Żadnych złudzeń panowie. Żadnych zludzeń. Co prawda nie doszło jeszcze do zaprzysiężenia Baracka Obamy na nowego prezydenta USA - ale już teraz można określić jakim prezydentem Obama zostanie - lub raczej - jakim będzie chciał zostać.
Kiedy Sławomir Sierakowski parę miesięcy temu wyrażał swoje obawy wobec wielkiej nadziei lewicy na całym świecie - trudno było pisać takie komentarze, aby nie zostały odebrane jako nie mające żadnego pokrycia w faktach rojenia. A jednak. Czym dalej w las - tym wiecej drzew. Czym dalej od dnia wyborów - tym bardziej staje sie jasne, że Obama nie będzie człowiekiem wyśnionym przez "Hanoi Jane" Fondę.
Parę dni temu drugie strony serwisów informacyjnych obiegla informacja, że nie dojdzie w najbliższym czasie do zamknięcia obozu w Guantanamo. Tzn Barack Obama zapowiedział, iż obóz przestanie w końcu funkcjonować - ale nie będzie to miało miejsca w najbliższym czasie. Doszło natomiast do podpisania umowy o strategicznym partnerstwie z Gruzją. Choć formalnie odbyło się to jeszcze przed przejęciem pełni obowiązków prezydenta przez Obamę, ale trudno przypuszczać, ze wzgledu na tradycję kontynuacji polityki kolejnych gabinetów - aby umowa ta zostala podpisana wbrew woli samego Obamy.
Głośny pomruk niezadowolenia daje się slyszeć także ze strony lewicowych organizacji i stowarzyszeń w odniesieniu do polityki społecznej.Religijną część zaprzysiężenia poprowadzi bowiem Rick Warren - opowiadający się stanowczo przeciwko małżeństwo homoseksualnym, będący dla środowisk liberalnej lewicy uosobieniem konserwatywnego betonu. Ostatnie dzialania Izraela również, ku wielkiemu rozczarowaniu zafascynowanej wcześniej Obamą lewicy i arabskich komentatorów - nie spowodowały żadnej reakcji Obamy. Co prawda pojawiły sie opinie - że być może Obama będzie gotów rozmawiać z Hamasem, ale wydaje sie, że opinie te zostały rozpowszechnione wrecz celowo przez ludzi zwiazanych ze środowiskiem Obamy, aby pokazać, że jednak Obama kolejnym Bushem nie zostanie. Co jednak wyjątkowo ciekawe - nawet te opinie podkreślały, iż Obama będzie może w stanie rozmawiac z Hamasem - ale jednak nieoficjalnie. Problem w tym - że nieoficjalnie i tajnymi kanałami z Hamasem kontaktuje się nawet obecna administracja. Tajne kanały to w powyższym rozumieniu po prostu kontakty utrzymywane przez slużby specjalne. Takie kontakty amerykanie utrzymują właściwie caly czas i to z większością swoich zdeklarowanych wrogów - nie mają one jednak w żadnym razie związku z uznaniem ich działalności i postulatow.
Podobnie powoli odsuwany jest na bok temat wyjścia amerykańskich oddziałów z Iraku.
Można w tym momencie już ze znacznie większa swobodą przewidywać, jakim naprawde prezydentem bedzie Barack Obama. Barack Obama jest bowiem członkiem dwóch partii - partii Baracka Obamy i partii Ameryki. Nominacje ludzi związanych z obozem demokratów, Rahma Emanuela i Hilary Clinton są tego najlepszymi dowodami. Można też sądzić (i mieć nadzieję) że Obama naprawde "uwierzył". Uwierzył w głoszone przez siebie hasła oraz w swoją wielką szansę. Władza, jaką daje fotel prezydenta USA jest dziś ogromna. Trudno ją raczej porównywać z władza rzymskiego cesarza, ale jest ona nieporównanie większa od władzy rzymskich konsuli. Do niedawna marzeniem Baracka Obamy bylo zwycięstwo w kampanii wyborczej. Dziś sama prezydentura to jednak za mało. Całość okoliczności pozwala Obamie mieć nadzieję na coś więcej - na zapisanie sie w poczet najwybitniejszych prezydentów USA. Przecież z takimi wielkimi hasłami, o zmianie Ameryki szedł do wyborów - i na pewno łatwo o nich nie zapomni.
Po zwycięstwie nad republikańskim kandydatem z politycznego punktu widzenia elektorat radykalnej lewicy nie jest już mu jednak do niczego potrzebny. Aby zostać zapamiętany jako przywódca z wizją, tak jak zostali zapamiętani Roosvelt czy Lincoln, Obama musi zjednać sobie zdecydowaną większość. Naturalne jest więc sięgnięcie po elektorat centrum i umiarkowanej prawicy. Powodem nie jest jedynie wyborcza arytmetyka - ale także system polityczny USA - to nie Obama jest zakładnikiem Demokratów, ale Demokraci zakładnikami Obamy. Za 4 lata poparcie z ich strony ma przecież zapewnione. Zjednując sobie pozostałą część Amerykanów Obama zyska także świadomość poparcia jego prezydentury przez ogół społeczeństwa amerykańskiego - co z psychologicznego punktu widzenia człowieka widzianego jako symbol nowej Ameryki, ale też Ameryki - światowego mocarstwa będzie wyjątkowo ważne.
Fotel prezydenta USA zmienia perspektywę spojrzenia na świat. Tak jak zmieniało spojrzenie kiedyś przywództwo imperium rzymskiego. Już teraz Barack Obama zadeklarował, że jednym z najważniejszych zadań dla niego będzie nacisk na przestrzeganie praw czlowieka i roli demokracji we współczesnym świecie oraz rozwiazanie problemu irańskiego zagrożenia na Bliskim Wschodzie. Jeśli ktokolwiek wierzy - że rozwiązanie to nastąpi poprzez uścisk dłoni Obamy i Ahmedineżada bardzo się pomyli.
Coraz bardziej oczywiste wydaje się, że Zbigniew Brzeziński, Colin Powell i George Soros nie popełnili błędów. Przeciwnicy Georga Busha i amerykańskiej mocarstwowości zyskali o wiele trudniejszego przeciwnika. Łatwo było machać plakatami z podobizną Georga Busha i słowami "terrorysta numer 1".
Trzymający portrety czarnoskórego prezydenta Stanów Zjednoczonych i skandujący "śmierć Barackowi Husseinowi Obamie, śmierć Ameryce" tłum będzie wyglądał wyjątkowo groteskowo. A możemy być pewni - takie obrazki zobaczymy już w najbliższym czasie.
Michał Wiśniewski
Świat XXI wieku postawil przed spoleczeństwami Europy nowe problemy i ale nowe mozliwosci - staramy się znaleźć odpowiedzi na nadchodzące wyzwania i nie unikać trudnych problemów. Blog prowadzą osoby związane z Fundacją Europa 21 i portalem Europa21.pl. Michał Wiśniewski, Grzegorz Lindenberg. A także - Witold Repetowicz, Hubert Kozieł, Bartek Zolkos, Piotr Cybula, Piotr Górka Napisz do nas: redakcja@europa21.pl Polish citizenship and Polish passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka