Tomasz Kowalczyk Tomasz Kowalczyk
67
BLOG

Intelektualiści a Dołęga-Mostowicz

Tomasz Kowalczyk Tomasz Kowalczyk Polityka Obserwuj notkę 1

Historia powtarza się na naszych oczach. Serwis Onet.pl podaje, że

 

 Grupa intelektualistów [wystosowała] list […] do […] Kaczyńskiego. Przekonują go, że powinien wystartować w wyborach […] jako naturalny kandydat”. […] Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wyjaśnia, że „jest to wspólna inicjatywa osób, które podpisały się pod dokumentem. To jest sytuacja, która nie ma żadnego odnośnika historycznego”. Intelektualiści i ksiądz napisali: „W obliczu niezwykłej tragedii, która tak bardzo pana dotknęła, ale dotknęła też i całą Polskę i nas wszystkich - i która stworzyła groźną dla Państwa Polskiego sytuację, zwracamy się do pana z prośbą, aby zdecydował się pan kandydować w wyborach na Prezydenta Rzeczpospolitej. Tylko Pan jest w stanie poprowadzić Polskę w kierunku wytyczonym przez zmarłego tragicznie swego brata […]. Wierzymy, że w tych najtrudniejszych dla Ojczyzny chwilach, pan dźwignie ją z zapaści i chaosu”.

 

Wiadomo, że intelektualiści nie raz się mylili i wierzą w coś. Natomiast Isakowicz-Zalewski zmienił się. On teraz wierzy w pana, ale przez małe ”p”. Gdyby podpisał się pod wielką literą, to Kaczyński byłby nie prezesem, „ale…Carem”. Na tyle Isakowicz-Zaleski jeszcze się nie zmienił.

 

Otóż Isakowicz-Zalewski et consortes mylą się, że „sytuacja […] nie ma historycznego odnośnika”. Dyrektor kancelarii prezydenta RP, dr Litwinek, mówił do prezesa Nikodema:

 

„Prezesie, zechce [pan] stworzyć nowy gabinet i stanąć na jego czele. [Dyzma] Czytał, lecz litery skakały mu przed oczyma. […] Na jego twarzy malowała się troska. Pan prezydent nie wątpi - ciągnął Litwinek - że pan prezes nie odmówi mu, zwłaszcza dziś, w dobie ciężkich zadrażnień politycznych i ostrego kryzysu gospodarczego, kiedy trzeba kraj ratować przed staczaniem się po równi pochyłej. Trudne i wielkie to zadanie. Pan prezydent wierzy, że właśnie pan, który cieszy się nie tylko jego, lecz całego społeczeństwa zaufaniem, skutecznie temu podoła. Że wysoki autorytet, wiedza i doświadczenie, jakie są udziałem pana prezesa, dadzą pełnię rękojmi, iż stworzy pan rząd silnej ręki, że dźwignie pan pomyślność kraju, który z takim utęsknieniem oczekuje, silnego człowieka. Pozwoli pan, że złożę i moje skromne zapewnie, że wierzę, iż tylko pan może tego dokonać, panie premierze”.

 

Prezydent, premier, nie ważne. Ważne, że prezes Kaczyński. Pod listem podpisali: Adam Macedoński (Instytut Katyński), Andrzej Nowak (profesor UJ), ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Michał Kulenty (kompozytor), Ewa Dałkowska (aktorka), Waldemar Żyszkiewicz („Tygodnik Solidarność”), Leszek Elektorowicz (pisarz), Krzysztof Durek (Stowarzyszenie „Godność”), Piotr Batycki (reżyser), dr Barbara Niemiec. I inni.

 

Ach, ten nasze Litwinki. Intelektuały.

 

„Milczeć! Sapristi! – mówił do niech Ponimirski - Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha… To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! Wy! Ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów! Z was się śmieję, głuptasy! Z was! Motłoch!...”

 

Ponimirski to wariat. „No, oczywiście, powiedział Litwinek – wariat”.

 

Nasza noblistka, Wisława Szymborska, podpisała w 1953 rezolucję Związku Literatów Polskich, która wyrażała:

„poparcie dla stalinowskich władz PRL po aresztowaniu pod sfabrykowanymi zarzutami duchownych katolickich krakowskiej kurii, skazanych w sfingowanym procesie pokazowym na kary od 6 lat pozbawienia wolności do kary śmierci dla trzech i dożywocia dla jednego ze skazanych”. (Wikipedia)

 

No, oczywiście, noblistka to nie wariatka. Grupa intelektualistów na rzecz Kaczyńskiego też nie. Oni tylko wyrażają uczucia motłochu. Cha, cha, cha…

Jak wulkan.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka