To spotkanie miało czytelną symbolikę - jak pisze dziennik.pl Otóż ważną debatę w Berlinie o polityce wschodniej Zjednoczonych Niemiec pod patronatem jednego z najbardziej szanowanych tygodników kraju "Die Zeit" zorganizowano w Ambasadzie Rosji. Przyjaciel prezydenta Putina Schroeder występował w tej debacie jako człowiek, który w przeszlości kierował największym krajem Unii w latach 1998 – 2005. Ale przede wszystkim jako szef rady nadzorczej spółki budującej gazorurkę pomiędzy Rosją i Niemcami.
http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=61991
Poniżej zamieszczam parę interesujących cytatów:
"Należy ustanowić strategiczne partnerstwo z Rosją, bo dla Niemiec z powodów historycznych, politycznych i ekonomicznych kraj ten ma szczególne znaczenie"
"Konkurentem Europy nie jest Rosja, lecz Ameryka i Azja. Warunkiem sukcesu Unii Europejskiej w globalnej konkurencji jest sojusz z Moskwą"
Schroeder oskarżył Warszawę o traktowanie Wspólnoty jako "zakładnika swojej nacjonalistycznej i antyrosyjskiej polityki" .... „polskie władze kierują się egoistycznymi pobudkami"... „bo surowiec jest potrzebny całej Europie.
Znowu ci polscy nacjonaliści stają się problemem w Eurorzeszy.
Jak dlugo Berlin będzie zmuszany do wstrzymywania się przed podjęciem poważnych kroków dla dobra Europy? Czy dla dobra Eurorzeszy, nie warto pokusić się o „izolację Polski na arenie międzynarodowej?”
Jak dlugo pozostanie neutralny wobec polskich problemów, które przestaly być już dawno polskie? Jakie kroki należy podjąć, gdyby w Polsce wybuchla zaraza "brunatnych-totalitarnych" rządów PiS-u?
W sumie to coś mi przypomina... ale jednocześnie budzi we mnie dreszcz przestrachu...
Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka