Z Grzegorzem Schetyną, szefem MSWiA, wicepremierem rozmawia Sonia Termion
Wszyscy są zgodni - przed nami chude lata. Liczycie się z tym, że
zapłacicie za to, że kryzys przypadł w czasie waszych rządów?
- Sytuacja zewnętrzna jest od nas niezależna. Do nas należy zrobienie
wszystkiego, by nadciągający kryzys w jak najmniejszym stopniu dotknął polską gospodarkę i obywateli. Wiem, że wiele osób bardzo się niepokoi, szczególnie ci, którzy wzięli kredyty w walutach obcych. To też rola rządu; wspieranie obywateli w trudnych czasach, szukanie najlepszych rozwiązań, które będą ich chronić. Premier Tusk przedstawił kilka dni temu pakiet antykryzysowy. Konkretny przykład to wprowadzenie gwarancji dla depozytów bankowych do równowartości 50 000 EUR. To będzie dla nas sprawdzian ale i szansa - możemy przekonać ludzi, że jesteśmy dobrym i kompetentnym rządem na trudne czasy.
A to jest rząd na trudne czasy?
- Tak. Bardziej odpowiedzialny, zdyscyplinowany, zdeterminowany
i solidarny - niż ten poprzedni. Czy wyobrażają sobie Państwo targaną aferami i konfliktami koalicję Kaczyński – Lepper – Giertych, która skutecznie walczy z kryzysem finansowym?
Ale czy jest to gabinet "wojenny", czy jednak widzi pan w nim słabe punkty.
- To autorska ekipa premiera Tuska i to on będzie wskazywał słabe punkty.
Sejmowa "rewolucja październikowa" pozytywnie nas zweryfikowała. Rząd jest dużo lepszy niż na początku, bo pracuje zespołowo. Ale oczywiście nie można powiedzieć, że nie będzie korekt.
Skoro tak dobrze pracujecie zespołowo, to skąd ciągłe doniesienia o
konflikcie między panem a Tuskiem?
- Dementuję - żadnego konfliktu, w tym interesów, między nami nie ma.
Współpracujemy od prawie 20 lat i mamy świadomość w jak wielkim projekcie uczestniczymy. Naszym celem jest oczywiście zwycięstwo w następnych wyborach - samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych..
Aby zrealizować ten cel rząd musi dobrze rządzić i mieć sukces.
Wierzy pan, że uda wam się wygrać kolejne wybory?
- Marzę o tym. Jeżeli uda się nam wygrać wybory prezydenckie i
parlamentarne, będzie to znaczyło, że PO jest dobrym projektem, że
potrafimy z Polakami rozmawiać i do nich dotrzeć z naszymi pomysłami - to jest klucz.
Wróćmy do pogłosek o konflikcie między panem a Tuskiem.
- Biorą się stąd, że wielu ludzi z naszej konkurencji politycznej źle
nam życzy.
Opozycja chce pana skłócić z premierem? Może tak pan traktuje pochwały kierowane pod pana adresem np. przez Jarosława Kaczyńskiego?
- Przyjmuję je z wdzięcznością, ale nie mam złudzeń - celem jest wbicie klina między mnie, a premiera.
A może to Kancelaria Premiera jest źródłem przecieków o napięciach między panem a Tuskiem?
- Nie mam takiej wiedzy. Kancelaria jest w trudnej sytuacji - musi obsługiwać premiera, jego gabinet i koordynuje pracę wszystkich ministerstw. To naturalne, że czasami dochodzi przy
tym do napięć.
Z pana resortem również?
- Z moim nie, ale z innymi się to zdarza. Bo ludzie z Kancelarii muszą pewne
rzeczy egzekwować od innych ministerstw, co nie zawsze jest przyjmowane
z entuzjazmem.
Gdyby Tusk został prezydentem, pan nie chciałby być premierem?
- Gdyby Tusk został prezydentem, byłby to mój największy sukces.
O sobie nie myślę. Myślę o zespole, o wielkim projekcie którym jest Platforma.
A widziałby pan jako przyszłego premiera Komorowskiego?
- To bardzo dobra kandydatura.
To może byłby też dobrym kandydatem na prezydenta, mówił o tym Palikot.
- Komorowski to polityk dużego formatu, lider i jeden z twórców PO. Ma ogromne osiągnięcia i ważną rolę do odegrania w polskiej polityce Ale to konwencja krajowa PO w maju 2010 r. wybierze kandydata na prezydenta, a także władze PO.
Skoro Komorowski to lider PO, co pan powie na jego sugestię o potrzebie współpracy z lewicą? Czy trudna sytuacja gospodarcza nie wymaga niestandardowych rozwiązań?
- Wyraził swoją prywatną opinię. Z nikim nieskonsultowaną. Nie ma mowy o koalicji. Będziemy współpracować z lewicą w podkomisjach i
komisjach w toku prac nad poszczególnymi projektami. Będziemy ją
namawiać do głosowań niepolitycznych na sesjach plenarnych. Poligonem
doświadczalnym będzie praca nad nową ustawą medialną.
A jaki lewica będzie miała interes w takiej współpracy?
- Współdziałanie z PiS jest dla niej zabójcze, elektorat SLD to odrzuca. Liderzy SLD zaczynają to widzieć.
Wierzy pan, że to podziała? Może lewica liczy na to, że się wykrwawicie
przy okazji kryzysu.
- Tak dobrze nie będzie. Będzie ciężko, ale mamy plan i nasz rząd przeprowadzi kraj przez kryzys.
W każdym razie nie ma mowy o koalicji.
- Dziś nie ma mowy o żadnej koalicji parlamentarnej czy politycznej..
A upatruje pan nadziei w tym, że Kwaśniewski namaścił Szmajdzińskiego na kandydata na prezydenta. Czy on jako lider lewicy byłby dla was bardziej elastycznym partnerem niż np. Napieralski. Zna pan Szmajdzińskiego z Wrocławia.
- Oceniam go dobrze, jest pragmatykiem, ma dużo spokoju i dystansu.
To nie jest dobra sytuacja, jak rząd przygotuje coś dobrego, a to przepada w Sejmie z powodów czysto politycznych. Ja lubię rozwiązywać problemy, skutecznie przeprowadzać projekty. Gry Sejmowe i przepychanki mnie nie interesują. Chciałbym, by nie było zaciśniętych zębów ze strony Napieralskiego, by lewica nie kierowała się wyłącznie chęcią zaszkodzenia PO, nie była nastawiona tylko na negację i walkę, jak to było ostatnio.
Wspomniał pan, że jesteście rządem odpowiedzialnym. Dlaczego
więc w obliczu kryzysu dobrowolnie zrezygnowaliście z wpływów do budżetu - np. 8 mld z powodu obniżki PIT?
- Obniżenie podatków, to nasz kluczowy postulat. Jednym z głównych elementów wspierających Polski wzrost gospodarczy jest rosnąca konsumpcja Polaków. Zmniejszając obciążenia podatkowe, powodujemy, że w kieszeniach Polaków zostanie 8 miliardów złotych. O tyle więcej będą mogli wydać w 2009 roku. Oszczędności szukamy gdzie indziej, tnąc miedzy innymi koszty funkcjonowania władzy.
A jeżeli trzeba będzie nowelizować budżet w trakcie roku, bo okaże się, że obecne prognozy są zbyt optymistyczne, to czyim kosztem się to odbędzie?
- Władzy, administracji, biurokracji.
A policji?
- Nie. Policja musi być dobrze opłacana - mieć sprzęt i benzynę, by
Polacy czuli się bezpiecznie. Realizuję to bardzo konsekwentnie; w 2008 roku policja otrzymała największą od 1990 roku podwyżkę wynagrodzeń. To przyniosło już efekty; od 2007 roku poczucie bezpieczeństwa Polaków wzrosło o około 20 procent. Po raz pierwszy po 1989 roku, Polacy czują się tak bezpiecznie jak teraz. Mam na myśli zwykłe codzienne bezpieczeństwo na ulicy. Na bezpieczeństwie ludzi nie będziemy oszczędzać.
Jest pan gotów złożyć deklarację, że jeżeli trzeba będzie w ciągu roku na gwałt szukać oszczędności, to nie odbędzie się to kosztem zwykłych ludzi?
- Tak. Nie będzie oszczędności kosztem zwykłych ludzi..
A rozważacie ograniczenie dotacji dla partii politycznych. W ciężkich czasach wypadałoby to chyba zrobić.
- Chcielibyśmy je zmniejszyć. Wprowadzić zakaz wydawania tych pieniędzy
na reklamówki telewizyjne czy billboardy.
A kiedy to się może stać?
- Jak Państwo wiedza tylko PO jest za zniesieniem finansowania partii z kieszeni podatnika. Ale nie tracę nadziei, że w końcu uda się przekonać do naszego pomysłu PiS, SLD i PSL.
W ujawnionej wypowiedzi ze spotkania Komisji Trójstronnej premier Tusk wyznał, że bardzo go zajmuje sprawa emisji CO2. Zbliża się szczyt UE, który będzie o tym decydował. Czego się po nim spodziewacie?
- Dobrych rozwiązań. Nasi europejscy partnerzy wiedzą, że nie możemy się zgodzić na rozwiązania, które są niesprawiedliwe dla naszego kraju. Wprowadzenie „pakietu klimatycznego” przygotowanego przez Komisje Europejska może spowodować znaczne podwyżki cen prądu w Polsce, a na to nie możemy się zgodzić..
Jesteście gotowi na ewentualne weto?
- Premierowi udało się zbudować koalicję innych państw, które popierają nasz punkt widzenia. Jesteśmy zdeterminowani do użycia wszystkich możliwych środków, by wywalczyć korzystne dla Polski rozwiązania.
Czyli weta również. A będzie w Polsce elektrownia atomowa?
- Osobiście jestem za. W przyszłym roku zapadnie decyzja w tej sprawie.
Zapytam jeszcze o pańskiego protegowanego - Bondaryka. Czy to
przyzwoite, by osoba pełniąca funkcję publiczną brała 0,5 mln zł odprawy z prywatnej firmy?
- Nie jest moim protegowanym, a ta sprawa musi zostać do końca wyjaśniona.
Chyba wszystko już wiemy. Rozumiem, że dymisji Bondaryka nie należy się spodziewać.
- Decyzję w tej sprawie podejmie premier. Źle się stało, że nie zostało to wyjaśnione od razu, gdy Bondaryk podejmował pracę w ABW.
2 i 3 strona gazety. Zespół Opinii: Anita Sobczak (szef), Sonia Termion, Jakub Biernat, Marcin Herman
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka