Europa Wolnych Ojczyzn Europa Wolnych Ojczyzn
49
BLOG

Paweł Chochlew ucieka przed Polakami?

Europa Wolnych Ojczyzn Europa Wolnych Ojczyzn Polityka Obserwuj notkę 1

I w końcu wyszło szydło z worka! Dziennikarze pytają, co my na to, że Paweł Chochlew ucieka przed Polakami, by kręcić film o Westerplatte poza granicami Rzeczypospolitej? Podobno pogróżki kierowane pod adresem debiutanta skłoniły go do spakowania walizki z naszymi pieniędzmi i wyjazdu do innego, bardziej „gościnnego” kraju. Nazwy owej „oazy wolności” nie może oczywiście podać z uwagi na ewentualność eskalacji protestów w skali międzynarodowej. I tak ponoć stracił przez nas niemieckiego inwestora.

Pozbawieni poczucia humoru kombatanci mają teraz pojechać za nim i narobić dodatkowego zamieszania, a on i tak już nie zdąży przed 70 rocznicą wybuchu wojny.

Nie zdąży oddać hołdu obrońcom, czy zwyczajnie zrobić nam wszystkim świństwa?

Tego nie wiemy, bo nawet nie mamy dostępu do ostatecznej wersji scenariusza.

Tysiące protestów, które nadal wpływają do Komitetu „Obrona Westerplatte 2008” świadczą dobitnie o tym, że tym razem zarówno Paweł Chochlew, jak i opiniujący  jedną z pierwszych wersji jego scenariusza Polski Instytut Sztuki Filmowej wyraźnie przegięli. Dyrektor Instytutu Pani Agnieszka Odorowicz idzie w zaparte i nie odpowiada nam na zadawane trzykrotnie pytania:

Jak to się stało, że bardzo ułomna wersja scenariusza, który po protestach zarówno historyków, jak i pamiętających wydarzenia kombatantów, był wielokrotnie poprawiany - uzyskała tak niesłychanie wysoką ocenę ekspertów Instytutu, działających zgodnie z trybem naboru i doboru Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz idącą za nim promesę finansowania produkcji z pieniędzy polskiego podatnika w wysokości 3,5 miliona złotych?

Chcemy poznać tę konkretną opiniowaną wersję.

Czy główny motyw filmu, jakim miało być oddawanie moczu jest rzeczywiście tym pożądanym kluczem do otwierania i zgłębienia tajemnic upartej polskiej duszy?

Czy stworzenie takiej wizji, a także późniejsze wypowiedzi Pawła Chochlewa na temat patriotyzmu (m.in. porównywał go do terroryzmu) nie dyskwalifikują debiutanta, jako autora filmów historycznych?

Trwająca od ponad pół roku akcja protestacyjna świadczyć może o tym, że instytucja państwowa, jaką jest PISF wyrodziła się i nie działa w interesie obywateli polskich. Pozytywna ocena  filmu, gdzie niekwestionowani bohaterowie Września 1939 Roku pierwotnie zostają ukazani jako banda tłukących się miedzy sobą pijaków, degeneratów i tchórzy, a całość dzieła wieńczy cytat ze spotkania polskiego Papieża z żyjącymi jeszcze Westerplatczykami, oraz młodzieżą – świadczyć może o zakorzenionej w umysłach decydentów  znieczulicy, jeżeli nie wrogości do polskiego dziedzictwa narodowego.

Czy na takie „twórcze eksperymenty” mają iść pieniądze z naszych podatków?

Dzieje się to w czasie, kiedy nasi sąsiedzi usiłują pisać historię od nowa, by uzyskać legitymację do decydowania w sprawach współczesnych. Kłamstwo o Westerplatte powinno być ścigane z równą stanowczością, jak Kłamstwo Oświęcimskie - zwłaszcza teraz, gdy po raz trzeci w przeciągu ostatnich stu lat słyszymy o rzekomych „niemieckich krzywdach”. Pamiętając jak zakończyły się dwukrotne próby ich „naprawiania” w roku 1914 i 1939 nie możemy dopuszczać do kolejnych zbrodniczych przekłamań, oraz formułowania wygodnych usprawiedliwień.  

Współczesny antypolonizm jest faktem i utrwalanie w polskiej sztuce krzywdzących nas stereotypów jest zbrodnią.

Wstępna weryfikacja nie ma w tym przypadku nic wspólnego z „cenzurą prewencyjną”.

Pani Dyrektor Agnieszka Odorowicz bierze na siebie całą odpowiedzialność za hołubienie  Pawła Chochlewa, oraz finansowanie mocno ryzykownego projektu. Nie wiemy, czy Instytut ma za dużo pieniędzy, czy też nie ma lepszych propozycji?

Sprawie należy się przyjrzeć.

Oby przynajmniej trzeźwa i solidarna reakcja społeczeństwa spowodowała, że prowadzony za ucho debiutant nie narobi ostatecznie większych głupot.

Wciąż jednak rodzą się nowe pytania.

Dla kogo Paweł Chochlew napisał i komu przedstawi dzieło skompromitowane już przed jego powstaniem?

Czy ma zamiar kolejne odkrywcze obrazy umiejscawiać w KL Auschwitz, powstańczej Warszawie, czy może na Jasnej Górze? A może zabierze się wprost za życiorys Jan Pawła II i (znów o mało co) artystycznie zmiesza nas wszystkich z błotem?

Czy Polski Instytut Sztuki Filmowej radośnie przyklaśnie i tym pomysłom, obdarowując twórcę naszymi pieniędzmi, a stosowne Ministerstwo umyje ręce, uwzględniając argument błędnie rozumianej „wolności twórcy”?

Pytania te kierujemy uparcie do Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Pani Agnieszki Odorowicz, oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej Pana Bogdana Zdrojewskiego.

Może wreszcie doczekamy się stosownej odpowiedzi nie tylko jako polscy obywatele i podatnicy, ale bezpośredni obrońcy, oraz potomni tych, którzy bronili granic Rzeczypospolitej Polskiej przed niemieckimi, oraz sowieckimi barbarzyńcami w nie tak znowu odległym roku 1939.

Byśmy przy okazji zapowiadanej premiery „Tajemnic Westerplatte” znowu nie musieli mówić, że  „tylko świnie siedzą w kinie”.  W polskim kinie?

 

Kraków, 18 marca 2009r                               Jan Szczepankiewicz

                                                 Przedstawiciel Obywatelskiego Komitetu

                                                         „Obrona Westerplatte 2008”

www.ewopp.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka