Na fali dzisiejszego uwielbienia dla generała Sosabowskiego które przejawia się wspomnieniem w programach telewizji publicznej, odsłanianiem pomników, organizacją imprez w plenerze w tym Święta Spadochroniarza warto przypomnieć że upadek komunizmu w Polsce nie oznaczał natychmiastowej rehabilitacji Generała. Gdy wiceszef KE Timermans lekceważąco wypowiada się o Polsce można go zapytać ilu holenderskich żołnierzy walczyło o wyzwolenie Holandii. Generał Sosabowski niewpuszczony na teren Holandii z powodu nieposiadania paszportu (po pozbawieniu Go polskiego obywatelstwa przez władze komunistyczne był bezpaństwowcem) zapytał holenderskich celników: Dlaczego ostatnio jak tutaj byłem nie pytaliście mnie o paszport ? Trzeba jednak uczciwie przyznać że Holendrzy jako jedyni spłacili swój dług wobec Generała. Już w 1946 roku chcieli upamiętnić jego osobę z czego wycofali się pod naciskiem Brytyjczyków. Władze Driel, miasta gdzie wylądowali żołnierze polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej upamiętniły Polaków nazywając ulicę nazwiskiem Generała, oraz fundując ulicę "Polską". Dopiero w 2006 roku pod naciskiem holenderskiej opinii publicznej, samorządowców miasta Driel, Sosabowski został oficjalnie rehabilitowany a władze angielskie przeprosiły za Jego pomówienie. Królowa Beatrix uhonorowała pośmiertnie polskiego dowódcę Orderem Brązowego Lwa. Na uroczystości rehabilitacji Generała zabrakło przedstawicieli rządu koalicji Prawa i Sprawiedliwości/SO/LPR, mówi się że nawet po przyznaniu się Brytyjczyków do błędu władze RP nie chciały zaogniać polsko-angielskich relacji. To smutne że szeroko pojęta polityka historyczna padła ofiarą strachu i politycznej kalkulacji. Generał został zdradzony po raz trzeci. To Holendrzy a nie władze odrodzonej Rzeczypospolitej po latach upomniały się o Honor Polskiego Żołnierza.
Pierwszym ciosem było pozbawienie Sosabowskiego uprawnień kombatanckich. Generał musiał pracować jako magazynier w fabryce silników elektrycznych, do tego przeżywał osobistą tragedię opiekując się niewidomym synem który stracił wzrok walcząc w Powstaniu Warszawskim. Brytyjczycy nie zapomnieli Generałowi braku pokory, słusznej krytyki amatorskiego przygotowania przez Mongomery'ego operacji Market Garden. Sosabowski odmawiał podporządkowania Brygady Spadochronowej władzom angielskim, po nieudanej operacji pod Arnhem został On pozbawiony dowództwa brygady. Polscy żołnierze wykazali się niekwestionowaną ofiarnością, osłaniali odwrót brytyjskich żołnierzy za Ren, sami przeprawiali się przez rzekę ostatni, często wpław. Generał Sosabowski brał czynny udział w działaniach bojowych skacząc w wieku 52 lat ze spadochronem, w kluczowym momencie obrony Driel musiał osobiście poprowadzić do ataku angielskich czołgistów którzy odmówili udziału w walkach. Mimo to Brytyjczycy obciążyli Sosabowskiego odpowiedzialnością za niepowodzenie operacji, wiecznie przegrany Montgomery nie chciał wziąć na swoje barki następnej klęski. Skutkiem krytyki Generała było pozbawienie Go prawa do brytyjskiej wojskowej emerytury. Na ponad 100 polskich generałów służących pod brytyjskimi rozkazami świadczenia otrzymało zaledwie trzech w tym swoisty "pieszczoch" Churchilla, gen. Anders.
Drugim ciosem dla Generała było pozbawienie Go przez władze PRL polskiego obywatelstwa. Sosabowski ostentacyjnie odmawiał przyjęcia obywatelstwa brytyjskiego. Generał Stanisław Franciszek Sosabowski zmarł w Londynie w 1967 roku na zawał serca w wieku 75 lat.
