Miś Malinowy Miś Malinowy
79
BLOG

Emocje i kalkulacje czyli ostatnia prosta.

Miś Malinowy Miś Malinowy Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Oczywiście o wyborach.

Po tym jak dopadły mnie klimaty pesymistyczne i kompletne zniechęcenie do polityki czas wrócić i dokonać kilku podsumowań.

Nie, nie będę namawiał, nie będę przekonywał nikogo. Po prostu nie wierzę, że przyniesie to jakikolwiek skutek. Elektoraty okopały się na swoich pozycjach, niezainteresowani pozostaną w domach. Nieliczni, którzy znaleźli się na ziemi niczyjej muszą zważyć emocje, fakty, zaniechania, obietnice. Konfederacja czy jednak PiS? Beznadziejna POKO czy reaktywowane SLD?

Sam dla siebie muszę poukładać zawiedzione nadzieje, zgniłe kompromisy, polityczne wolty, polskie realia, gospodarcze kalkulacje i futurystyczne przewidywania.

Taka potrzeba racjonalizacji wyboru którego dokonam przy urnie.

Cóż innego może zrobić człowiek jeśli nie zadowala go „debata” sprowadzona do płytkich haseł?

I jak tu nie być pesymistą gdy dyskusje zamyka się „ruską onucą” lub „sługusami Usraela”.

Oto jesteśmy w sytuacji gdy PiS staje się gwarantem Polski dla Polaków, polski aspirującej do samodzielności i podmiotowości, Polski która już nie chce być „brzydką panną bez posagu”.

A Konfederacja przedstawia się jako opozycja, której potrzebuje każdy normalny kraj. Nie histeria, nie lament o łamaniu konstytucji, nietolerancji i faszyzmie. Zamiast tego celnie punktuje politykę zagraniczną, gospodarkę oraz wszystkie błędy i zaniechania władzy.

No i mam problem. Nie sądziłem, że tak ciężko przyjdzie mi podejmowanie ostatecznej decyzji.

Po stronie Konfederacji stoi młodość i energia. Osobowości takie jak Bosak, Winnicki czy Grzegorz Braun ( wrzutka o „batożeniu gejów” szczerze mnie ubawiła). Po stronie PiSu jest tylko Jarosław Kaczyński, na którym opiera się wszystko. Z całej Zjednoczonej Prawicy tego faceta szczerze podziwiam – niekwestionowany lider, strateg, polityk pełną gębą. A do tego SPRAWUJE WŁADZĘ.

I dla mnie to przechyla szalę.

Cała zagranica głosuje na listę warszawską. Ktoś mi kiedyś powiedział, że głosować należy na osobę. I tak właśnie zamierzam zrobić.

Oczywiście pamiętam o socjalistycznych zapędach i pomysłach, od których włos się jeży. Pamiętam o wiszącej nad nami ustawie 447 i kompletnym blamażu w sprawie ustawy o IPN.

Pamiętam, jakże mógłbym zapomnieć, panią Mosbacher i występy na które sobie pozwalała.

Pamiętam strajk nauczycieli, tą piękną dywersję pana Bochniarza i obiecane przez PiS podwyżki.

I nie zapomniałem o „zakupach” MON. I modlę się tylko, żeby „Wisła” nie okazała się „Łosiem” naszych czasów.

Ale... Ale jeszcze lepiej pamiętam poprzednie osiem lat rządów cwaniaka Tuska i jego świty. A obecne występy tego towarzystwa wspierane przez pana Timmermansa, zbankrutowanych celebrytów pod tęczowym sztandarem z ustami pełnymi TOLERANCJI i ekologicznych frazesów, wszystko to sprawia , że zagłosuję na socjalistyczny PiS.

Może i socjaliści, może i nieudacznicy, ale do cholery, przynajmniej mówią po polsku.

I na koniec znów o pesymizmie i czarnowidztwie.

Naprawdę boję się sytuacji gdy do samodzielnych rządów obecnej ekipy zabraknie kilku mandatów, boję się demobilizacji prawicowych wyborców.

No i naprawdę, naprawdę nie chciałbym żeby w Polsce „znów było tak jak było”. 

 Daleko od domu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka