To nie islamski terroryzm jest rzeczywistym zagrożeniem

Terroryści nie okazali litości polskiemu zakładnikowi. Zamordowali go z zimną krwią. Zadziwia jednak reakcja polskiego rządu i polityków. Właściwie nie różniła się sensem od słynnych słów Putina, który swego czasu zadeklarował że terrorystów Rosja dorwie "nawet w kiblu".

Znamy nazwiska porywaczy... Znamy ich dane. Wiemy z jakiej organizacji są... Wiemy o nich tak dużo, że można się tylko dziwić, dlaczego mając tak dokladne informacje w ogóle tragedia się wydarzyła... Przecież porywaczy mamy dosłownie na widelcu...

Dowiedzieliśmy się jednak, że to wszystko wina reszty świata, bo przecież gdyby to było w naszych rękach "wyrwalibyśmy Polaka z matni" (jak powiedział Radek Sikorski). W całej tej lawinie komentarzy zabrakło tylko deklaracji, że tylko kwestią czasu jest moment kiedy po staropolsku nabijemy porywaczy na pale.

Niestety, wydarzenia te wywołały także reakcje skrajne. Nawet jadąc ostatnio warszawską taksówką musiałem tłumaczyć kierowcy, iż "odwet" w postaci zakazu budowania meczetów w Polsce to nie jest właściwe rozwiązanie. Że utożsamianie islamu z terroryzmem to ogromny błąd. Terroryzm islamski jest oczywiście niebezpieczeństwem, szczególnie z racji możliwości zdobycia przez terrorystów broni masowego rażenia, ale sprawa jest znacznie bardziej złożona

Ale za porwaniem Polaka nie stały hasła religijne. Było ono zwykłym przypadkiem lokalnego bandytyzmu. Równie sensowne jak obwinianie muzułmanów byłoby obwinianie Afgańczyków lub Pakistańczyków. Nie do końca zresztą znamy motywy porywaczy. Jeśli nawet domagali sie ustepstw politycznych (choćby w postaci uwolnienia uwiezionych towarzyszy) to akurat w tym przypadku kwestia wyznania miała znaczenie całkowicie drugorzędne (choć zostala jednak symbolicznie wyeksponowana na dostarczonych przez terrorystów nagraniach - m.in czarna flaga Jihadu).

Dramat Polaka zamordowanego przez bandytów z "Tehrik-e-Taliban" nie może jednak spowodować reakcji nieuzasadnionych i prób utożsamienia islamu z terroryzmem. Również polskie organizacje muzułmańskie od samego początku stanowczo odżegnywały się od jakiejkolwiek próby łączenia ideologii terrorystów z islamem (choć uczciwie trzeba przyznać - żaden muzułmański bohater, gotowy pojechać do Afganistanu i nauczać terrorystów o "prawdziwym islamie" się nie pojawił).

Co więcej, nie możemy zapomnieć o ważniejszej rzeczy - że to nie terroryzm islamski jest obecnie największym zagrożeniem dla świata zachodu. Przypadki porwań i brutalnych zabójstw, takich jak te którego byliśmy świadkami są jednak stosunkowo rzadkie a liczba ich ofiar nie jest stosunkowo duża. Realnym zagrożeniem dla cywilizacji europejskiej jest jednak fundamentalizm muzułmański, którego organizacje islamskie już wcale takim jednym chórem nie potępiają. Zresztą nie potępiają go praktycznie w ogóle...

O morderstwie polskiego inżyniera wie bowiem już chyba cała Polska. O tym, że szefowa jednej z norweskich partii własnie otrzymała ochronę policyjną, ponieważ "ośmieliła się" wyrazić pozytywnie o Izraelu walczącym z Hamasem, o tym że jeden z angielskich "lordów" - "Lord Ahmed" sterroryzował właśnie brytyjski parlament strasząc go "marszem giewu 10 tysięcy muzułmanów" w przypadku zaproszenia holenderskiego polityka Geerta Wildersa... O tym że w Szwecji eksperci d/s terroryzmu alarmuja o tworzeniu się enklaw w których rządzi osobne prawo - nie wie prawie nikt...

Talibowie nie dysponują w żadnym z krajów Europy prawem głosu, o ich przychylność nie ubiega się żadna siła polityczna... Co innego owe 10 tysięcy radykalnych muzułmanów, których przerazili się nawet brytyjscy lordowie...

Michał Wiśniewski