Konflikt zbrojny w Gruzji po raz kolejny obnażył zarówno naszą polską wielkość, jak i naszą polską nikczemność. Prezydent Rzeczypospolitej, który zgodnie z Konstytucją RP reprezentuje państwo na zewnątrz i jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, podjął się ważnej misji przywrócenia pokoju w zaprzyjaźnionej Gruzji oraz zapewnienia jedności krajom, będącym w przeszłości częścią Najjaśniejszej, lub stanowiącym strefę jej wpływów Interesy mamy wspólne, co sprawia, że współpraca jest tu nadal niezbędna. Kraje te podobnie jak Polska zostały później dotknięte barbarzyńskim imperializmem Rosji, wspieranym przez oświeconą, zepsutą Europę. Musimy stale pamiętać, że zachodni sąsiedzi, których przez stulecia broniły nasze hufce, działając wspólnie i w porozumieniu z caratem rozebrali Rzeczpospolitą.
W kontekście minionych 250 lat mówienie o rusofobii, czy nieuzasadnionej niechęci do tego państwa wskazuje na agenturalność, lub umysłowe zboczenie.
Miliony ofiar wśród samych Rosjan - upodlonych, zdeprawowanych, zatraconych wraz z nieśmiertelnymi duszami. Miliony niewinnych ofiar spośród narodów zamieszkujących kraje ościenne. Wszędzie niespotykany terror i ludobójstwo.
Fakty należy szanować, Rosja musi się zmienić.
Polska nadal jest krajem, który ma najwięcej sprzecznych interesów - zarówno z Rosją,
jak i z Niemcami. To jest niezaprzeczalne i stanowi główną przyczynę napięć.
Wymienieni sąsiedzi nie zasługują na zaufanie, nie tylko dlatego, że są naszymi historycznymi wrogami. Cywilizacja bizantyjska, którą reprezentują - zawsze pozostawała w konflikcie z cywilizacją łacińską, której przedstawicielem w tej części świata jest właśnie Polska.
Różnice są naprawdę szalone.
Deklarowanej przez Rosję dbałości o własnych obywateli, nigdy nie chcielibyśmy przecież odczuć na własnej skórze. Tam liczy się tylko dobro władzy, życie ludzkie nie stanowi żadnej wartości - gdy chodzi o jej interes, problemy rozwiązuje się siłą,
Strategiczne zapasy z ludzkiego mięsa w wiecznej zmarzlinie na wschodzie, mydło z ludzkiego tłuszczu produkowane w niemieckich fabrykach śmierci - to opisana niedawna historia naszych sąsiadów. Dzień dzisiejszy to powrót do nazizmu, imperializmu i ekspansjonizmu w wydaniu najgorszym z możliwych. Europa nie daje nam dostatecznych gwarancji bezpieczeństwa, bo nigdy nie dotrzymała umów i nie była względem Polski rzetelna. Mamy tu do czynienia z ciągiem zdrad, począwszy od sojuszu z Prusami w XVIII wieku, a skończywszy na Jałcie w wieku XX.Musimy zatem szukać nowego oparcia zarówno w skali światowej, jak i regionalnej, a nie ma lepszych relacji niż te, które przez wieki zapewniały Polakom dostatek i bezpieczeństwo.
Mimo wielu tragicznych zdarzeń, to właśnie Litwa, Łotwa. Estonia i Ukraina stanowią wypróbowane wzmocnienie w opozycji do przeważających obcych żywiołów,
a suwerenna Gruzja jest nam niezbędna z uwagi na swe strategiczne położenie.
Moskwa pokazała znów swoją dawną, prawdziwą twarz.
Nadal używa języka siły, a sąsiedzkie „dobre stosunki” są możliwe tylko w przypadku całkowitego podporządkowania i rezygnacji z własnej suwerenności.
Poprawni politycznie, opętani „pijarem” i wpatrzeni w zakłamane słupki politycy, powinni przestać opowiadać milutkie (dla niezorientowanych) głupstwa, że „Polska nie powinna mieć najgorszych relacji z Rosją spośród krajów Unii”.
Ma i będzie miała najgorsze, bo w rzeczywistości nie ma zgody Moskwy na naszą państwową suwerenność. I nie jest to żaden „Syndrom Powstania” (bo i takie brednie dało się słyszeć z ust niektórych „znanych publicystów”), ale twarda rzeczywistość makabrycznego sąsiedztwa.
Naiwni „wszech - słowianie” powinni sobie zadać podstawowe pytanie: czy istnieje szansa na rzeczywiste zmiany w Rosji i czy nasze relacje mają szansę kiedykolwiek w tej sytuacji przybrać partnerski charakter?
W Imperium Zła nie dokonano rachunku sumienia i nikt nie żałuje za grzechy.
Rosja zmieni się tylko wtedy, gdy nie będzie miała zezwolenia na kontynuację, gdy świadomość anormalności tego kraju przekładać się będzie na decyzje gospodarcze
i polityczne innych państw.
Czy w tym kontekście Polacy mogą milczeć i zachować tchórzliwą bierność?
Byłoby to sprzeczne z polską racją stanu.
Dziwnym trafem Polska ma najgorsze stosunki wśród krajów Unii - także z drugim sąsiadem - z Niemcami. Państwo to toleruje u siebie ruchy nacjonalistyczne, kwestionowane są nasze granice, wysuwane bezczelne roszczenia, powtarzane są próby sfałszowania wstydliwej dla tego narodu historii.
Zarówno Rosjanie, jak i Niemcy szanują tylko silnych. Ten warunek musimy spełnić, by w naszej sytuacji zachować wolność i moc z nimi współżyć na normalnych zasadach .
Jeżeli mówimy o naszym narodzie, to mówimy o Narodzie Polskim.
Mamy też jedno państwo, o którego byt musimy dbać wszyscy.
Ludzie, którzy w te dni krytykowali głowę Państwa Polskiego, powinni zostać wykluczeni poza krąg przyzwoitych ludzi, bo dopuścili się zdrady – każdy na miarę swoich możliwości.
W takich chwilach instynkt samozachowawczy powinien dyktować co najmniej zaniechanie krytycznych wypowiedzi i nie artykułowanie wątpliwości.
Ogłaszanie klęski dyplomatycznej, jeszcze przed zakończeniem trwającej misji jest niedopuszczalne. Wykluczając celowy sabotaż, działanie takie stanowią przejaw nikczemności, upośledzenia umysłu oraz dyskwalifikującej głupoty politycznej.
W takich chwilach wszyscy popieramy n a s z e go Prezydenta.
Bo tego wymaga nasz Bóg, nasz Honor i nasza Ojczyzna.
Kraków, 12 sierpnia 2008r.
Inne tematy w dziale Polityka