do budynkow administracyjnych, zajetych przez mityngujacych. Wszystcy sie obawialy szturmu, illosci milicji byly szokujace. Wszystkomsie dzialo pomiedzy godzina 1-30 a 7 nad ranem 11 grudnia.
I coz sie odbylo pod rada miejska o godzinie 10 rano? Milicja probowala zajac ta budowe i zwolnic ja od mityngujacych. Nic z tego, - milicjanci zostali polani zimna woda z hidrantow przeciwpozarowych, uzytych mityngujacymi z 2 pietra budynku rady miejskiej. Stal mroz okolo -9 stopni Celsjusza. Milicjanci mieli pecha :-)
Po tym wydarzeniu pozostal tylko duzy balagan w radzie...
Inne tematy w dziale Polityka