Od wczoraj jednym z głównych sporów w Polsce stała się kwestia Radka Sikorskiego i zachowania prezydenta Kaczyńskiego na szczycie NATO. Dywaguje sie nad istnieniem instrukcji rządowej, perspektywami Radka Sikorskiego i "kolejną utraconą szansą".. Z niejasnych powodów (a może raczej z bardzo jasnych) dyskusja dotyczy sprawy bardziej wirtualnej niż rozprawa o krasnoludkach i sierotce Marysi. Sprawa jest bowiem jasna - i trudno zrozumieć czemu temat z merytorycznego punktu widzenia istnieje jeszcze w mediach (nie można go obecnie uznać za nic więcej - jak wewnętrzny spór między premierem i prezydentem, w którym strona "atakująca" szkodzi wizerunkowi RP).
Nie ma bowiem żadnej "sprawy" Sikorskiego. Nie było żadnej możliwości weta Turcji. Turcja - co potwierdził już turecki premier została przekupiona. Barack Obama poparł starania o członkostwo Turcji w UE i zaapelował do państw Unii o przyjęcie tego kraju do Unii. Jednym z zastępców Rasmussena będzie Turek. Sam Rasmussen weźmie udział w najbliższych dniach, razem z Recepem Erdoganem w konferencji "Alians cywilizacji".
Kolosalnym błędem polskiej dyplomacji było stawianie na tureckie weto. Turcja dogadała się sama z NATO i zabezpieczyła swoje interesy. Jedyną dla Polski szansą, było podniesienie własnych zastrzeżeń - jak choćby tematyki wschodniej. Tematyki tej nie podniesiono głośno, bez żadnej logiki próbując Polskę schować za "tureckim wetem", zwiazanym z zastrzeżeniami tego kraju do sprawy karykatur Mahometa i kwestii kurdyjskiej telewizji. Tym samym Polska pozbawiła się szans na walkę o własne racje.
Kłótnia o dalsze kwestie wydaje się w tym momencie absurdalna, ponieważ jej sednem jest powoływanie się na możliwości, które od paru dni najzwyczajniej nie istniały.
W obliczu powyższej sytuacji prezydent Kaczyński zrobił to co mógł, aby uniknąć całkowitej kompromitacji na arenie międzynarodowej.
Klęske poniosła także polska dyplomacja i to klęske zupełną. Turcja nie wstydziła sie walczyć o sprawy, całkowicie obce dla reszty sojuszników w NATO. Antymuzułmański obraz Danii nie przeszkodził jej przedstawicielowi w objęciu fotela szefa tej organizacji. Polska tymczasem nie walczyła o nic, jedyna walka jaka rozegrała się na szczycie NATO z udziałem naszego kraju to bitwa na linii prezydent - premier. Bitwa którą z góry moglismy albo przegrać, albo przegrać z kretesem. Wygrać bowiem tej walki Polska nijak nie mogła.
Niestety, jest to kolejny dowód, że w zakresie polityki międzynarodowej Polska nie dysponuje obecnie żadną spójną wizją i racjonalnym planem. Zwycięzcami szczytu byli skuteczni i dużej klasy dyplomaci - Barack Obama, Fogh Rasmussen i premier Erdogan.
Radka Sikorskiego wśród zwycięzców nie było. I może to właśnie jest odpowiedź, dlaczego nie był brany pod uwagę jako szef NATO.
Michał Wiśniewski