Marek Migalski: Komisje śledcze - neverending story

dr Marek Migalski, politolog, Uniwersytet ŚląskiKomisje śledcze - neverending story

Komisje śledcze są pożytecznym młotem na PiS używanym przez Platformę Obywatelską. Gdy rząd zaczyna dostawać zadyszki, gdy min. Drzewiecki znajduje się w opałach, gdy nadciąga kryzys gospodarczy, a politycy PO łapani są na posiadaniu narkotyków i próbie skorumpowania policjantów - wystarczy zwołać komisję, wezwać Leppera lub Kaczmarka i dać im mówić.

Od razu staną nam przed oczami „straszne rządy faszystów z PiS", przypomni się atmosfera i poziom zaufania w koalicji Kaczyńskiego, Giertycha i Leppera. Jak tylko pojawiać się zaczynają głosy, że obecny gabinet nie realizuje obietnic wyborczych, zaniedbał reformę kraju, porzucił swoje flagowe projekty i ugrzązł w bieżączce administracyjnej - warto z punktu widzenia PO dać sygnał Andrzejowi Czumie, by pozwolił mediom najeść się sporami między posłami Karpiniukiem i Kurskim, lub Czumy osobistymi pyskówkami z Mularczykiem.

Jakby tego było mało, można uruchomić zawsze chętnego do medialnej szopki Ryszarda Kalisza, by zwołał posiedzenie komisji ds. śmierci Barbary Blidy - emocje będą jeszcze większe, a odwrócenie uwagi od problemów obecnej koalicji jeszcze skuteczniejsze. Dodatkowo można będzie znowu debatować o tym, czy za rządów PiS, mieliśmy do czynienia tylko z autorytaryzmem, czy może już z totalitaryzmem. Na nowo będzie można rozstrzygać, czy CBA to tylko pałkarze Kaczyńskiego czy jednak - jak był się kiedyś łaskaw wyrazić wspominany już harcownik Karpiniuk - Securitate.

Zyski z działalności komisji są, jak widać, podwójne - nie dość, że odwracają uwagę od problemów obecnego rządu, to dodatkowo umożliwiają przypominanie „zbrodni" PiS-u (to dla tych, którzy mają słabszą pamięć i już zapomnieli, że żyli w dyktaturze). Dlatego ich działalność nie zakończy się szybko, prace będą przedłużane, a lista świadków powiększana. W interesie PO jest nie to, by komisje zakończyły swoją działalność, lecz by były aktywne jak najdłużej. Najlepiej do następnych wyborów.